Nadchodzi nowa liga driftingowa!

Cztery rundy, w tym dwie na torze i jedna na lotnisku. Tak w skrócie przedstawia się pomysł na nową serię, Drift Trophy, skierowaną głównie dla początkujących zawodników i tych z mniejszymi budżetami.

 

O lidze DRIFT TROPHY z jej pomysłodawcą i głównym organizatorem, Tomaszem Niejadlik, rozmawia Julia Truszczyńska.

 główne

Jak zaczęła się twoja przygoda z motorsportem i driftingiem?

Motoryzacja towarzyszy mi w zasadzie od kołyski. To w moim przypadku po prostu tradycja rodzinna. W środowisku sportów motorowych jestem obecny przez większość życia, bo od 1998 roku. Przez te 20 lat motorsport poznałem praktycznie z każdej strony – z punktu widzenia zawodnika, sędziego, organizatora zawodów, działacza klubowego, instruktora techniki jazdy, a także dziennikarza. Kocham sporty motorowe w praktycznie każdym wydaniu. Uważam, że motorsport jest jeden. Choć ma tylko różne oblicza, to tych wszystkich ludzi, którzy w to się bawią, łączy bardzo podobna pasja. Nigdy nie zamykałem się w obrębie tylko jakiejś jednej konkretnej dyscypliny sportów motorowych. Driftingiem zainteresowałem się już jako nastolatek, w latach 90-tych, choć to były czasy, kiedy w zasadzie nikt w Polsce o tym nie mówił, nie pisał, a Internet dopiero zaczynał raczkować, więc bardzo trudno było znaleźć informacje choćby o zawodach odbywających się w dalekiej Japonii. Przełom w moim przypadku nastąpił w 2006 roku, czyli podczas pierwszych zawodów zorganizowanych na płycie lotniska Aeroklubu Pomorskiego w moim rodzinnym Toruniu. Choć były to początki tej dyscypliny w naszym kraju, już wtedy widać było, że ona doskonale przyjmie się na naszym gruncie.

pozostałe (1)

Kiedy wpadłeś na pomysł, aby założyć nową ligę driftingową?

Będąc organizatorem i współorganizatorem różnych wydarzeń dla fanów motoryzacji i motorsportu, takich jak choćby zawody o charakterze rajdowym, czy ogólnopolskie zloty Mercedes-Benz, a także przygotowując atrakcje w ramach akcji charytatywnych, zacząłem zapraszać ludzi bawiących się wówczas w drifitng. Oni na tych imprezach często robili prawdziwe show. To zaczęło się w latach 2009-2010. Już wtedy po głowie chodził mi pomysł włączenia się w organizację zawodów driftingowych, z drugiej strony jako dziennikarz dostrzegałem to, że zbyt mało mediów interesuje się tą dyscypliną i skupiłem się wtedy na działalności wydawniczej. Dlatego stworzyłem Drift Magazyn. Próbnik ukazał się pod koniec 2012 roku, a pierwszy pełnowartościowy 24-stronicowy numer wydaliśmy pół roku później, na wiosnę. DM w sezonie 2013 i 2014 ukazywał się jako bezpłatny, drukowany w nakładzie kilku tysięcy egzemplarzy magazyn dostępny na zawodach i w wybranych sklepach motorsportowych. Tytuł się przyjął, przybywało kontaktów, a ludzie ze środowiska dopingowali mnie do organizacji pierwszych własnych zawodów. W końcu zdecydowałem się zorganizować zakończenie sezonu 2013, czyli Driftingowy Puchar Niepodległości. Zawody wpisywały się w obchody dnia 11. listopada i były częścią większego eventu pn. „Święto Mocy”, który przygotowaliśmy wraz z szerokim gronem fanów motorsportu. Nie wszyscy pamiętają, że właśnie przy okazji tego wydarzenia rozpoczęła się reaktywacja polskiego rallycrossu, który powrócił po kilkuletnim niebycie. Te wydarzenie dało mi mocno w kość, bo finansowo ledwo udało się wszystko spiąć, było naprawdę nerwowo. Przez to bałem się przymierzyć do organizacji kolejnych zawodów driftingowych, ale minęło kilka lat, trochę mi przeszło (śmiech – przyp red.) i znowu nabrałem odwagi, żeby za to się zabrać. W międzyczasie Drift Magazyn włączyliśmy jako dział driftu do „Rally and Race”. Jednocześnie zorganizowałem kilka otwartych treningów driftingowych, driftingowych track dayów, w trakcie których ludzie zachęcali mnie do stworzenia czegoś nowego. Choć mamy kilka prężnie działających w Polsce lig, to jednak w dalszym ciągu da się zauważyć spore zapotrzebowanie na nowe serie. Wstępna decyzja o powstaniu nowej ligi zapadła po konsultacji z wieloma zawodnikami w listopadzie ubiegłego roku. W styczniu zdecydowaliśmy, że na pewno podejmiemy te wyzwanie.W lutym powstał oficjalny fanpage na Facebooku, na którym ogłosiliśmy konkurs na nazwę ligi. Przy pomocy internautów ostatecznie wyłoniliśmy nazwę nowej ligi – Drift Trophy.

pozostałe (2)

Dla kogo będzie ta liga stworzona?

No właśnie, to jest kluczowe pytanie. Przed chwilą wspomniałem, że mamy kilka bardzo dobrze radzących sobie obecnie serii. Czy więc potrzebny jest jakiś kolejny, zupełnie nowy twór? Według sporej części środowiska tak, bo niewątpliwe brakuje lig dla początkujących zawodników i tych, którzy nie mają zbyt wielkich budżetów. Drifting w Polsce niesamowicie się rozwinął. Zawodnicy rozpoczynający swoją karierę z tym sportem niestety nie mają większych szans w konfrontacji ze „starymi wyjadaczami” z jednej strony ze względu na brak doświadczenia, a z drugiej na różnice sprzętowe. Biorąc pod uwagę ilość osób szukających jazdy, możliwości przetarcia się w zawodach, nabrania tych pierwszych zawodniczych szlifów na różnych obiektach i w różnych warunkach, to nadal zdaniem wielu lig dla nowicjuszy jest u nas ciągle za mało. Jestem z Torunia. Mamy tutaj tor w MotoParku, obok jest lotnisko. Ludzie przychodzili do mnie i mówili: „Słuchaj, macie tutaj takie możliwości, a my chcielibyśmy jeździć, aż żal byłoby z tej całej infrastruktury nie skorzystać. Zróbcie coś z tym”. No to w końcu zrobiliśmy!

pozostałe (3)
Jak ta koncepcja przełoży się na regulamin nowej ligi?

Przede wszystkim ma to być liga przyjazna dla tych początkujących zawodników i stąd wymogi techniczne nie mogą być zbyt wygórowane. Nie chcemy stwarzać punktów w regulaminie, które automatycznie już na starcie będą dyskwalifikowały sporą część tych nowicjuszy. Z drugiej strony będą wymogi techniczne związane z bezpieczeństwem, które przez zawodników będą musiały być bezwzględnie respektowane i w tych przypadkach będziemy bardzo konsekwentni. Bezpieczeństwo to dla mnie zawsze podstawa i tutaj żadnych wyjątków wobec kogokolwiek nie będzie. Kolejnym bardzo ważnym założeniem powstającego regulaminu będzie to, żeby nie dopuścić do „wyścigu zbrojeń”. Będzie to dotyczyło choćby kwestii opon. Chcemy, żeby o wynikach decydowały głównie sportowe umiejętności zawodnika, a nie jego możliwości budżetowe.

cof
Ile rund przewidujesz w debiutanckim sezonie?

Podstawą jest to, czy pomysł się przyjmie, czy zawodnicy zgodnie z deklaracjami będą chcieli u nas jeździć. Organizacja takich zawodów to po pierwsze niemałe budżety, a po drugie – duże zaangażowanie czasowe organizatorów. Jeśli osiągniemy frekwencję, która pozwoli nam to wszystko odpowiednio zbilansować, to w sezonie 2018 zakładamy organizację czterech rund. Inauguracyjna ma odbyć się w kwietniu na torze w MotoParku Toruń, druga prawdopodobnie w czerwcu na płycie toruńskiego lotniska Aeroklubu Pomorskiego, trzecia jest przewidywana w sierpniu w innym mieście naszego regionu. Lokalizacja, o której myślimy, może być dla wielu miłą niespodzianką. Sezon chcemy zamknąć 11. listopada czwartą rundą cyklu, połączoną z drugą edycją Driftingowego Pucharu Niepodległości i Pucharem Drift Magazynu, czyli klasyfikacją debiutantów.

RR24_50
Czy w przyszłości planujesz organizować rundy Drift Trophy w różnych zakątkach Polski, czy tylko na terenie Kujaw i Pomorza.

Czas pokaże swoje. Na pewno teren Kujawsko-Pomorskiego będzie dla nas podstawą, choć nie można wykluczyć, że od czasu do czasu pojawimy się z ligą gdzieś dalej. Na pewno nie mamy jednak jakiś „imperialnych” ambicji.

Fot.: Marek Jachorek, Julia Truszczyńska

Fanpage nowej ligi: https://www.facebook.com/drifttrophy

inf.pras.