DAKAR 2022: 1-2 Goczałów, Wiśniewski w walce o podium

440

Im dalej, tym trudniej – jak zwykle organizatorzy nie zamierzają ułatwiać życia zawodnikom w drodze do mety. Mają oni za sobą dwa wyjątkowo długie i naprawdę trudne etapy. Dla Polaków chyba im trudniej, tym lepiej, bo na 8. etapie spisali się wyśmienicie. Bracia Marek i Michał Goczał zajęli dwa pierwsze miejsca wśród SSV, Kamil Wiśniewski awansował na podium klasyfikacji quadów, a do pierwszej trójki w kategorii aut puka już Kuba Przygoński. Na fotel lidera motocyklistów powrócił Sam Sunderland, zaś Audi świętuje pierwsze zwycięstwo Mattiasa Ekströma.

W centrum uwagi

 W 44. edycji Dakaru główną rolę gra piasek, a 8. etap był tego doskonałym przykładem. Licząca 830 km trasa poprowadziła dakarową karawanę na południe, z Al-Dawadimi do Wadi Ad-Dawasir. Na zawodników czekał tu drugi z rzędu blisko 400-kilometrowy odcinek specjalny, zlokalizowany na terenie prowincji Rijad, w sercu Arabii Saudyjskiej. 24% trasy odcinka prowadziło po wydmach – to najwyższy odsetek od początku rajdu. Więcej wydm będzie miał w swoim menu tylko przedostatni etap. Poniedziałkowy oes rozpoczął się na pustynnych terenach Nafud as Surrah, gdzie na zawodników czekały niebotyczne wydmy. Niektóre z nich miały ponad 1000 m wysokości, a wjazd na nie wymagał szczególnych umiejętności i czasami udawał się dopiero po kilku próbach. Przy pokonywaniu tych piaszczystych gigantów, Mattias Ekström, jako dakarowy nowicjusz, zachował ostrożność, a jego zespołowy kolega, „Monsieur Dakar”, urwał maskę w swoim Audi. Dalszą część odcinka w głównej mierze stanowiły skały i kaniony układające się w labirynty z czyhającymi w nich pułapkami. Wpadli w nie między innymi Cornejo i Barreda. Etap oferował wszystko, co w Dakarze najtrudniejsze i co stanowi niemal symbole rajdu: odległość, wydmy i nawigację.

Dzień w skrócie

 Na 8. etapie znów doszło do przetasowań w klasyfikacji motocyklistów. Bohaterem dnia był Sam Sunderland, powracający na fotel lidera dzięki etapowemu zwycięstwu. 2 miejsce zajął Pablo Quintanilla, co dało mu awans z 6. na 4. pozycję w rajdzie, z minimalną, niespełna minutową stratą do podium. 3. czas na odcinku specjalnym uzyskał Matthias Walkner, utrzymujący wciąż pozycję wicelidera. Na 3 miejsce spadł dotychczasowy lider Adrien Van Beveren, kończąc etap na 9. pozycji. Walka na kolejnych etapach zapowiada się równie ciekawie, bowiem pierwszą czwórkę dzieli zaledwie 5’30”. Maciej Giemza (Orlen Team) zaliczył kolejny udany występ, meldując się na mecie etapu z 19. czasem, co pozwoliło mu utrzymać 24. pozycję w rajdzie. Z kolei Konrad Dąbrowski (DUUST Rally Team), pomimo bólu ręki, uzyskał dobry 37. czas i awansował w „generalce” z 32 na 31 miejsce.

Aleksandr Maksimow to największy pechowiec 8. etapu wśród quadowców. Zajmujący dotąd 3 miejsce w klasyfikacji rajdu Rosjanin nie dotarł na start poniedziałkowego odcinka wskutek awarii quada na dojazdówce. Na pechu rywala skorzystał Kamil Wiśniewski (Orlen Team), który kończąc etap na 4. pozycji awansował na podium w „generalce”. Pierwsze dwa miejsca klasyfikacji quadów natomiast nie uległy zmianie – Alexandre Giroud umocnił się na prowadzeniu w rajdzie, zapisując na swoje konto drugie w tej edycji Dakaru zwycięstwo oesowe. Trzeci na 8. etapie Pablo Copetti zachował drugie miejsce. Marcelo Medeiros ponownie „pokazał pazur”, przyjeżdżając na metę z 2. czasem, ze stratą zaledwie 48 sekund do zwycięzcy.

Seth Quintero jest coraz bliżej osiągnięcia swojego celu – pobicia rekordu 10 zwycięstw etapowych. W poniedziałek młody Amerykanin zapisał na swoje konto wygraną numer 8. Sebastian Eriksson na 8. etapie zajął 2 miejsce, utrzymując tę samą pozycję w klasyfikacji pojazdów T3. Na czele stawki nadal znajduje się Francisco Lopez Contardo, zaś zmiana nastąpiła na najniższym stopniu podium „generalki” – spadła z niego Cristina Gutierrez, a awansował na nie Fernando Alvarez, jadący w duecie z warszawiakiem francuskiego pochodzenia, Xavierem Panseri na prawym fotelu.

To, co było blisko w niedzielę, udało się w poniedziałek – polskie załogi SSV wywalczyły 1 i 2 miejsce! Taki wynik uzyskali zawodnicy zespołu Cobant Energylandia Rally Team. Najlepszy czas na 8. etapie uzyskali Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec i awansowali na 5. miejsce w klasyfikacji rajdu. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, kończący etap z 2. czasem, wciąż znajdują się na 3 miejscu w „generalce”, ale zbliżyli się już na 8’11” do zajmującego pozycję wicelidera Gerarda Farresa (4. na etapie). Prowadzi nadal Austin Jones, trzeci w klasyfikacji poniedziałkowego oesu. Aron Domżała, pilotowany przez Macieja Martona, znów borykał się z problemami zdrowotnymi, mimo to polska załoga ukończyła odcinek specjalny na dobrym 6. miejscu, awansując z 19. na 16. pozycję w klasyfikacji SSV.

Kierowcy zespołu Audi Sport zajęli dwa pierwsze miejsca na 8. etapie. Wygrał Mattias Ekström, świętujący osobisty sukces, bo to jego pierwsze dakarowe zwycięstwo etapowe w karierze. Zaledwie o 49 sekund wolniejszy był jego zespołowy kolega, Stéphane Peterhansel. Główna potyczka toczyła się jednak nadal między Sébastienem Loebem i Nasserem Al-Attiyah. Liderujący w klasyfikacji samochodów Katarczyk miał na tym etapie problemy z autem – stracił tylny napęd, co sprawiło, że na metę odcinka przyjechał z 11. czasem. Zajmujący pozycję wicelidera Loeb z kolei przebił oponę w początkowej części oesu, ale udało mu się uzyskać 3. Czas i zmniejszyć stratę do „Króla pustyni” do 37’58”. Na 3 miejscu w „generalce” utrzymuje się Yazeed Al-Rajhi. Do podium klasyfikacji rajdu zbliżyli się natomiast Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (Orlen Team), którzy kończąc etap na 8. miejscu awansowali na 4. pozycję w klasyfikacji rajdu.

W kategorii ciężarówek załogi Kamaza zajęły 4 czołowe miejsca. Zwycięstwo etapowe wywalczył Dmitrij Sotnikow, umacniając się na prowadzeniu. Z 2. czasem na metę przyjechał Andriej Karginow, a 3. miejsce zajął Eduard Nikołajew, nadal drugi w rajdzie. Najniższy stopień podium w „generalce” należy wciąż do czwartego na poniedziałkowym oesie Antona Szibałowa. Na 8. miejscu ukończył etap Janus Van Kasteren z Darkiem Rodewaldem w załodze, co niestety zepchnęło holendersko-polską załogę z 5. na 6. lokatę w klasyfikacji rajdu. Ogromny pech natomiast spotkał drugą z załóg z Polakiem w składzie – Tomas Vratny, nawigowany przez Bartka Bobę, dachował, i choć zawodnikom nic się nie stało, uszkodzenia pojazdu uniemożliwiły im ukończenie etapu.

Ciekawostka dnia

 Cztery dni po tym, jak swój pierwszy w karierze dakarowy oes wygrał Henk Lategan, jako 93. do listy etapowych zwycięzców swoje nazwisko dopisał Mattias Ekström. Szwed, podobnie, jak kierowca Toyoty, ma na koncie tylko start w ubiegłorocznej edycji. Obaj zakończyli ją przedwcześnie. Na tym jednak kończą się podobieństwa, bo Ekström w 2021 próbował swoich sił za kierownicą pojazdu T3, a kierowca z RPA już wtedy startował Toyotą Hilux. Sukces szwedzkiego kierowcy na mecie w Wadi Ad-Dawasir jest jednocześnie symbolem rewolucji technologicznej. Zaprojektowany przez Audi pojazd RS Q e-tron już pokazał swoje możliwości, gdy na 3. etapie na najwyższy stopień podium zaprowadził je Carlos Sainz. W poniedziałek były rallycrossowy mistrz znalazł się na czele stawki Audi, której niewiele zabrakło do zajęcia całego podium. 2. miejsce zajął Peterhansel, a Sainz przegrał 3. pozycję z Sébastienem Loebem o zaledwie 3 sekundy. Żartem mówiąc, szef zespołu Audi Sport, Sven Quandt, mógłby pouczyć Ekströma, by nie ryzykował nadmiernie, goniąc za kolejnymi zwycięstwami etapowymi, gdyż spośród kierowców Audi to właśnie Szwed jest najwyżej sklasyfikowany (11. miejsce) i traci do dziesiątego miejsca.

224 Ekstrom Mattias (swe), Bergvist Emil (swe), Team Audi Sport, Audi RS Q e-tron, Auto FIA T1/T2, action during the Stage 8 of the Dakar Rally 2022 between Al Dawadimi and Wadi Ad Dawasir, on January 10th 2022 in Wadi Ad Dawasir, Saudi Arabia

Dramat dnia

 Cristina Gutiérrez była sensacją ubiegłorocznej edycji Dakaru, kiedy triumfując w kategorii T3 została drugą w historii kobietą, po Juttcie Kleinschmidt (2005 rok), która wygrała najtrudniejszy na świecie rajd. Potwierdziła swoje umiejętności, zdobywając w sezonie Puchar Świata FIA w Rajdach Cross-Country w T3. Stając 1 stycznia na starcie Dakaru wraz ze swoim pilotem François Cazalet, Hiszpanka należała do grona faworytów. Niestety na 3. etapie miała problemy mechaniczne, które kosztowały ją półtorej godziny straty. Nie poddawała się jednak i konsekwentnie pięła się w górę stawki. Po 7. etapie była już trzecia. W poniedziałek hiszpańsko-francuski duet znów borykał się z kłopotami z pojazdem, które oznaczały stratę 3 godzin. Prawdopodobnie mogą zapomnieć o walce o podium, ale Dakar kończy się dopiero na mecie, a do tej jeszcze daleko. Od zajmującego obecnie 3. miejsce innego hiszpańsko-francuskiego duetu Fernando Alvarez / Xavier Panseri, dzielą ich tylko 2 godziny.

 Liczba dnia: 100,13 km/h

Dmitrij Sotnikow wygrał do tej pory w tej edycji Dakaru 3 etapy. Rosjanin prowadzi obecnie w klasyfikacji rajdu z ponad dziesięciominutową przewagą nad swoim zespołowym kolegą Eduardem Nikołajewem. Może się to wydawać niewiarygodne, ale ciężarówki na Dakarze osiągają bardzo wysokie prędkości, porównywalne z autami czy motocyklami. Sotnikow na poniedziałkowym etapie był tego doskonałym przykładem. Pokonanie odcinka specjalnego zajęło mu 3:56’42”, co oznacza, że jechał ze średnią prędkością 100,13 km/h. W kategorii samochodów jadąc takim tempem zająłby 15 miejsce, 2 sekundy za Bernhardem Ten Brinke w Toyocie Hilux. Gdyby zaś Sotnikow rywalizował z motocyklistami, uplasowałby się jeszcze wyżej – pomiędzy Tobym Pricem i Masonem Kleinem. Dla porównania, średnia prędkość Mattiasa Ekströma na tym oesie wyniosła 106,11 km/h, a Sama Sunderlanda 103,03 km/h. Tempo dakarowych ciężarówek jest naprawdę imponujące.

Wypowiedź dnia:

 Kamil Wiśniewski (Orlen Team): „Około 80. kilometra zauważyłem, że schodzi mi powietrze z koła. Wiedziałem, że do mety zostało jeszcze 200-300 kilometrów, więc nie ryzykowałem. Zatrzymałem się, załatałem oponę i pognałem dalej. Poza tym jechało mi się bardzo dobrze. Odcinek oceniam pozytywnie, sporo długich prostych, dużo przyjemniej jazdy po wydmach. Szkoda, że rajd jest taki krótki, bo wydaje mi się, że zaczynam się rozpędzać.”

 

Mat. pras. ASO | Fot. Orlen Team, ASO