Drugi wyścig Super S Cup pada łupem Molskiego

628
Fot. Tomasz Kubiak

Kierowcy pucharu WORK STUFF Super S Cup mogli się poczuć niczym zawodnicy WTCR, bowiem oba swoje wyścigi mieli w odstępie zaledwie dwóch godzin. Po niepowodzeniu z porannego startu, Michał Molski tym razem sięgnął po wygraną, lecz musiał na nią mocno zapracować.

Zwycięzca piątkowych kwalifikacji nie dojechał do mety pierwszego wyścigu, przez co musiał startować z dalszej pozycji. Znakomity start zaliczył Toon Knapen, który zyskał dwie pozycje i objął prowadzenie na koniec pierwszego okrążenia. Drugą lokatę utrzymał Grzegorz Stępień, a na trzecie awansował Damian Stachowiak, który po wygraniu pierwszego wyścigu musiał startować z piątej pozycji.

Do przodu w szybkim tempie przebijał się również Tomasz Pawlaczyk, zyskując pięć pozycji na pierwszym okrążeniu i kolejne dwie na następnym. Trzeci zawodnik poprzedniego sezonu wyszedł w ten sposób na drugą lokatę, a na trzecim kółku odebrał prowadzenie Knapenowi.

Śladami Pawlaczyka podążał Jerzy Drabent, który – jak się wydawało – miał szansę zagrozić liderowi. Pawlaczyk zwiększył jednak tempo i odjechał na ponad trzy sekundy. Było to jednak za mało, aby utrzymać za sobą Molskiego, który w końcówce wyścigu zaczął szybko gonić lidera, korzystając na tym, że Drabent przejechał przez aleję serwisową.

Molski zyskał prowadzenie na przedostatnim okrążeniu i utrzymał je do końca, przekraczając linię mety niecałą sekundę przed Pawlaczykiem. Podium uzupełnił Adam Karkuszewski, który za swoimi plecami miał Patryka Hoffmanna, Bartosza Alejskiego, Tomasza Augustyniaka, Jakuba Kojdra i Grzegorza Stępnia.

Na trzy okrążenia do mety zderzyli się i wypadli z toru Michał Walczak-Makowiecki i Jerzy Drabent, powodując częściową neutralizację. Wcześniej odpadli zwycięzca porannego wyścigu Damian Stachowiak oraz Toon Knapen.