Idą zmiany w kartingu. Pojawiły się pierwsze zapowiedzi

476
FIA Karting
FIA Karting, fot. KSP Reportages

Coraz częściej słyszymy o propozycjach zmian w sporcie kartingowym na najwyższym poziomie. To na razie zapowiedzi płynące z wielu stron, ale jedno jest pewne. Karting międzynarodowy czekają zmiany, bo chcą tego najwięksi gracze kartingowej sceny. Na początek dbałość o wiarygodność.

Nie możemy jeszcze mówić o rewolucyjnych zmianach, bo „wielcy” w kartingu preferują raczej drogę ewolucji niż rewolucji. Ale na lata 2023-2024 przypada akurat okres zmian na kartingowym podwórku. Liczę go po swojemu. To czas zmian liczony okresem 7-8 letnim, który przypada zazwyczaj na zmianę kategorii międzynarodowych, wprowadzanie nowych silników na międzynarodową arenę czy powstawanie nowych rozgrywek albo organizacji.

W okresie poprzedzającym zmiany, jak to ostatnio miało miejsce podczas wejścia na rynek kategorii OK i OK Junior, pojawia się wiele dyskusji, wywiadów, felietonów czy materiałów zapowiadających niejako nieuchronny zwrot w kartingowym świecie. Zawsze towarzyszy im jakaś idea. Podobnie było kilka lat wcześniej, gdy do gry wchodziła kategoria KF. Teraz na rynku pojawia się nowe rozwiązanie, kategoria OK-N, ale przy tej okazji niektórzy starają się upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Kim są ci niektórzy? To z reguły producenci sprzętu kartingowego, podwozi, silników, albo opłacani przez nich znani mechanicy lub szefowie teamów występujący w roli promotorów i architektów nowych idei.

Z ciekawością przeczytałem ostatnio krótki, ale treściwy wywiad z Mirko Squerzonim, właścicielem fabryki Intrepid, który opublikowała włoska gazeta Vroom. Squerzoni przekonuje, że najważniejsze zawody w sezonie, takie jak Kartingowe Mistrzostwa Świata czy Europy należy zarezerwować tylko dla teamów fabrycznych, czyli między innymi dla jego własnego teamu. Zdaniem wpływowego właściciela kartingowej fabryki, karting potrzebuje wiarygodności, a tę najlepiej zbudować dzieląc imprezy na ważne – zarezerwowane tylko dla teamów fabrycznych i te mniej ważne – zarezerwowane dla całej reszty zespołów kartingowych, które najwyraźniej przeszkadzają teamom fabrycznym.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Kartingowe gwiazdy w przedsionku F1

„W ten sposób uniknęlibyśmy paradoksu oficjalnego producenta – twierdzi Squerzoni – konkurującego dziś z wysoce profesjonalnymi zespołami, które używają tych samych materiałów na tych samych torach. Zasadniczo ja, jako producent – przekonuje Squerzoni – muszę konkurować i pokonywać tych, którzy używają mojego podwozia w ciągłej rywalizacji, która na dłuższą metę przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, ponieważ nieproporcjonalnie podnosi koszty, które nie mają już granic i dla wielu stają się nie do utrzymania.”

To bardzo ważny głos w dyskusji o przyszłości kartingu. Wywiad z wpływowym Squerzonim nie jest przypadkowy. Odczytuję go jako zapowiedź zmian, które niebawem nastąpią i oczywiście odsyłam do Vroom, aby przeczytać całość wypowiedzi Włocha.
Tylko patrzeć jak najważniejsze imprezy kartingowe świata będą zarezerwowane dla tych największych, najbogatszych, rozdających karty w sporcie kartingowym. Dla fabryk. O mocy jaką posiadają, przekonaliśmy się w ostatnich latach, kiedy dwukrotnie odwoływano Kartingowe Mistrzostwa Świata, które miały odbyć się w Brazylii. Dwukrotnie rok po roku! Przeniesiono je do Europy na życzenie …właścicieli fabryk i teamów fabrycznych. To oni dyktują zmiany, które obserwujemy w rozgrywkach. Oni również wpływają na wiele rzeczy, które mają miejsce na padoku. Oni mają faktyczną władzę w sporcie kartingowym.

Najmożniejszych i najbardziej wpływowych ludzi w kartingu wspiera cała plejada mechaników, menedżerów satelitarnych teamów fabryk, byłych i aktualnych kierowców korzystających z protekcji możnych kartingowego świata. Ale również wielu mediów, które zatańczą tak, jak zagrają im promotorzy. Doskonale to było widać kiedy obserwowaliśmy afery związane z zachowaniem niezwykle wpływowych Corberich. Chór klakierów zawsze towarzyszy każdej zapowiedzi zmian i pomysłom na „ulepszenie” kartingowego świata pod dyktando najbogatszych i najbardziej wpływowych. Bierzmy jednak poprawkę, że wszystkie pomysły – ku poprawie bezpieczeństwa, by było lepiej, bardziej wiarygodnie – zawsze podszyte są dobrem tych największych i ich chęcią jeszcze większego zysku.