DAKAR 2021: ETAP 10 – problemy Polaków

852

Organizatorzy Rajdu Dakar w tej edycji tego supermaratonu nie oszczędzają zawodników nawet na ostatnich etapach. 10. etap, choć najkrótszy, wcale nie ustępował trudnością poprzednim, mimo, że rajd ma się już ku końcowi. Tym razem także nie brakowało różnych problemów – od przebitych opon czy błędów nawigacyjnych, po wypadki. Nie uniknęli ich też Polacy, ale szczęśliwie wszyscy przebrnęli przez sito 10. etapu.

Już prawie widać metę tegorocznego Rajdu Dakar. Prawie, bo tak naprawdę droga do niej jeszcze długa i kręta. A organizatorzy zadbali o to, by na ostatnich etapach zawodnicy musieli się jeszcze pomęczyć. Nie inaczej było na 10. etapie, prowadzącym z Neom do Al Ula. Był to najkrótszy etap rajdu, bo liczył zaledwie 583 km, z czego 342 km to odcinek specjalny, ale teren, z którym mierzyli się tu zawodnicy, wcale do łatwych nie należał. Piasek i kamienie, a do tego trudna nawigacja były ponownie tym, co stanowiło o stopniu trudności tego oesu. Wyjątkowe natomiast były krajobrazy, jakie zawodnicy mijali na tym etapie, gdyż formacje skalne, jakie znajdują się w okolicy Al Ula, to perełka Arabii Saudyjskiej. W tych wspaniałych okolicznościach przyrody niestety miały miejsce kolejne dramaty, z których najbardziej znamiennym był wypadek Nacho Cornejo, który dotychczas przewodził stawce motocyklowej. Młody zawodnik dotarł do mety etapu, ale po zbadaniu przez lekarzy musiał zrezygnować z dalszej walki o swoje pierwsze dakarowe zwycięstwo. Polacy też nie ustrzegli się tutaj problemów, ale bezpiecznie i z dobrymi wynikami dotarli do biwaku w Al Ula.

Motocykle

Konrad Dąbrowski – 28. miejsce na etapie, 30. w generalce – Po etapie 10. jestem trochę zmieszany, bo poszło mi naprawdę dobrze i zająłem najlepsze miejsce ze wszystkich etapów na całym rajdzie. Ale dostałem rano nowy GPS, bo mój się popsuł i organizator się pomylił i zamiast dać mi GPS na motocykl, dał mi dedykowany dla quadów i przez cały odcinek miałem ograniczenie prędkości do 130km/h. Myśląc, że wszyscy tak mają i też trochę z obawy, by nie dostać kar, nie przekraczałem tych 130km/h i straciłem na tym trochę czasu. Całe szczęście, że nie było dużo szybkich prostych, więc nie straciłem aż tak dużo, jakbym móstracić, ale mogło być jeszcze lepiej. Bezpiecznie dojechałem do mety, etap poszedł mi bardzo dobrze. Miałem trochę szczęścia, bo rano na początku dużo zawodników błądziło. Ja złapałem się z grupą zawodników, która wyjeżdżała z błędu, więc nie straciłem aż tyle czasu, jak niektórzy. Trochę pecha, trochę szczęścia, ale w sumie bardzo dobry dzień.

Quady

Kamil Wiśniewski – 6. miejsce na etapie, 6. w generalce – Odcinek był skomplikowany nawigacyjnie, dwa razy się pogubiłem. Na szczęście w miarę szybko się odnalazłem, więc strata nie była duża. Mimo mocnego kurzu jechało się dobrze. To był odcinek do złapania oddechu przed jutrem, gdzie czeka nas jeden z trudniejszych i dłuższych etapów.

Samochody

Kuba Przygońśki / Timo Gottschalk – 5. miejsce na etapie, 4. w generalce – Dziesiąty etap był dużo szybszy i przyjemniejszy w stosunku do wczorajszego, w którym trasa była kamienista i praktycznie wszyscy mieli problemy z oponami. Cieszymy się, że dojechaliśmy do mety i nie mieliśmy żadnej przebitej opony. Trochę straciliśmy ze względu na kurz, bo startowaliśmy z tyłu i nie mogliśmy wyprzedzić zawodników. Przed nami kolejny wymagający etap, powyżej 500 kilometrów. Teraz najważniejsze jest to, żeby utrzymać pozycję. (Kuba Przygoński)

SSV

Michał Goczał / Szymon Gospodarczyk – 3. miejsce na etapie, 4. w generalce – Szczęśliwy dzień dla nas, nie mieliśmy żadnych przygód. Mistrzowska nawigacja w wykonaniu mojego pilota, w jednym miejscu Szymon poprowadził mnie taką drogą, że wyprzedziliśmy chyba z 4 Can-amy. Jechaliśmy bardzo bezpiecznie, przyjęliśmy taką strategię, aby uważać na kamieniach i nie powtórzyć przygód z 9 etapu. W miejscach, gdzie to było możliwe wciskałem gaz w podłogę. Jesteśmy na mecie z bardzo dobrym wynikiem, jesteśmy bardzo zadowoleni! (Michał Goczał)

Marek Goczał / Rafał Marton – 8. miejsce na etapie, 9. w generalce – Na początku jechało się nam bardzo dobrze, później mieliśmy przez chwilę problem z nawigacją i w tym czasie wyprzedziły nas Can-amy z zespołu Monstera. Później jechały za szybko, aby ich wyprzedzić, a za wolno, żeby jechać za nimi i w takim „zamieszaniu” dotarliśmy do mety. Końcówka odcinka była dla tych, którzy nie ściągają nogi z gazu, dla bardzo odważnych. My byliśmy nastawieni na bardziej techniczną trasę, gdzie moglibyśmy powalczyć o jeszcze lepsze miejsce. (Rafał Marton)

Aron Domżała / Maciej Marton – 9. miejsce na etapie, 3. w generalce – Siedem minut straty do lidera. Nie najgorzej, ale to już trzeci dzień z rzędu kiedy nie możemy przejechać czysto oesu. Na początku mały błąd nawigacyjny, a potem kapeć okazały się kosztowne z perspektywy wyniku etapowego. Staraliśmy się odrabiać potem stracone minuty, ale udało się urwać tylko kilkadziesiąt sekund. Bardzo trudno znaleźć tu tempo. Odcinki są kamieniste i nie jest łatwo dopasować prędkość do terenu, tak by uniknąć złapania kapcia. Dziś jechaliśmy długo w kurzu, co nigdy nie pomaga. Nie wiedzieliśmy też naszych bezpośrednich przeciwników w klasie, więc nie dało się oszacować, czy nasze tempo jest wystarczające. Mam nadzieję, że jutro utrzymamy koncentrację, wrócimy na właściwe tory i zaliczymy tym razem naprawdę dobry oes. (Aron Domżała)

Po wypadku Nacho Cornejo na prowadzenie w stawce motocyklowej wyszedł Kevin Benavides, Manuel Andujar utrzymał się na prowadzeniu wśród quadowców, Stephane Peterhansel i Edouard Boulanger nie oddają fotela liderów wśród załóg samochodowych, Chaleco Lopez i Juan Pablo Latrach nadal dominują wśród załóg SSV, a stawce ciężarówek nadal przewodzi Kamaz z Dmitrym Sotnikovem za sterami.

Fot. ORLEN Team, Energylandia Rally Team, DUUST Rally Team, Domżała Team