Bottas: „Naprawdę chciałem się wykazać”

fot. Valtteri Bottas - oficjalny profil Facebook

Valtteri Bottas po raz kolejny pokazał się ze świetnej strony, kończąc kwalifikacje w Miami na piątym miejscu, tuż przed Lewisem Hamiltonem. Fin nie krył, że wynik Q3 jest fantastyczny, jednak specyfika toru i pogoda mogą pokrzyżować mu szyki.

Po głośnej sadze transferowej minionego lata i przejściu do zespołu Alfy Romeo, większość sympatyków królowej motorsportu wieściła rychły koniec kariery Valtteriego Bottasa lub… ostateczne utknięcie w dolnej części tabeli. Tymczasem rewolucja techniczna F1 wywróciła układ sił do góry nogami, stajnia z Hinwil zaczęła regularnie punktować, a Bottas z miejsca stał się motorem napędowym drużyny z zieloną koniczyną. Mało tego, krnąbrny Fin kolejny raz rzucił rękawice swojemu byłemu koledze z zespołu, pokonując Lewisa w kwalifikacjach. Bottas nie krył zadowolenia z wyniku Q3, lecz zauważył, że niedziela nie będzie spacerkiem.

Żar Miami, fiński chłód

Po przekroczeniu linii mety w Q3 Fin nie krył swojej radości już w komunikatach radiowych. O szerszy komentarz pokusił się moment później, rozmawiając z dziennikarzami w padoku:

Pozycja przed Mercedesem dobrze smakuje, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się wczoraj. Przez mój błąd straciliśmy większą część treningu, zespół miał sporo roboty przy naprawie, ale udało się wrócić dzięki wspólnej pracy. Gdy samochód był już gotowy, gdy znaleźliśmy odpowiednie ustawienia na sesję kwalifikacyjną wszystko zależało już ode mnie. Musiałem zbudować tempo. Bardzo chciałem wykazać się po wczorajszej kraksie, tym bardziej cieszy mnie ostateczny rezultat. W piątek nie było łatwo, zaliczyłem mało okrążeń, ale wszystko poprawiło się po trzecim treningu. Zrozumieliśmy jak ustawić samochód, kółko za kółkiem budowałem swój rytm za kierownicą. I w końcu, w Q3 udało mi się go w pełni wykorzystać.

Jutrzejsze wyzwanie będzie ciężkie – dla opon w tej temperaturze, samochodów, nawet dla zawodników. Strasznie pocę się w tych warunkach, nie mogę też schłodzić ciała przy takiej wilgotności, wyścig da nam w kość. Ale na pewno będę walczyć, w tym roku mamy świetny samochód do wyścigów. To Formuła 1, wszystko może się zdarzyć. Nie jesteśmy tak daleko w tyle. Patrząc realistycznie, tempo Ferrari i Red Bulla jest poza zasięgiem, ale… kto wie?”.

fot. Alfa Romeo F1 Team Orlen – oficjalny profil Twitter

Punkty rozdaje się w niedzielę

Niekwestionowanym dominatorem sobotnich kwalifikacji okazał się Charles Leclerc. Zespół Scuderii ma podwójne powody do radości, Max Verstappen zepsuł swoje ostatnie okrążenie, dzięki czemu kierowcy z Maranello zajmą cały pierwszy rząd. Z drugiej linii wystartuje duet Red Bulla, piąty Bottas będzie musiał uważać na ataki swojego byłego kolegi z Mercedesa. Nitka przy Hard Rock Stadium nie pozwala na łatwe wyprzedzanie, ciasne sekcje i nierówne szykany mogą sprawić, że służby porządkowe i obsługa samochodu bezpieczeństwa będą miały ręce pełne roboty. Początek upalnego Grand Prix Miami punktualnie o godzinie 21:30.

Komplet informacji odnośnie Grand Prix Miami znajdziecie na oficjalnej stronie Formuły 1.