Dubai i Boczek – pojechaliśmy dla kibiców

W miniony weekend wyścigi górskie obchodziły swoje wielkie święto, bowiem na trasie Stara Wieś – Przełęcz Pod Ostrą rozgrywana była runda Mistrzostw Europy, stanowiąca najwyższą rangę zawodów na świecie. W stawce 77 zgłoszonych zawodników znalazło się dwóch reprezentantów zespołu 4turbo – Dubai oraz Boczek, którzy jak sami stwierdzili podczas tego weekendu pojechali dla swoich kibiców, których podczas dwóch dni rywalizacji zgromadziło się blisko 5000.

7 Wyścig Górski Przełęcz Pod Ostrą to nie tylko rywalizacja z blisko trzydziestką zagranicznych kierowców, ale również rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. W tym roku podobnie jak w poprzednim, pogoda w okolicach Limanowej nie rozpieszczała zawodników. Zmienne warunki, mżawki oraz deszcz, spowodowały, że w serwisach rozgrywała się ruletka oponiarska.

W tych trudnych warunkach podczas sobotniej 5 rundy GSMP, Dubai borykający się z awariami technicznymi swojego Lancera BergMonster zdołał ukończyć zawody na 3 miejscu w klasie E2-SH i na 8 miejscu w klasyfikacji generalnej zawodów, zajmując drugie miejsce w drugim wyścigu z czasem 2.19,708. Niedziela to 5 miejsce w klasie oraz 7 pozycja w generalce po dwóch podjazdach wyścigowych. W klasyfikacji FIA European Hill Climb Championship, Dubai skalsyfikowany został na 9 pozycji, 7 w swojej klasie

Założeniem Boczka na weekend w Limanowej było osiągnięcie lepszych rezultatów niż przed rokiem. Udało się to osiągnąć już podczas pierwszego dnia, kiedy zawodnik Lancera Evo grupy E1+2000 pojechał 2.39,512 na najszybszej trasie wyścigu górskiego w Polsce. Ostatecznie na mecie zajął 2 miejsce w klasie E1+2000 i 14 w klasyfikacji generalnej. Niedzielna odsłona po mokrej nawierzchni, to nieznaczny spadek w klasyfikacji generalnej i dopiero 19 miejsce w generalce i 3 pozycja w E1+2000.

1   20

Boczek:

Jestem po pierwsze zadowolony z czasów jakie osiągałem. Fajnie ścigać się z zagranicznymi kierowcami. Można sporo podpatrzeć, sprawdzić się z zawodnikami, którzy są Mistrzami Europy. Cieszę się, że miałem po raz kolejny okazję uczestniczyć w tak prestiżowym wyścigu FIA European Hill Climb Championship. Czasy z 2014 roku zostały poprawione i zabrakło niewiele do osiągnięcia targetu, który założyłem sobie przed zawodami. Jestem bardzo zadowolony z szybszej niż do tej pory jazdy. Przełamałem się na bardzo szybkim odcinku do Przełęczy Pod Ostrą. Trasa była świetnie przygotowana, niestety plany pokrzyżowała nam pogoda, która była bardzo zmienna. Na szczęście nie odstraszyło to kibiców, których chciałem serdecznie pozdrowić i podziękować za tak liczne przybycie, odwiedziny w serwisie. Atmosfera, która panowała podczas tych zawodów była wyjątkowa i miałem pierwszy raz przyjemność poczuć się jak na zagranicznych zawodach, gdzie kibice podchodzą, rozmawiają, a na trasie po podjeździe przybijają ci 5! Teraz szykujemy się na Magurę. Miałem okazję startować na tej trasie w ubiegłym sezonie, ale w tym mamy metę przeniesioną za szczyt i trochę się tego obawiam. Jednak każdy będzie musiał walczyć w takich samych warunkach, więc wszystko okaże się na miejscu.

6

17

Dubai:

Tak to już bywa w motorsporcie. Raz jest się zwycięzcą, a raz trzeba przełknąć gorycz porażki. Wynik sportowy z Limanowej jest słaby. Borykam się od Jahodnej z awariami technicznymi mojego Lancera, które uniemożliwiły mi w miniony weekend walkę podczas wszystkich podjazdów. Nie było choćby 1 podjazdu w którym coś by się nie działo z autem. Pomimo awarii, mój czas z drugiego wyścigu sobotniej 5 rundy GSMP – 2.19,708 jest ogromnym dokonaniem. Pojechałem zdecydowanie lepiej niż 2014 roku, pomimo mniejszej mocy w moim Berg Monsterze. To właśnie dla takiego wyniku mogę powiedzieć, że miniony weekend nie jest stracony. Niestety brak punktów do klasyfikacji powoduje, że muszę każdy wyścig dojeżdżać do końca sezonu, aby walczyć o tytuł. Chcę w tym roku dopasować się do auta i nauczyć się sekwencyjnej skrzyni biegów, która płata mi figle. Budżet nie pozwala na jazdę na maxa. Dlatego w Limanowej drugiego dnia po prostu jechałem pod górę. Po mokrym ani nie czuję się na siłach ścigać z najlepszymi, ani nie mam takiego doświadczenia, żebym jechał pewny siebie. To dlatego nie chciałem walczyć na siłę. Pomimo wszystkich przeciwności udało się uzyskać niezłe czasy. Szkoda, że nie dwa równe przejazdy w wyścigach, ale to zostawiam na sezon 2016. To co mnie najbardziej cieszy to ilość kibiców. Nie spodziewałem się takich tłumów. Po siatkówce i piłce ręcznej mamy chyba najlepszych kibiców w Polsce! Dziękuję Wam za doping, wizyty w naszym teamie. Zbudowaliście niesamowitą atmosferę. Chciałem się jeszcze odnieść do decyzji ZSS dotyczącej pierwszego wyścigu w niedzielę. Organizator zafundował wszystkim wolną amerykankę, jeśli chodzi o kolejność podjazdów, a sędziowie ukarali nie organizatora a zawodników. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, kiedy walczymy o tysięczne sekund. Wpuszczanie zawodników na nie swoje miejsca, pozwalanie na nawracanie w strefie 5 pól, starty z ostatniej pozycji po spóźnieniu. To ni może się zdarzyć w Mistrzostwach Europy, a jednak po raz kolejny w Limanowej to miało miejsce. Szkoda mi Michała Ratajczyka, bo gdyby nie błąd organizatora, to mielibyśmy zwycięzcę grupy N w FIA Championship.

inf.pras.