Dakar: Marek Goczał na czele, dramaty Przygońskiego i Giemzy

Dakar
fot. Energylandia Rally Team - oficjalny profil Facebook

Dakar pokazał dziś swoje prawdziwe oblicze, niestety, nie było ono łaskawe dla rodzimych załóg. Maciej Giemza wycofał się z rajdu po kontuzji barku, zaś Kuba Przygoński stracił kilka godzin na naprawach swojego Mini… Pozytywny akcent obserwujemy w klasie T4. Nowymi liderami zostali Marek Goczał i Maciej Marton.

Za nami drugi etap 45. edycji Dakaru. Stawka imprezy opuściła Sea Camp i dotarła do Al-Ula. Zawodnicy pokonali dziś blisko 600 kilometrów, z czego przeszło 430 stanowił odcinek specjalny. Organizatorzy zapowiadali, że może być to wymagająca partia, jednak przekaz medialny nie zapowiadał piekła, które miało się dziś rozpętać. Niestety, pech dopadł także biało-czerwone załogi. Maciej Giemza wycofał się z rywalizacji po kontuzji barku, a Kuba Przygoński zmarnował dzień po awarii swojego Mini. Jedynym, realnym pozytywem jest batalia w kategorii T4, w której po raz drugi najlepszy okazała się drużyna Energylandii.

Nazwisko „Goczał” znów na czele

W kategorii T4 po raz drugi z rzędu zatriumfował Goczał. Jednakże tym razem Eryk musiał uznać wyższość Marka. Zawodnik pilotowany przez Macieja Martona był dziś zdecydowanie najszybszy, co pozwoliło mu pokonać Feriolę i Rinaldiego z South Racing Can-Am o prawie dziesięć minut. Wczorajszy zwycięzca, Eryk Goczał wraz z Oriolem Meną przecięli metę na piątej lokacie. Spore problemy miał ostatni reprezentant Energylandii, Michał. Wspólnie z Szymonem Gospodarczykiem walczyli dziś z kilkoma „kapciami” i usterką tylnego drążka. Po dwóch etapach załoga Marek Goczał/Maciej Marton prowadzi w klasie z przewagą około sześciu minut. Eryk i Oriol zajmują czwartą lokatę (+14:29), Michał oraz Szymon zsunęli się na piąte miejsce (+26:59). Tuż za nimi jest Litwin, Rokas Baciuska z ekipy Red Bulla.

Warto również wspomnieć o Kamilu Wiśniewskim, jedynym Polaku jadącym na quadzie. Kamil ukończył dzisiejszy etap na ósmym miejscu (strata ponad pół godziny). Po dwóch dniach znajduje się na siódmej pozycji w „generalce”, ze stratą około godziny. Chociaż oficjalnie nie doczekaliśmy się rodzimego zespołu w klasie ciężarówek, dwóch naszych rodaków pozostaje w grze. Bartłomiej Boba (pilot zespołu Fesh Fesh Team) zakończył poniedziałkową rywalizację na 15. miejscu. Zdecydowanie lepiej poradził sobie tercet drużyny Boss Machinery Team De Rooy z Darkiem Rodewaldem w roli mechanika. Na finiszu etapu uzyskali drugi czas, utrzymując wirtualne srebro 45. edycji Rajdu Dakar.

fot. Kuba Przygoński – oficjalny profil Facebook

Kamieniste piekło

Na tym kończą się dobre informacje. Maciej Giemza zakończył przygodę z 45. Dakarem. Jedyny motocyklista reprezentujący Polskę zaliczył wywrotkę i uszkodził bark. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że podopieczny Orlen Teamu wycofał się z rywalizacji. Mało wiemy też o poniedziałkowych katorgach Przygońskiego i Monleona. Pewne jest to, iż musieli skorzystać z usług mechaników. Nieoficjalnie, wciąż znajdują się na trasie. Jeśli taka jest prawda, to smutny koniec walki Jakuba Przygońskiego w tegorocznej edycji…

Klasyfikację generalną Rajdu Dakar znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej imprezy.