Pogodowa ruletka nie przestraszyła drifterów! Dwóch Polaków na podium driftingowych mistrzostw Europy!

414

Za Nami trzecia z sześciu rund Drift Masters European Championship. Tym razem najlepsi europejscy drifterzy spotkali się w Rydze – stolicy Łotwy, na legendarnym i bardzo szybkim torze Bikernieki.

_R9B2971

Miasto przywitało drifterów ogromnymi upałami! Termometry pokazywały nawet 40 stopni Celsjusza. Każdy team miał ze sobą ponadnormatywne zapasy wody mineralnej, które i tak kończyły się po zaledwie jednym dniu.

– Jeżeli na zewnątrz jest „tylko” 35 stopni, to wewnątrz auta temperatura jest dwa razy większa – tłumaczy Dawid Karkosik, jeden z weteranów europejskiego driftingu. – Nasze auta mają zdemontowane wszelkie izolacje. Dzięki temu są lekkie ale to powoduje też, że nic nie chroni przed nagrzewaniem wnętrza. Poza słońcem, które robi z karoserii piekarnik, temperatura wzrasta także od skrzyni biegów czy wydechu, które rozgrzane są do ponad 100 stopni.

_R9B3111

Zawodnicy zwracali uwagę też na większa niż zwykle przyczepność toru. To również wynikało z „tropikalnych” temperatur. Jednak piątek był dniem poświęconym tylko i wyłącznie na treningi, więc drifterzy nie mieli większych problemów ze znalezieniem właściwych ustawień aut.

Po treningach przyszedł czas na element łotewskich zawodów, który jest charakterystyczny tylko dla tej rundy – uliczną paradę. Około godziny 20 na ulice Rygi wyjechały dziesiątki kolorowych aut, które dosłownie zawładnęły miastem. W eskorcie Policji kawalkada dojechała na główny skwer miasta znajdujący się na starówce tuż przed wejściem do ratusza. Gdy driftowozy jechały konwojem przez miasto inni uczestnicy ruchu zatrzymywali swoje auta, rowery, stawali przy krawędziach drogi aby pomachać uczestnikom i uwiecznić całe widowisko. Przy ratuszu gdzie driftowozy zaparkowały, momentalnie pojawiło się kilka tysięcy osób, a zawodnicy byli jak prawdziwe gwiazdy – rozdawali autografy, rozmawiali z ludźmi i pozowali do zdjęć. To była zapowiedź niesamowicie ciekawej, sobotniej rywalizacji.

_R9B3176

Kwalifikacje wystartowały o godzinie 8 rano czasu polskiego. Pierwszy raz w historii można było je zobaczyć na antenie Red Bull TV! To dzięki porozumieniu jakie liga Drift Masters European Championship podpisała z Red Bull Media House. – To ogromny krok do przodu dla nas jako ligi – tłumaczy Arkadiusz Dudko, prezes DMEC. – Dzięki niemu będziemy mogli docierać do większej liczby ludzi, nie tylko ze świata szeroko pojętego motorsportu ale także osób zainteresowanych rozmaitymi dziedzinami stylu życia. Dzięki temu możemy jeszcze lepiej popularyzować drifting.

Kwalifikacje pomimo wczesnej pory odbywały się w temperaturze 35 stopni powyżej zera! Jeden z pierwszych przejazdów okazał się naprawdę przerażający. Jim Olofsson – reprezentant Szwecji, w ostatniej sekcji zakrętów dachował swoim BMW e30. Auto wypadając z toru – niczym z rampy, wybiło się w górę i rolowało przez dobre 10 metrów. Kierowcy na szczęście nic się nie stało, jednak jego mechanicy nie zdążyli naprawić wozu do drugiego przejazdu i kierowca ze Skandynawii na tym etapie zakończył swoją rywalizację.

_R9B3195

„Kwali” wygrał James Deane. Tuż za nim, ze stratą dokładnie jednego punkta był Grzegorz Hypki. Trzecie miejsce wywalczył Adam „Rubik” Zalewski. Pierwszą piątkę zamknęli ex aequo Ivo Cirulis z Łotwy i Paweł Korpuliński.

Gdy zawodnicy wyjechali na start przed Top 32 nastąpiło oberwanie chmury, a tor zamienił się w istny potok. Ustawienia wypracowane przez ostatnie dwa dni nie nadawały się na warunki, które panowały na torze Bikernieki, wiec każdy musiał „na oko” ustawić ciśnienie w kołach i zdać się na własna intuicje i doświadczenie w przypadku doboru optymalnej linii przejazdu.

_R9B4583

Mimo to sportowych emocji nie zabrakło, a rywalizacja stała się jeszcze ciekawsza. W Top 32 oglądaliśmy niezliczone ilości spinów i wyjazdów poza trasę. Nie obyło się także bez awarii.

W Top 4 posłuszeństwa odmówiło auto Adama Zalewskiego, który nie wyjechał do walki o wejście do finału. Na szczęście awarię udało się szybko zlikwidować i w finale B młody mieszkaniec Koszalina stanął obok swojego „ziomka” z regionu – Krzysztofa Romanowskiego. Tu górę wziął zawodnik Drift Warriors i to On stanął na najniższym stopniu podium.

_R9B4765

O pierwsze miejsce walczyli James Deane i Grzegorz Hypki. Po wyrównanej i zaciętej walce to irlandzki kierowca Worthouse Drift Team cieszył się wygraną w trzeciej rundzie DMEC.

– To były jedne z najcięższych zawodów w mojej karierze. Od samego Top 32 każdy z przeciwników cisnął mnie jak szalony. Nic dziwnego, bo stawka była naprawdę mocna, a do tego ta pogoda. Top 32 to pojedynek w zupełnej ulewie. Potem jeszcze mokrzejsze Top 16, a od Top 8 trasa zaczynała stopniowo przesychać by na sam finał stać się zupełnie sucha. Coś szalonego – tłumaczył na gorąco po wygranej popularny „Janek”.

Już za dwa tygodnie kolejna – czwarta, odsłona mistrzowskiego cyklu. Tym razem kierowcy Drift Masters European Championship spotkają się w Toruniu, na fenomenalnej Motoarenie. Te zawody z pewnością będą zdecydowanie jedną z najbardziej widowiskowych imprez w historii światowego driftu! To wszystko już 18 sierpnia. Nie może Was tam zabraknąć. Bilety do nabycia w serwisie ebilet.pl (można je kupić klikając w link: https://www.ebilet.pl/sport/sporty-motorowe/drift-masters-grand-prix/ ) oraz w kasach biletowych w dniu wydarzenia.

inf.pras.