Ekstaza Leclerca, Verstappen bez mocy!

fot. Scuderia Ferrari - oficjalny profil Twitter

Charles Leclerc po raz kolejny z pole position! Niestety, nie oglądaliśmy szalonej batalii do ostatniej sekundy, Verstappen odpuścił swój przejazd po awarii silnika. Znakomite tempo zaprezentowały bolidy Mercedesa – W13 powoli wraca do życia!

Buenos Dias, España! Po amerykańskich wojażach i wyścigu w akompaniamencie blichtru bulwarów Miami oraz spędu gwiazd z pierwszych stron gazet powracamy do Europy. Szóstą rundą tegorocznego czempionatu będzie Grand Prix Hiszpanii, rozgrywane na obiekcie Circuit de Barcelona-Catalunya. Tor położony w miejscowości Montmelo nie zyskał sobie miana areny spektakularnych pojedynków, ale tegoroczna wizyta w ojczyźnie paelli i sangrii zapowiada się… obiecująco. Większość zespołów przywiozła ze sobą mniejsze lub większe poprawki, dla ekip takich jak Mercedes czy Aston jest to ostatnia szansa na odmianę losu…

To prawda stara jak świat, wysoka lokata w kwalifikacjach praktycznie gwarantuje sukces w wyścigu. Po prostu, taki jest klimat zmagań pod Barceloną… Zawodnicy doskonale zdawali sobie z tego sprawę, batalia w Q3 była więc naprawdę wyrównana. Lider mistrzostw świata, Charles Leclerc, nie miał sobie równych podczas wszystkich sesji treningowych i dołożył do tego czwarte pole position w sezonie. Na starcie zmierzy się z Verstappenem, Holender miał spore problemy pod koniec i odpuścił finalne okrążenie ze względu na awarię. Sensacją jest dyspozycja Mercedesa. Srebrne strzały… zmartwychwstały, dając kibicom mnóstwo radości!

fot. formula1.com

Gorące Słońce, rozgrzany asfalt

Guanyu Zhou otworzył kwalifikacyjną fiestę, wskakując na fotel lidera przed bolidami ekipy AlphaTauri. Radość trwała jednak krótko, bo najlepszy czas wykręcił Sergio Perez. Kierowca Red Bulla kończąc swoje okrążenie podciągnął za sobą Maxa Verstappena, dzięki czemu urzędujący mistrz globu przeskoczył swojego partnera. Na tempo podopiecznych Christiana Hornera od razu odpowiedziała ekipa Ferrari. Charles Leclerc i Carlos Sainz gładko pokonali swoich oponentów, nie spadając z czuba tabeli aż do końca. Mercedes udowodnił, że powrót zza grobu w Formule 1 jest możliwy, notując konkurencyjny rezultat. Na brawa zasługuje dyspozycja Haasa, obaj kierowcy bez problemu znaleźli się w najlepszej piętnastce. Z sesją pożegnały się duety Williamsa i Astona Martina. Nieoczekiwanie, ich los podzielił też Alonso.

Q2 to… atomowy start Mercedesa! Genialną próbę zanotował George Russell, Brytyjczyk od razu wskoczył na szczyt, trzy dziesiąte przed Hamiltonem. Ferrari oraz Red Bull nie znalazły z początku sposobu na tempo W13, trzeba jednak odnotować, że podopieczni Toto Wolffa wyjechali na świeższym ogumieniu. Na pięć minut przed końcem nitka toru była całkowicie pusta, zawodnicy wrócili po nowiutkie gumy. Po najszybszy czas Q2 ostatecznie sięgnął Max Verstappen, który o dwie dziesiąte pokonał Sainza. Z gry odpadł duet AlphaTauri, Esteban Ocon, Zhou oraz Lando Norris. Sędziowie anulowali ostatni przejazd zawodnika z McLarena.

Dwa Haasy w Q3? Któż by się tego spodziewał! Niestety, realizator skupił uwagę na świętej trójcy królowej motorsportu, gdyż pałeczka pierwszeństwa co chwilę zmieniała właściciela. Potężny błąd popełnił Charles Leclerc, gwiazda Scuderii obróciła się w ostatniej szykanie. Max Verstappen wdrapał się na fotel lidera, czując na plecach oddech Sainza. Tradycyjnie, wszystko miało rozegrać się na ostatnim kółku. Problemy mistrza świata wykorzystał lider tegorocznej tabeli, który tak jak w upalnym Miami, w Hiszpanii wystartuje z pole position. Carlos Sainz pozostał trzeci, na czwartą pozycję wskoczył rewelacyjny dziś George Russell.

fot. formula1.com

Primero siesta, luego carrera!

Tradycyjnym, hiszpańskim zwyczajem, weźmy teraz szklankę zimnego, ulubionego napoju, załóżmy słomiane kapelusze i rozsiądźmy się w fotelach, korzystając z weekendowej sjesty. Nie ma potrzeby, aby przerywać sobie zasłużoną drzemkę po emocjach z kwalifikacji… Do niedzielnego wyścigu mamy jeszcze trochę czasu, czerwone lampy na Circuit de Barcelona-Catalunya zgasną o 15:00. No chyba, że włodarze obiektu przedłużą swój czas odpoczynku.

Czego możemy się spodziewać? Naturalnie w gronie faworytów znajdują się ekipy Red Bulla i Ferrari, nie wiemy jednak jak w tempie wyścigowym zaprezentuje się stajnia Toto Wolffa.  Francuzi z Alpine jak tlenu potrzebują mocnego wyniku po wcześniejszych potknięciach, na szczęście Fernando Alonso nie odpuści okazji do zdobycia pokaźnej liczby punktów przed własną publicznością. Podobnie zmotywowany jest Carlos Sainz. Podopieczny Scuderii od lat marzy o triumfie w ojczyźnie, w końcu ma do swojej dyspozycji odpowiednią maszynę. Kto według Was zgarnie wiktorię w palącym, południowym Słońcu? Zachęcamy do dyskusji.

Komplet wyników z sesji kwalifikacyjnej w Barcelonie znajdziecie na oficjalnej stronie F1.