Dlaczego Przygoński stracił ponad sześć godzin?

818
Przygoński
fot. Orlen Team - oficjalny profil Facebook

Poniedziałkowy etap Dakaru był prawdziwą katorgą dla Jakuba Przygońskiego i Armando Monleona. Duet Orlen Teamu stracił przeszło sześć godzin do liderów. Przygoński w krótkim komunikacie wytłumaczył kibicom co stało się na trasie.

Na pierwszym etapie rajdu Kuba Przygoński i Armand Monleon potwierdzili swoje apetyty na wysokie lokaty i ewentualny finisz w okolicach podium. Załoga Orlen Teamu przecięła metę na 9. pozycji ze stratą niecałych dziewięciu minut do Carlosa Sainza i Lucasa Cruza. Nastroje zmieniły się wczoraj o poranku. Dość szybko pojawiły się informacje, jakoby duet z numerem #203 zatrzymał się na trasie z powodu usterki technicznej. Przez kilka godzin na stronie z wynikami Dakaru nie pojawiła się też żadna aktualizacja odnośnie ich tempa, lub ewentualnych postępów. Przygoński potwierdził te plotki w lakonicznej relacji w social media, przy okazji odwołując obiecaną, wieczorną transmisję na żywo. W końcu polsko-hiszpańska drużyna przecięła linię mety w Al-Ula. Gigantyczna strata czasowa po prostu pozbawiła ich szans na korzystny rezultat oraz wymarzony finisz w ścisłej czołówce tabeli.

Dakar
fot. Kuba Przygoński – oficjalny profil Facebook

Koniec marzeń

Nic dziwnego, że Kuba nie był wczoraj w stanie udzielić obszernej wypowiedzi i dokładnie wyjaśnić nam powód tak wielkiej straty. Do mety dotarł po zmroku, mocno zmęczony po wyczerpującym dniu. Dziś o poranku pojawiła się zatem krótka, treściwa relacja z trasy:

Mieliśmy dużo awarii, co chwilę przecinaliśmy opony. Cały czas pracowaliśmy, jednak 200 kilometrów przed metą już nie mogliśmy dalej jechać, i musieliśmy poczekać 5 godzin na ciężarówkę serwisową. Walka o podium się dla nas zakończyła, ale jedziemy dalej. Musimy się odbudować psychicznie, żeby ciągle zdobywać doświadczenie” – stwierdził Przygoński.

Niestety, to nie jedyny, pechowy akcent wczorajszego dnia dla drużyny Orlen Teamu. Na drugim etapie Dakaru z imprezy wycofał się Maciej Giemza, jedyny polski motocyklista… Wygląda na to, że cała nadzieja na biało-czerwone sukcesy spoczywa obecnie na barkach rodzinnego klanu Goczałów. W kategorii T4 prowadzą Marek Goczał i Maciej Marton. Eryk wraz z Oriolem Meną piastują piątą lokatę. Michał i Szymon Gospodarczyk zsunęli się na dwunastą lokatę po wczorajszych problemach z „kapciami” oraz usterką tylnego drążka.

Klasyfikację generalną Rajdu Dakar znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej imprezy.