Flatout POWER Festival 2021 – wypowiedź i on-board Marcina Markowicza

Flatout POWER Festival 2021
Flatout POWER Festival 2021

Flatout POWER Festival 2021 – mamy wypowiedź i on-board zwycięzcy, Marcina Markowicza. Wspomina imprezy z 2001, w sobotę wykręcił rewelacyjny czas swoim Subaru Impreza STI, dopisując kolejną imprezę do listy wygranych w naszym kraju!

Flatout POWER Festival 2021 odbył się w weekend 14-15 sierpnia, na obiekcie ODTJ Tomaszowo koło Żagania. Odnośnie trasy, jak określił w swoich social mediach wspomniany Marcin Markowicz „Nawierzchnia asfaltowa i płyta lotniskowa oraz delikatny, całkiem nieszkodliwy „wyrypik”, wprowadzający nieco pozytywnej wibracji„. Czasy najlepszych schodziły poniżej minuty, a do walki stanęły przeróżne auta o bardzo zróżnicowanym stopniu modyfikacji. Organizatorem wydarzenia jest ekipa odpowiedzialna za Festiwal Japońskiej Motoryzacji JAPFEST, czyli wydarzenie z dużym rozmachem, świetnym klimatem i bogatą pod każdym względem oprawą, na które przyjeżdżają auta nie tylko z Polski, ale i z całej Europy. Teraz zrealizowali duże przedsięwzięcie, którym nie mogliśmy się nie zainteresować my… Ponieważ pojawił się element sportowej rywalizacji!

„Ostatni raz na zlocie byłem w 2001 roku, ledwo po odebraniu prawa jazdy. 🙂 Był to Auto Tuning Show w Toruniu. Od tego czasu wiele się zmieniło. Flatout Power Festival to poważna impreza. Setki aut, tłumy ludzi, drift, jazda na czas. Powersprint zorganizowany został na podobieństwo Goodwood Festival of Speed. Różnej maści sportowe samochody mogły sprawdzić swoje tempo na tym samym odcinku. Słomiane bale i metalowe bariery uatrakcyjniały przejazd.
Świetnie się bawiłem! Brakowało takiej imprezy na motorsportowej mapie Polski.” – powiedział redakcji Rally and Race Marcin Markowicz. Dość skromnie, bo to wspaniały, ale właśnie skromny człowiek, który zawsze szczerze wspomni na jakiej jechał oponie, doceni przygotowanie auta, pochwali organizatorów… A tylko gdzieś w jednym zdaniu wspomni, że wyśrubował kosmiczny czas, patrząc na to, że jedzie Subaru Imprezą STI bez klatki, z nieco podniesioną mocą… Fakt, że zawieszenie, hamulce i redukcja masy oczywiście nie zostały pominięte, ale nadal to nie jest 800-konny potwór z carbonu. Czas wykręcony przez Marcina w sobotę to 48.4, poprawiony w niedzielę na 47.6 sekundy. Trasa faktycznie robi wrażenie i przywodzi na myśl obrazy z Goodwood.

Popatrzcie na on-board: