Formuła 1 odsuwa się od RPA. Wszystko przez stosunki z Rosją

374
Kyalami_tor_RPA
Fot. Kyalami Grand Prix Circuit

Powrót Formuły 1 na legendarny tory Kyalami wydaje się coraz mniej prawdopodobny. Afrykański tor był brany pod uwagę w układzie kalendarza na sezon 2024 F1, ale wiele wskazuje na to, że przez prowadzoną politykę rządu RPA tak się nie stanie.

Sen o powrocie Kyalami po 30 latach

Saga z powrotem Formuły 1 na kontynent afrykański trwa od kilku lat. Ostatni raz na „czarnym lądzie” królowa motorsportu pojawiła się w sezonie 1993 właśnie na torze Kyalami. W ubiegłym roku nasiliły się informacje o tym, że RPA może wrócić do kalendarza F1 już w tym roku w miejsce Grand Prix Belgii, a co więcej – miało brakować już tylko podpisów pod niezbędnymi dokumentami.

Niestety, jak ujawnił pochodzący z RPA mistrz świata F1 z 1979 roku Jody Sheckter, włodarze obiektu Kyalami w ostatniej chwili zażądali czterokrotnie większych pieniędzy za organizację Grand Prix. Po tym ruchu przedstawiciele rządowi RPA wycofali całe swoje wsparcie i projekt praktycznie upadł.

W ostatnim czasie zrobiło się ponownie głośno o tym, że wyścig na Kyalami być może jednak da się uratować, co wpisywałoby się w wizję Formuły 1, czyli organizacji Grand Prix na wszystkich możliwych kontynentach. Nowy promotor odpowiedzialny za potencjalnego Grand Prix RPA – amerykańska firma 777 – miała sprawić, że już w sezonie 2024 do RPA zawita kolorowa kawalkada bolidów.

Stosunki z Rosją widmem upadku projektu

Jak dowiedział się portal racingnews365.com, Formuła 1 ma jednak definitywnie porzucić możliwość powrotu serii na obiekt Kyalami ze względu na bliskie stosunki rządu RPA z Rosją. Republika Południowej Afryki po inwazji Rosji na Ukrainę nie potępiła ani nie nałożyła sankcji na Kreml. Oprócz tego Stany Zjednoczone oskarżyły RPA o dostarczanie Rosji broni w celu wspierania ich działań wojennych. Z tego powodu zorganizowanie Grand Prix na torze Kyalami wydaje się nie być obecnie możliwe. Sama Formuła 1 nie zajęła jednak jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Jednak taki splot wydarzeń otwiera drzwi dla belgijskiego toru Spa-Francorchamps w kwestii przedłużenia umowy z F1. Położony w Ardenach tor w ubiegłym roku przedłużył o rok na organizację Grand Prix, ale teraz wydaje się, że jest w lepszej pozycji negocjacyjnej na zawarcie dłuższej umowy.