Pomysł stworzenia na torze w Toruniu serii wydarzeń w stylu track day i superoses zrodził się pod koniec ubiegłego roku. Organizatorom wówczas szybko udało się skrzyknąć pierwszą grupę, czterdziestu chętnych, którzy dwanaście miesięcy temu wzięli udział w pilotażowych zmaganiach. Tegoroczny cykl Track Day Trophy miał wystartować wczesną wiosną, jednakże na przeszkodzie stanęła epidemia koronawirusa, która zmusiła pomysłodawców do zmiany planów. Ostatecznie runda treningowa, czyli zerowa, odbyła się pod koniec maja. Na oficjalną inaugurację cyklu kierowcom przyszło jednak trochę poczekać, gdyż w okresie letnim odbywały się rundy bliźniaczego cyklu, czyli Time Attack Trophy. Ostatecznie pierwsza runda cyklu TDT zagościła we wrześniu na lotnisku Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu.

Druga odsłona serii odbyła się w 11. listopada w toruńskim MotoParku. Z racji na świąteczny charakter tego dnia, głównym trofeum zawodów za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej był Puchar Niepodległości. Rywalizowano też w czterech klasach podstawowych oraz trzech dodatkowych – Mercedes Trophy, Miata Trophy i Girls Trophy.

Ponad 120 chętnych do startu

Już od momentu uruchomienia zapisów zawody cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem ze strony kierowców. Do udziału w wydarzeniu zgłosiło się przeszło 120 chętnych, co jak na warunki Toru Toruń jest liczbą absolutnie rekordową! Z racji na szybko zapadający zmierzch, brak oświetlenia nitki toru oraz krótką asfaltową pętlę organizatorzy musieli ograniczyć ilość uczestników do „zaledwie” 70. Decydowała kolejność zgłoszeń.

Od samego początku na lekko zmodyfikowanej klasycznej pętli (dołożony został krótki betonowy fragment będący pozostałością po starej nitce toru) doskonale radził sobie Radosław Suchocki (Renault Megane 3 RS). To właśnie zawodnik z Wybrzeża okazał się ostatecznym triumfatorem zarówno w klasie 3, jak i w klasyfikacji generalnej. Drugi w generalce był Michał Waloch (Ford Focus MK3 RS), który w łącznym rozrachunku, po podsumowaniu czasów wszystkich przeprowadzonych prób sportowych, okazał się wolniejszy od Suchockiego o zaledwie… ćwierć sekundy! Trzeci, również z minimalną stratą do tej dwójki, był popularnych youtuber „Kickster”, czyli Sebastian Kraszewski. Torunianin jednocześnie zajął drugie miejsce w klasie 3. Dla „Kickstera” ten wynik miał jednak słodko-gorzki smak, gdyż w jego Maździe RX-8 pod koniec ostatniej próby, która przypieczętowała jego miejsce na podium i tym samym wysforowała go na pozycję lidera sezonu, padł silnik. „Pudło” klasy 3 uzupełnił Krzysztof Kapica (BMW E36 M3). Z kolei na podium Klasy 4, czyli kierowców aut z napędem na obie osie, obok Michała Walocha stanęli Piotr Maćkiewicz (Audi TT) i Wojciech Reich (Subaru Impreza WRX Sti).

W najliczniej obsadzonej tego dnia klasie 2, w której startowało aż 32 kierowców, bardzo zacięty bój do samego końca toczyli ze sobą Wojciech Prus (Ford Fiesta Kit Car MK3) i Paweł Bartoszewicz (Honda Civic). Ostatecznie zwycięsko z niego wyszedł pierwszy z nich. Trzeci był Lukasz Lontkowski (Citroen C2 VTS).

W klasie 1 ze sporą przewagą nad rywalami triumfował Krzysztof Wizner (Honda Civic V 1.3). Drugi był Piotr Biczkowski (Suzuki Swift 1.3 GTI), a trzeci kolejny kierowca Civica – Adrian Rac.

W klasie Mercedes Trophy zwyciężyła Emilia Stańczyk przed Zbigniewem Stańczyk (oboje te same auto – Mercedes Klasy S W222 ze zmodyfikowanym silnikiem diesla). Trzeci był Jacek Ludwisiak (Mercedes CLK55 AMG). W tej rundzie Miata Trophy tym razem najszybszy okazał się Adam Żemojtel (Mazda MX-5 NC). Miejsca na podium w klasie MX-5 uzupełnili Kamil Leśniewski i Artur Doliniec. W Girls Trophy triumfowała rzecz jasna Emilia Stańczyk, druga była Julia Truszczyńska (Mercedes W211 V6 3.0 CDI).

Cztery pętle, Nocne Kryterium

Jeszcze większych emocji dostarczył grudniowy finał sezonu, czyli Toruńska Barbórka, bo właśnie taką nazwę nosiła ostatnia runda serii. To właśnie tego dnia rozstrzygnęły się kwestie tytułów mistrzowskich we wszystkich klasach. W niektórych z nich tuż przed ostatnimi zawodami cyklu w klasyfikacjach punktowych było naprawdę ciasno. Wyjątkowo podczas tej rundy rywalizowano na aż trzech pętlach toruńskiego toru, w tym jednej przebiegającej przez plac parku maszyn i krótki szutrowy łącznik przy wieżyczce sędziowskiej. Całość zwieńczyło Mini Nocne Kryterium Asów, dla którego wytyczono jeszcze inną pętlę. Podczas tej próby nie zabrakło mocno technicznych fragmentów trasy i efektownych nawrotów wokół beczki.

Ogromnie emocjonująca była walka o mistrzostwo serii w klasie 4. Tuż przed ostatnimi zawodami sezonu dwóch liderujących kierowców czteronapędówek, Jakub Kalisz (Subaru Impreza WRX Sti) i Maciej Sławiński (Audi TT) miało identyczny bilans punktowy. Popularne przysłowie mówi, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Ta stara ludowa prawda sprawdziła się także tym razem. Sławiński tym razem zakończył zawody na czwartej pozycji, Kalisz – na piątej. Triumfatorem rundy w tejże klasie, podobnie jak w listopadzie, został Michał Waloch, po raz kolejny wyprzedzając Piotra Maćkiewicza (Audi TT) i debiutującego w lidze Łukasza Makurat (również Ford Focus MK3 RS). Zwycięzca zawodów tym samym „wepchnął” się pomiędzy rywalizujących ze sobą kolegów i cały sezon zakończył ostatecznie na drugim miejscu. Trzeci w końcowym zestawieniu Kalisz miał identyczną sumę punktów, jednak o końcowej kolejności zdecydowały dwa zwycięstwa Walocha w zawodach. Mistrzem sezonu został Maciej Sławiński, który ową dwójkę w finalnym rozrachunku wyprzedził o zaledwie jeden punkt!

Nieco łatwiej po końcowy triumf w sezonie sięgnął mistrz klasy 3, czyli Sebastian Kraszewski. Uszkodzonego silnika w Maździe nie udało się przed zawodami naprawić ani wymienić, stąd „Kickster” sięgnął po „auto zastępcze”, czyli pożyczonego Mercedesa W202 C280 w wyścigowej specyfikacji, pobudowanego w jednej z niemieckich stajni. Auto to zostało profesjonalnie przygotowane do sportu, jednakże pozostawiono w nim oryginalną… czterobiegową  automatyczną skrzynię biegów. Nawet tak nietypowa przekładnia nie powstrzymała youtubera z Torunia przed sięgnięciem po kolejny tegoroczny tytuł. Kraszewski w finałowych zawodach zajął drugie miejsce w swojej klasie, przegrywając jedynie z bardzo szybkim Michałem Sobotą, startującym rasowo przygotowanym do motorsportu BMW E46 Compact 3.0. Trzeci tym razem był Michał Misztal (Renault Megane 3 RS).

Tytuł przyklepał… dostawczakiem

W klasyfikacji sezonu drugą lokatę w klasie 3, za „Kicksterem”, zajął Maciej Budny, ścigający się za kierownicą uturbionej Hondy Civic. Trzeci był Kacper Woźniak, który okazał się bodajże największą niespodzianką i rewelacją całego sezonu Track Day Trophy. Po tytuł II-wicemistrza serii sięgnął startując aż trzema samochodami. We wrześniu zaliczył bardzo dobry start za kółkiem swojego Mercedesa W203 C220 CDI. Niestety, auto jesienią uległo kolizji drogowej i do tego momentu jeszcze nie udało się go do końca naprawić, w związku z czym Kacper Woźniak 11. listopada także sięgnął po „auto zastępcze” i punktował startując Volvo V40. Wydawało się, że w ostatniej rundzie cyklu uda mu się wystartować swoją C-klasą, jednakże ponownie nie dane mu było z niej skorzystać. Stąd też raz jeszcze musiał sięgnąć po inny samochód, również spod znaku trójramiennej gwiazdy, lecz o bynajmniej nie torowej specyfice. Był to bowiem… dostawczy Citan! Niezwykle brawurowo jeżdżący młody kierowca nadspodziewanie dobrze poradził sobie w zawodach, dzięki czemu zyskał kolejne, niezwykle cenne punkty do klasyfikacji generalnej sezonu i tym samym „zaklepał” sobie miejsce na końcowym podium.

W klasie 2 absolutnym dominatorem okazał się Wojciech Prus, który triumfował we wszystkich trzech rundach cyklu, dzięki czemu osiągnął bardzo dużą przewagę punktową nad rywalami. Zwycięstwo w ostatnich zawodach sezonu, podobnie jak w listopadzie, nie przyszło mu jednak łatwo. Do samego końca mocno naciskał go Antoni Łazarewicz, jednakże kierowca BMW E36 318is finalnie musiał zadowolić się drugim miejscem w tejże rundzie. Trzeci był Piotr Sławiński. Co ciekawe, kierowca Renault Clio Sport nie tylko znakomicie radzi sobie w rywalizacji na torze, ale też sam jest głównym organizatorem podobnej serii – RCP Exhausts Time Attack. Drugie miejsce w całym sezonie Track Day Trophy zajął Kamil Zaroda (Mitsubishi Colt 1.6), a trzecie – Jakub Arent (Ford Puma).

O końcowy triumf w klasie 1 walczyło czterech zawodników. Ogromnym pechowcem tych zawodów został zwycięzca listopadowej rundy, czyli Krzysztof Wizner. Uszkodził on swojego Civica podczas sesji treningowej i nie mógł tego dnia stanąć do rywalizacji. Po tym zdarzeniu w grze o tytuły pozostała więc już tylko pierwsza trójka generalki sezonu: Grzegorz Grubich, Maciej Kwasiński (obaj Honda Civic) i Konstanty Hyżak (Mitsubishi Colt). Wyniki ostatniej tegorocznej odsłony cyklu sprawiły, że ta kolejność utrzymała się także po finałowej rundzie. Na uwagę zasługują też dwa kolejne miejsca w tym końcowym zestawieniu, gdyż uplasowali się na nich kierowcy A-grupowych Fiatów 126p – Dawid Lontkowski i niepełnoletni jeszcze Adam Kuncewicz. W ostatniej rundzie cyklu w tej klasie 1 zdecydowanie triumfował Paweł Olszewski (Honda Civic). Drugi był Grzegorz Grubich, zapewniając sobie w ten sposób mistrzowski tytuł, a trzeci uczestnik startujący pod pseudonimem Yoda (Fiat Seicento).

Toruńska Barbórka była jednocześnie zwieńczeniem dodatkowych cykli towarzyszących seriom Track Day Trophy i Time Attack Trophy. Mistrzem Mercedes Trophy został Zbigniew Stańczyk. Druga była Emilia Stańczyk, a trzeci – Patryk Glaubert. W Miata Trophy triumfował Mateusz Baranowski przed Kamilem Leśniewskim i Markiem Białką. Mistrzynią Girls Trophy została Emilia Stańczyk. Podium sezonu w pucharze pań uzupełniły Milena Jędrzejewska i Julia Truszczyńska.

Tor niczym Karowa

Mini Nocne Kryterium Asów, kończące pierwszą edycję Toruńskiej Barbórki, wcale nie było takie „mini”. Do udziału w nim dopuszczeni zostali czołowi uczestnicy tych zawodów ze wszystkich klas, także najszybsi z klas dodatkowych. Kierowcy rywalizowali na ciekawej dwukilometrowej trasie, na której nie brakowało także dodatkowych elementów technicznych, m.in. szykan i beczki ustawionej na specjalnie doświetlonej części głównego placu. Uczestnicy kryterium zaprezentowali naprawdę bardzo dobre, szybkie przejazdy. Część „asów”, zwłaszcza startujących autami z napędem na tył oraz obie osie, starała się objeżdżać beczkę dookoła nie tylko w sposób efektywny, ale również bardzo efektowny. Widowiskowo ten fragment próby przejeżdżali także niektórzy kierowcy przednionapędówek, nie żałujący w tym miejscu hamulca ręcznego. Ostatecznie najszybszy okazał się Michał Waloch (Ford Focus MK3 RS). Na „pudle” za Nocne Kryterium stanęli też Jakub Arent (Ford Puma) i Piotr Sławiński (Renault Clio Sport).

Niestety, jednej rzeczy podczas Toruńskiej Barbórki i Mini Nocnego Kryterium bardzo mocno zabrakło. Kibiców. Zawody z racji na obowiązujące przepisy epidemiczne musiały odbyć się bez udziału publiczności. Organizatorzy mają jednak nadzieję, że w przyszłym roku sytuacja stopniowo zacznie wracać do normy i takie obostrzenia znikną.

– Na zakończenie przyszłorocznego sezonu, w ramach drugiej Toruńskiej Barbórki, szykujemy coś naprawdę specjalnego, Nocne Kryterium ma być widowiskiem w wyjątkowej formule, stąd nie wyobrażamy sobie tego show bez udziału publiczności – podkreśla Tomasz Niejadlik, dyrektor prowadzącej cykl organizacji Motorsport Trophy. – Mimo pandemii to był dla nas dobry rok, zwłaszcza jego końcówka. Setka uczestników na liście startowej październikowej rundy Time Attack Trophy, ponad 120 zgłoszeń na listopadową odsłonę Track Day Trophy, zamknięcie listy startowej na finał sezonu w raptem dwa dni od momentu uruchomienia zapisów! W tym sezonie we wszystkich organizowanych i współorganizowanych przez nas wydarzeniach motorsportowych, w tym również driftingowych, wzięło udział dokładnie 332 kierowców. Do udziału w nich zgłosiło się ponad 400, ale czasami nie wszyscy łapali się na listy uczestników ze względu na brak wolnych miejsc. Te liczby robią wrażenie nawet nas samych. Świadczą o tym, jak wielu ludzi docenia naszą pracę i jak duże jest zapotrzebowanie na to, co robimy. Wiemy jednak, że nie możemy stać w miejscu, bo w ten sposób po jakimś czasie zaczniemy się cofać. Musimy iść za ciosem i to robimy, stąd w sezonie 2021 chcemy dać jeszcze więcej.

Motorsport Trophy od przyszłego sezonu chce ze swoimi zawodami docierać też na inne obiekty. W kalendarzu przewidziana jest jedna runda Track Day Trophy poza Toruniem. Do tego szykowany jest wspominany wyjątkowy finał sezonu – drugie Mini Nocne Kryterium Asów ma odbyć się w iście specjalnych warunkach. Od sezonu 2022 przewidziana jest jeszcze większa ekspansja na inne tory.

 

Tekst: Motorsport Trophy – Serie Samochodowe

Zdjęcia: Julia Truszczyńska (Motorsport Trophy)