Alejski wygrywa chaotyczny drugi wyścig

Bartosz Alejski stanął na najwyższym stopniu podium drugiego wyścigu Mistrzostw Polski Super S Cup, jaki odbył się w niedzielę na Torze Poznań. Pokonał on Jacka Łukaszyka i Marcina Olejniczaka.

Olejniczak przystępował do wyścigu z pole position i choć na starcie wyprzedził go Juliusz Syty, to odzyskał prowadzenie na hamowaniu do trzeciego zakrętu i szybko zaczął odjeżdżać od reszty stawki.

Znakomitym początkiem popisali się Grzegorz Pietrucha, który na pierwszym okrążeniu awansował z siódmej na trzecią lokatę, oraz Łukaszyk, który przebił się z ósmego na piąte miejsce – musiał on jednak wkrótce pojawić się w alei serwisowej, aby odbyć karę za falstart – podobnie jak Przemysław Pluciński. Nieco wolniejszy postęp notował Alejski, który zyskał jedną lokatę na pierwszym okrążeniu.

Na trzecim kółku z wyścigu wycofał się Syty, co stworzyło kilkusekundową lukę pomiędzy prowadzącym Olejniczakiem oraz walczącymi o drugie miejsce Pietruchą i Łukaszykem. Kiedy ten ostatni zjechał na swoją karę, na trzecie miejsce awansował Alejski, a za nim podążali Paweł Lepert i Jakub Kojder.

Zwycięzca sobotniego wyścigu na siódmym okrążeniu przestrzelił jednak hamowanie do trzeciego zakrętu i wypadł z toru, przy okazji zabierając ze sobą Pietruchę. Obaj zakopali się w żwirowym poboczu, co wiązało się z koniecznością wyjazdu samochodu bezpieczeństwa.

Rywalizacja została wznowiona na jedno okrążenie przed końcem – jeszcze przed restartem doszło do zamieszania, w którym Lepert wyprzedził liderów przed linią startu/mety i wykluczył się z walki o zwycięstwo.

Efektywnie na prowadzeniu nadal był Olejniczak – w trzecim zakręcie w kolizji z liderem wyścigu uczestniczył Pluciński, przez co sam wypadł na pobocze, a został wyprzedzony przez Alejskiego i Łukaszyka, którzy dojechali już do mety na dwóch pierwszych pozycjach.

Bartosz Alejski (1. miejsce): „Wczoraj nie byłem zadowolony, bo trapiły mnie błędy oraz drobne problemy techniczne. Dzisiaj było bardziej agresywnie na torze, natomiast wszystko się ułożyło i szczęście mnie nie opuszczało. Jestem bardzo zadowolony z takiego debiutu. Wyścig był bogaty w wydarzenia – miałem dobry start, ale «zakotłowało się» już w pierwszym i trzecim zakręcie, a później wyjechał samochód bezpieczeństwa. Przed neutralizacją starałem dogonić [Marcina Olejniczaka], ale byłem realistą i widziałem, że dystans pomiędzy nami nie zmniejsza się dostatecznie szybko, zatem starałem się dowieźć drugie miejsce. Po restarcie natomiast zobaczyłem swoją szansę”.

Jacek Łukaszyk (2. miejsce): „Falstart był zdecydowany, czerwone światła nie zdążyły jeszcze zgasnąć. Sądziłem w tym momencie, że mam już po wyścigu, a tu udało się nawet stanąć na podium. Nie ukrywam jednak, że pomogła mi reszta stawki, powodując wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Powoli pniemy się do przodu i może małe bitewki nam umkną, ale wojnę wygramy!”

Marcin Olejniczak (3. miejsce): „Objawił się mój brak doświadczenia. Byłem nauczony, że przed restartem na samochodzie bezpieczeństwa musi pojawić się zielone światło, tymczasem on po prostu zjechał i bardziej doświadczeni koledzy wiedzieli, że mają wyskoczyć mi zza pleców i było po zabawie. Mam nadzieję jednak, że utrzymamy takie – a może nawet jeszcze lepsze – tempo. Starałem się jechać swoje i utrzymywać bezpieczny dystans, ale się nie udało. Taki jest sport i mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Ten rok traktuję treningowo, bo wiem że opuszczę jakąś rundę, zatem zbieram doświadczenie na przyszły sezon”.