24h Nurburgring: historyczne, wzruszające zwycięstwo „Klopsików”!

24h
fot. Frikadelli Racing - oficjalny profil Facebook

Sabine Schmitz czuwała nad nimi „z góry”! Drużyna Frikadelli Racing w składzie Earl Bamber, Nicky Catsburg, Felipe Fernandez Laser i David Pittard wygrała 51. edycję 24h Nurburgring! Ich Ferrari 296 GT3 przełamało długoletnią dominację niemieckich konstrukcji i ustanowiło nowy rekord okrążeń w maratonie! Oprócz historycznego czy rekordowego wymiaru tego triumfu istotny jest też inny, dość wzruszający akcent. Szefem „Klopsików” jest Klaus Abbelen – zespołowy partner oraz mąż „królowej Nurburgringu”. Tegoroczny triumf dedykowany jest właśnie Sabine, która współtworzyła zespół i stała na straży jego wyścigowego rozwoju.

Powitajcie nowego króla Nurburgringu i Nordschleife! Ekipa Frikadelli Racing zwyciężyła w 51. edycji najtrudniejszego wyścigu długodystansowego na świecie – ADAC TotalEnergies 24h Nurburgring. Stajnia Klausa Abbelena pokonała faworyzowanych „gospodarzy” oraz niemieckie konstrukcje, a kwartet Bamber, Catsburg, Pittard, Fernandez Laser przełamał długoletnią dominację BMW, Mercedesa, Porsche oraz Audi… Pierwszy triumf „Klopsików” zapisze się na kartach historii, nie brakuje też wzruszających, motorsportowych akcentów!

Włoska robota

Przede wszystkim, wiktoria Frikadelli zakończyła znakomitą serię niemieckiej maszynerii… Ostatnim, nieniemieckim autem które wygrało 24-godzinny wyścig był Dodge Viper GTS-R stajni Zakspeed (2002 rok). Od tamtej pory na szczycie podium stawały konstrukcje Opla (raz), Mercedesa (dwa razy), BMW (cztery razy) Audi (sześć razy) i Porsche (siedem razy). Dalej, „Klopsiki” pobiły rekord pokonanych okrążeń. Ich Ferrari 296 GT3 zaliczyło aż… sto sześćdziesiąt dwa okrążenia (o trzy więcej od Audi w 2022 oraz 2014 roku). Było to także pierwsze, wielkie zwycięstwo najnowszej konstrukcji z Maranello w wyścigach endurance.

Jest jeszcze jeden, bardzo wzruszający smaczek. Frikadelli Racing powstało w 2005 roku, za sprawą Klausa Abbelena (właściciela przedsiębiorstwa mięsnego) oraz Sabine Schmitz, prawdziwej ikony „północnej pętli”. Poza sportową rywalizacją Sabine i Klausa połączyła… szczera miłość. Para była praktycznie nierozłączna. Niestety, w 2021 roku triumfatorka 24h Nurburgring 1996 i 1997 przegrała walkę z nowotworem. Po śmierci Sabine muzeum toru Nurburgring otworzyło specjalną wystawę na jej cześć, a Klaus zostawił w nim swój znak rozpoznawczy – ulubiony kapelusz. Co ciekawe, włodarze obiektu postanowili zwrócić ten eksponat na czas wyścigu. Jak widać, kapelusz przyniósł szczęście i pierwsze, upragnione zwycięstwo. Bez cienia wątpliwości, Sabine Schmitz czuwała nad „Klopsikami”… „z góry”!

 

Wyśmienity debiut „Belli”

Choć ekipę Frikadelli Racing traktowano jako mocnego gracza w walce o podium, to chyba nikt nie spodziewał się, że debiutujące w 24h Nurburgring Ferrari 296 GT3 będzie w stanie przerwać dominację niemieckich konstruktorów. Tymczasem włoska maszyna „Klopsików” przebiła się na czoło stawki już na pierwszych metrach maratonu. Zespół Klausa Abbelena utrzymywał równe, bardzo konkurencyjne tempo, nie popełniając błędów. Nie lada kłopoty pojawiły się w piątej godzinie rywalizacji – Nicky Catsburg złapał „kapcia” w tylnym, lewym kole, zaś szczątki ogumienia rozrywały poszycie wozu… Holender miał jednak gigantyczne szczęście, gdyż do zdarzenia doszło pod koniec okrążenia, co zminimalizowało zniszczenia.

Zdecydowanie większe problemy miała ekipa ABT Sportline w Huracanie GT3 evo2. Opona poddała się na wiele kilometrów przed zjazdem do alei serwisowej, a płaty gumy boleśnie „pożerały” nadwozie maszyny. Tempo straciły także czołowe ekipy w Mercedesach, co dało „Klopsikom” okazję do objęcia prowadzenia jeszcze przed nastaniem nocy. Po zmroku na Nordschleife doszło do wielu, bardzo poważnych wypadków. Najsmutniejszym była kraksa ulubieńców publiczności – Ollis Garage Racing w wyczynowej odmianie… Dacii Logan. W rumuńskie auto z impetem wbił się zawodnik stajni Dinamic GT SRL w Porsche 911 GT3 R.

Gdy Słońce znów zaświeciło nad górami Eifel było już jasne, iż walkę o zwycięstwo stoczy kwartet Frikadelli Racing oraz zespół Rowe Racing w składzie Maxime Martin, Sheldon van der Linde, Dries Vanthoor oraz Marco Wittmann (BMW M4 GT3 #98). Do zmian na pozycji lidera dochodziło praktycznie z każdym pit stopem, jednakże to Ferrari przecięło linię mety jako pierwsze. Rowe Racing straciło niecałe dwadzieścia siedem sekund. Podium uzupełnili Raffaele Marciello, Luca Stolz, Philip Ellis i Edoardo Mortara w Mercedesie ekipy GetSpeed.

Klasyfikację generalną 51. ADAC 24h Nurburgring znajdziecie na oficjalnej stronie wyścigu.

fot. Jacek Pydys – prywatne archiwum

Biało-czerwone barwy na „Zielonym Piekle”

Naturalnie, na liście startowej nie mogło zabraknąć naszych rodaków. Do startu zgłosili się Jacek Pydys (Koppen Motorsport) oraz Kuba Giermaziak (Walkenhorst Motorsport). Jacek rywalizujący za sterami Porsche 911 Carrera zajął trzecie miejsce w klasie V6. Mimo awarii skrzyni biegów i kłopotów z elektroniką trio Pydys/Rings/Koppen ukończyło kolejną edycję legendarnego maratonu, przejeżdżając sto dwadzieścia sześć okrążeń. Tytaniczną robotę wykonał tu nasz rodak – Pydys sam pokonał aż…. sześćdziesiąt „kółek”! Obszerną relację oraz rozmowę z polską legendą „Zielonego Piekła” opublikujemy już w najbliższy piątek.

Niestety, Kuba Giermaziak przedwcześnie zakończył swój udział w wyścigu. Jego drużyna wycofała się po zderzeniu z innym zawodnikiem, powodem owej decyzji było urwane koło. Stajnia Walkenhorst Motorsport w BMW M4 GT3 pokonała zaledwie… trzydzieści okrążeń.

Komplet informacji o ADAC 24h Nurburgring znajdziecie na oficjalnej witrynie wydarzenia. Po więcej kluczowych wiadomości z „Zielonego Piekła” zapraszamy na www.rallyandrace.pl.

W Rally and Race cenimy sobie zdanie naszych czytelników. Zachęcamy Was do wyrażania własnych opinii i dyskusji w mediach społecznościowych. Jesteśmy też otwarci na wymianę argumentów. Wspólnie budujmy i wspierajmy społeczność kibiców oraz polski motorsport!