Champions w belgijskim Genk. Polacy słabo.

fot. KSP Reportages

W miniony weekend zainaugurowała międzynarodowa seria Champions of the Future, konkurencyjna dla WSK. Siedmiu polskich kierowców nie zaliczy tego weekendu do najlepszych. Najwyższa pozycja Polaka to 10.

W belgijskim Genk rozegrano rywalizację dwóch kategorii, seniorskiej OK i juniorów, którzy niebawem walczyć będą tam w pierwszej odsłonie Kartingowych Mistrzostw Europy na tym samym torze. W zawodach wystartowało prawie 170 zawodników z całego świata, a pierwsza runda tej serii była bez wątpieniem ostatnim sprawdzianem przed inauguracją europejskich mistrzostw.

Tryumfatorami rywalizacji byli faworyci. Brazylijczyk Rafael Camara z Kart Republic wygrał seniorską OK, natomiast w OK Junior tryumfował mistrz świata Freddie Slater z Ricky Flynn Motorsport. Kategorię juniorską zdominowali Brytyjczycy, którzy zajęli wszystkie miejsca na podium, obok Slatera również nowa wschodząca gwiazda Tony Karta Harley Keeble oraz Sonny Smith z Forza Racing. Natomiast podium wśród seniorów uzupełnili dwaj kolejni zawodnicy Tony Kart Racing Team Tuukka Taponen z Finlandii i Anglik Joe Turney.

W kategorii OK wystartowała czwórka polskich kierowców. Tymoteusz Kucharczyk (na zdjęciu) okazał się najlepszym Polakiem w zawodach, zajmując 10. pozycję w finale (finiszował jako 11.). Jego partner z Birel ART Maksymilian Angelard nie zdołał zakwalifikować się do wyścigu głównego odpadając z second chance heat, a Kuba Rajski (Kosmic) zakończył wyścig drugiej szansy na odległym 25. miejscu. Drugi z polskich finalistów Karol Pasiewicz (Kidix) nie ukończył wyścigu finałowego, odpadając na 11 kółek przed końcem.

W rywalizacji juniorskiej mieliśmy trzech przedstawicieli. To dwójka kierowców Saubera Gustaw Wiśniewski i Maciej Gładysz, oraz nowy nabytek Tony Kart Racing Team Jan Przyrowski. Dwóch z nich dotarło do finału. Bezpośrednio po kwalifikacjach miejsce w grupie finałowej wywalczył Przyrowski (P27), a Wiśniewski i Gładysz musieli walczyć o finał w second chance heat. Sztuka ta udała się jedynie Gustawowi Wiśniewskiemu. W finale to właśnie on okazał się najszybszym Polakiem zajmując 25. lokatę. Jan Przyrowski uplasował się na 29. pozycji.