Załoga nr. 155 Hoffman/Wiśniewski osiągnęła metę 23. Rajdu Rzeszowskiego, który odbywał się na pagórkowatych terenach podkarpacia. Zespół poloneza uplasował się na 27 miejscu w klasyfikacji generalnej RPP. Rajd okazał się bardzo trudnym przedsięwzięciem dla zawodników. Z rywalizacji odpadło 37 samochodów.
Paweł Hoffman: Pierwszy OS Wysoka, a w kabinie pojawił się dym. Nie mogliśmy wycofać się na samym początku rajdu. Zapytałem pilota, ile do mety i jak usłyszałem że tylko dwa kilometry, to nie odpuściłem. To była trafna decyzja, bo przyczyną zadymienia było chlapnięcie oleju na kolektor wydechowy. Po za tym na pierwszym OS-sie przesunęliśmy geometrię lewego przedniego koła uderzając w jakiś wypust, co powodowało późniejszy brak stabilizacji samochodu, szczególnie na lewych zakrętach.
Najważniejsze jednak było to, że zgraliśmy się z Michałem i muszę zaznaczyć, iż należy on do bardzo skrupulatnych pilotów. Nasza wspólna współpraca zaowocowała i mogliśmy się znaleźć na mecie. Jest to szczególnie ważne dla mnie, bo po kilku startach pierwszy raz ukończyłem Rajd Rzeszowski. Chciałbym też podziękować całej naszej ekipie pasjonatów, która pomagała nam przygotować się do startu, a szczególnie Agnieszce, Zdzisławom, Elżbiecie i Qbie.
Michał Wiśniewski: To było kolejne ciekawe doświadczenie w mojej rajdowej przygodzie. Nie wiem jak w RSMP ale wśród zawodników legend panowała iście przyjacielska atmosfera co spowodowało, że jechało się z przyjemnością. Ja nabrałem pewności siebie bo Rajd Rzeszowski jest jednym z bardziej wymagających i z pewnością tutaj wrócę. Cieszę się że są tacy ludzie jak Paweł Hoffman, którzy budują takie samochody i dojeżdżają tak wymagające rajdy.
inf. pras.
Fot. Qba Żołędowski