Niezwykle dramatyczny przebieg miała rywalizacja w rajdzie Columna Medica Baja Borne Sulinowo. Dominator pozostał niewzruszony, ale dużo działo się w klasie pojazdów SSV.

Krzysztof Hołowczyc z Łukaszem Kurzeją pewnie wygrywają drugą rundę Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, rajd Columna Medica Baja Borne Sulinowo. Olsztyńsko-katowicki duet wygrał pewnie niemal wszystkie oesy, na mecie uzyskując blisko 10-cio minutową przewagę na załogą Grajek/Jazic w Toyocie Hilux. Podium klasyfikacji generalnej, i tym samym trzecie miejsce w klasie T1, uzupełnił rodzinny duet Małuszyński/Małuszyńska w Fordzie F-150.

Prolog jednak nic nie powiedział

Choć rajdy terenowe bywają najbardziej nieprzewidywalną konkurencją motorsportu, to niemal zawsze w ciemno można typować zwycięstwo reprezentantów Ak. Polskiego, Krzysztofa Hołowczyca z Łukaszem Kurzeją. Druga odsłona narodowego czempionatu i tym razem nie pozwoliła rywalom zbliżyć się za bardzo do czarno-białego BMW X3 CC w barwach Fosfo Power. Choć „Hołek” nie wygrał prologu, to zdominował całą stawkę już na kolejnej, porannej próbie Borne Sulinowo. Odjechał załogom Can-Amów, którzy ostro deptali po piętach kierowcom samochodów. Kubiczek, zwycięzca prologu, był drugi, a Adam Kuś z pilotem Marcinem Paskiem, awansowali aż o 12 oczek w „generalce”. Spektakularnym tempem i skokiem w tabeli mogą pochwalić się też Szulecki / Kurta (Can-Am Maverick), wskakując na 10-te miejsce po SS2 (+11).

Fot. Grzegorz Kozera

Pechowo sobotni etap rozpoczął Robert Kufel w Fordzie Rangerze. Na niespełna 700 metrów przed metą SS2, wspólnie z pilotem Danielem Dymurskim, musieli walczyć z uszkodzonym wahaczem. Załoga wykazała się prawdziwym off-roadowym charakterem, usprawniając rajdówkę i kończąc etap o własnych siłach. Na drugim przejeździe trasy Borne Sulinowo wykręcili znakomity piąty czas w T1 i dziesiąty w stawce wszystkich 26. maszyn.

Nigdy nie bądź pewny sukcesu

Jeszcze przed ostatnią próbą „pewnym” podium mógł być Michał Małuszyński. Wspólnie z małżonką Julitą przekroczyli metę SS3 tuż za Hołkiem, wskakując o 2 oczka wyżej w generalce. Adam Kuś, mimo czwartego czasu, utrzymał swoje miejsce w tabeli i był trzeci. Niestety, Centralny Poligon Lotniczy okazał się pechowy dla liderów.

Świetnym tempem i bezbłędną jazdą na ostatnim oesie wykazali się Grajek/Jazic w Toyocie Hilux. Wykręcili drugi czas, co pozwoliło im wyprzedzić liderów i awansować na drugie miejsce w generalce rajdu. Małuszyński przekroczył po raz ostatni metę tuż za Can-Amem, ale wypracowana wcześniej przewaga i zaledwie 5 sekund straty do załogi Kuś/Pasek, pozwoliło załodze Forda F-150 pozostać na podium.

W klasie T4 najszybsi okazali się wspomniani reprezentanci Akpol Rally Teamu, Adam Kuś i Marcin Pasek, do których należy niepisany rekord wielkości awansu. Drugie miejsce przypadło zwycięzcom prologu, Markowi Kubiczek i Filipowi Gołka w Can-Am Mavericks X3. Podium SSV, dzięki skutecznej jeździe wokół 21. Centralnego Poligonu Lotniczego, wywalczyli Szulecki/Kuta. Mały grosz do ich szczęścia dołożyli rywale, otrzymując od sędziów pięciominutową karę.

Przyroda dyktuje warunki

Finarto Racing
Fot. Grzegorz Kozera

– To był techniczny rajd składajacy się z wąskich leśnych odcinków z bardzo dużą iloscią zakrętów i wyboistych partii. Wymagał dużych umiejętności od kierowców szczególnie w szybkich autach T1. Niestety, na SS3 uszkodziliśmy zawieszenie na tyle mocno, że uniemozliwiało to dalszą jazdę i musielismy wycofać się z rajdu. – mówił na mecie Tomasz Baranowski.

Walkę z terenem i techniką przegrały niestety cztery załogi, które nie dojechały do mety rajdu. Z rywalizacji odpadła załoga z numerem 204, Tomasz Baranowski / Konrad Dudziński w Toyocie Hilux oraz wspomniani wyżej pechowcy, Robert Kufel z Danielem Dymurskim. Pech dopadł także załogę Mitsubishi L200, Marka Janaszkiewicza z pilotką Agnieszką oraz ekipę Can-Ama, Grzegorza Mikułę z Piotrem Szczygłem.

Niestety, padło sprzęgło na jednym z nawrotów. Stanęliśmy blisko drzewa i nie mogliśmy wbić wstecznego. Zakończyliśmy udział na +/- 14km. – ze smutkiem na mecie mówił Daniem „Lopez” Dymurski.

Fot: Kubiczek Rally Team

Teraz kierowców terenowych maszyn czeka ponad dwumiesięczna przerwa w ściganiu. Rajdową kawalkadę zobaczymy w ostatni weekend lipca na malowniczych trasach wokół Przasnysza. Już dziś zapraszamy na 42. Rajd Polskie Safari.