Epidemia zaskoczyła i dotknęła wszystkich. Z nową sytuacją musieli się zmierzyć wszyscy bez wyjątków, tak samo właściciele i zarządcy torów wyścigowych. Opisujemy, jak próbowano sobie z tą sytuacją poradzić na przykładzie Autodromu Słomczyn. Tutaj też życie zatrzymało się z dnia na dzień. Na obiekcie trwały przygotowania do sobotniej imprezy samochodowej, a dzień wcześniej w piątek ogłoszono lockdown.

Autodrom Słomczyn przygotowany do sezonu

Szybko przyszedł czas oczekiwania co dalej. Sytuacja zupełnie nowa dla każdego. Mijają kolejne tygodnie i poza obietnicami z ekranu telewizora, że kiedyś będzie lepiej, nic się zmieniało. Taki przestój dla obiektu sportowego też nie był dobry. Z kalendarza skreślone zostały kolejne wydarzenia i nie wiadomo było, kiedy będą mogły się odbyć w nowych terminach. W tej sytuacji, aby nie zwariować, podjęto decyzję o przyśpieszeniu prac remontowych i wykończeniowych. Skoro imprezy były odwoływane, to wszelkie zaplanowane prace zostały wdrożone w tym trudnym czasie, aby zwolnić jak najwięcej terminów w przyszłości dla odwoływanych wówczas wydarzeń i wynajmów obiektu. Nie bez znaczenia była też chęć ludzi do pracy, aby nie siedzieć w domu. Podzieleni na zamknięte zespoły mogli normalnie działać. Dużym plusem sytuacji był fakt, że tor posiada własnych pracowników technicznych. To przyśpieszyło całą procedurę, bo znają oni obiekt i praca szła zdecydowanie szybciej i nie wymagała dużej kontroli. Z pomocą przyszła też pogoda. Brak zimy i szybkie ocieplenie bardzo sprzyjało pracom na powietrzu.

Trzeba pamiętać, że było to związane z ogromnym ryzykiem – inwestycje mogły się nigdy nie zwrócić, a nawet mogła zostać zachwiana płynność bieżąca Automobilklubu Rzemieślnik – zauważa Prezes AK-Rzemieślnik Sebastian Kołakowski.

Ta bardzo odważna decyzja okazała się trafiona, bowiem czas ten nie został zmarnowany, co doprowadziło do kolejnego podniesienia standardu Autodromu Słomczyn. Zabrano się za trzy duże tematy, czyli finalne wykończenie nowego budynku sanitarnego, park maszyn, a w tym przygotowanie myjni dwustanowiskowej do spłukiwania aut rallycrossowych oraz infrastruktura bezpieczeństwa na torze (strefy wypadowe i bariery). Do najbardziej widocznych zmian należy odświeżenie elewacji budynku biura oraz jego ocieplenie i wymiana nawierzchni w parku maszyn na kostkę ze skrzynkami prądowymi oraz mocowania dla namiotów serwisowych dla zespołów podczas dużych wydarzeń i imprez. To wszystko było wdrożeniem planów powstałych na podstawie obserwacji, czego brakuje, z czym jest problem i uwag zgłaszanych przez zawodników podczas dotychczasowych wydarzeń. Nie ma też co ukrywać, że jest konkurencja wśród obiektów torowych. Mimo iż nie jest ich dużo w naszym kraju, to jednak każdy chce być widziany z jak najlepszej strony, bo potencjalny cykl czy firma nie patrzy tylko na asfalt, ale także na warunki sanitarne. Nikt już dzisiaj nie chce robić dużych wydarzeń przy warkocie agregatów czy stojąc w kałużach. Obiekt ma lśnić i być tak samo dostępny niezależnie od warunków pogodowych.

Przedłużające się zamknięcie w kraju spowodowało, że było dużo czasu na prace. Chociaż przy tak dużej skali i przy zaangażowaniu tylko swoich środków czasu nigdy nie jest za dużo. Zawsze można coś poprawić. Ale przy okazji wytyczono nowe miejsce dla myjni i podłączono wodę bieżącą. Udało się też na samym torze dodać bariery ochronne w miejscach, w których w poprzednich latach dochodziło do sytuacji ryzykownych. Odświeżono także punkty sędziowskie oraz poszerzono kieszeń startową i pola przedstartowe. Aspiracje bardzo duże, ale należy wszystko tonować, ponieważ fundusze również zostały zamrożone i trzeba było wszystko wykalkulować, aby nie splajtować do pierwszych wydarzeń.

Pełna kostka w Parku Maszyn i ponumerowane stanowiska

Nie zapomniano również o publiczności. Wały zostały wzmocnione i powiększone. Dla kibiców zaplanowano specjalne wejście od parkingu, aby nie musieli oni obchodzić całego toru dookoła, tylko mieli wejście jak najbliżej i dopiero później decydowali o kierunku przemieszczania się. Niestety, po zmniejszeniu obostrzeń okazało się, że w 2020 i tak kibice nie skorzystali z nowych warunków. Można było wpuścić tylko ograniczoną liczbę osób. Tak samo jak ograniczano liczbę osób w zespołach.

Zanim ruszyła część sportowa, zaczęły odbywać się pierwsze treningi. Głód ścigania był ogromny. W garażach powstawały też kolejne maszyny, które wymagały sprawdzenia w warunkach torowych. To pozwoliło nieco ruszyć finanse, czyli małe wynajmy bez udziału dużej grupy osób. Nie bez znaczenia był po prostu ruch na torze, co dawało nadzieję na powrót do normalności i energię dla ludzi, że mogli się spotkać. Bo w takim małym gronie wszyscy się znają. Odnowiony obiekt szybko został rzucony na głęboką wodę, bo mimo iż sezon był skrócony, to jednak bardzo intensywny. Motocykle, samochody, gokarty, rallycross. Trzeba to pogodzić i dobrze zaplanować, bo np. po rallycrossie nawierzchnia musi być oczyszczona, aby gokarty oraz motocykle mogły się bezpiecznie ścigać. Teraz cały czas trwają prace wykończeniowe. Już mniej spektakularne i w normalnym trybie, ale nadal bardzo ważne. Tor działa cały rok, w mrozy i upały, więc musi być przygotowany na zmienne i skrajne warunki.

Sebastian Kołakowski:Nie można się przygotować do takiej sytuacji jak epidemia. Wszelkie działanie było wyważeniem zarówno dobra pracowników, jak i dobra klubu oraz obiektu. Kiedy mijały kolejne tygodnie i nadzieja, że sytuacja chociaż trochę wróci do minimalnej normy, podjęliśmy decyzję o działaniu. Plany prac i wykończenie toru zostały przesunięte na czas lockdownu. Mamy ten komfort, że posiadamy własnych pracowników. Więc żeby nie tracili oni pracy, realizowali plany wykończenia budynku sanitarnego, stanowisk do myjni do spłukiwania samochodów rallycrossowych, budynku biura oraz wykończenia parku maszyn i poszerzenia kieszeni startowej. Do tego doszła długa lista drobnych, ale potrzebnych poprawek. Były to prace zaplanowane na cały rok, ale w tej sytuacji nastąpiła celowa kumulacja. Ukończona została też przebudowa wałów dla publiczności. I tutaj doszliśmy do sytuacji kuriozalnej, bo przygotowaliśmy obiekt dla szerokiego grona publiczności, a nie mogliśmy ich wpuścić. Cały czas nie mieści mi się to w głowie, że zawsze walczyliśmy o każdego kibica, aby brał mamę, tatę, ciocie, wujków, znajomych, a teraz nie możemy ich wpuścić. Nie sposób przewidzieć, czy ten rok będzie już względnie normalny. Zobaczymy. My jesteśmy gotowi.”

Sezon 2021 zapowiada się ciekawie, ale kontrolnie wszystkie kluczowe imprezy zaczynają się pod koniec kwietnia, więc pojawił się bufor czasowy w razie przedłużania się wysokiego stanu epidemii. Na pierwszy ogień ponownie idzie Puchar Toru Słomczyn. A później zacznie się to wszystko stopniowo rozkręcać. A jak na to wpłynie sytuacja epidemiczna? Tego nie wie nikt. Zeszły rok pokazał, że ryzyko podjęte w przebudowę toru w tak niepewnej sytuacji opłaciło się. Dlatego sezon jest zaplanowany, bo ludzie chcą jeździć, co jest istotne. Obiekt czeka i zaprasza.