Tom Kristensson nie ma sobie równych i pewnie pędzi po trium na Podlasiu. Istny dramat przeżywa teraz Adrian Chwietczuk, który odpadł z gry po… awarii silnika.
Szanowni Państwo, zabawa i kręcenie „bączków” po centrum Białegostoku jest już historią, rozpoczęło się właśnie ściganie na poważnie! Drugi i ostatni dzień 41. Rajdu Podlaskiego nie pozwoli na zachowawczość, badanie tempa i szukanie formy. Cytując klasyka, dziś „nie ma miękkiej gry”, bo raptem za kilka godzin pierwsza, szutrowa runda RSMP 2022 dobiegnie końca. O poranku stawka imprezy dwukrotnie zmierzyła się z najdłuższą próbą sportową, przeszło dwudziestokilometrowym oesem „Siekierki”. Był to istny, motorsportowy maraton!
Prawdziwym gigantem na szutrach województwa podlaskiego jest Tom Kristensson. Szwed wygrał wczoraj aż dwa odcinki specjalne i objął prowadzenie, a dziś dołożył do nich kolejne dwa triumfy na porannym, długodystansowym ściganiu. Ogromnym pechowcem jest Adrian Chwietczuk. Jeden z faworytów i zwycięzca ubiegłorocznej edycji pilotowany przez Damiana Sytę pożegnał się z rywalizacją po problemach z silnikiem w jego Fabii Rally2 na trasie OS5.
Maraton a’la RSMP
Pierwszy, poranny start kolejny raz padł łupem gościa ze Szwecji, Toma Kristenssona. Jego Hyundai i20 Rally2 przeciął linię mety z czasem 12:05:700. Około osiem sekund wolniejszy był Adrian Chwietczuk, trzynaście sekund stracił lider czempionatu, Kacper Wróblewski. Po OS4 doszło do kilku roszad w klasyfikacji. Kristensson powiększył wczorajsze prowadzenie, na pozycję wicelidera wspiął się wspomniany Chwietczuk, spychając drużynę Orlen Teamu.
Powoli możemy już mówić o sporej dominacji, bo Tom zapisał na swoje konto również OS6. Ta próba była pechowa dla gospodarzy. Adrian Chwietczuk i Damian Syty odpadli z gry po awarii silnika. Na drodze utknęli również bracia Szejowie, w spore tarapaty wpadł też Adam Sroka w Peugeocie Rally4. Przekonujące tempo duetu Kristensson/Johansson pozwoliło im wypracować ponad dwadzieścia sekund przewagi nad Wróblewskim i Wróblem. Na wirtualne podium wskoczyła załoga z Estonii, Greegor Jets i Timo Toaniel. Start „Małynka 1” o 12:15.
Decydujące rozdanie!
Czas na powrót do serwisu, następnie zawodnicy pokonają dwie pętle odcinków „Małynka” i „Glejsk”. Ten drugi doskonale pamiętamy z zeszłorocznej edycji. Wtedy Rajd Podlaski miał wyłącznie charakter rundy okręgowej i SKJS, a karty rozdawała kapryśna pogoda i ulewa. Epicką batalię o zwycięstwo stoczyli Adrian Chwietczuk i Grzegorz Grzyb, podopieczny ekipy Hołowczyc Racing wyprzedził bardziej doświadczonego kolegę na ostatnich kilometrach. Jak będzie dzisiaj? Niezależnie od obsady życzymy sobie… podobnego, podlaskiego spektaklu!
Dokładne wyniki Rajdu Podlaskiego wraz z podziałem na klasy znajdziecie na stronie PZM.