Jędrzej Szcześniak – do lidera traciłem 0,3 sekundy

Jeszcze nie opadły emocje związane z wyścigowym weekendem w pucharze Volkswagen Golf Cup na torze w Brnie, a już w przyszły weekend kierowcy po raz ostatni zmierzą się ze sobą na Poznańskim obiekcie wyścigowym w wielkim finale sezonu 2015.

W czeskim Brnie, gdzie na starcie pojawiło się 25 kierowców w Volkswagenach Golfach, było jasne dla Jędrzeja Szcześniaka reprezentującego zespół Daftracing, że liczyć będzie się ten, kto pojawi się w pierwszej dziesiątce.

Piątkowe treningi, zaplanowane przez organizatora okazały się bardzo obiecujące, niestety nieudane kwalifikacje ustawiły dalszą rywalizację.

Dwa wyścigi rozegrane jednego dnia dały o sobie znać wszystkim kierowcom. Pierwszy z nich to dopiero odległa 20 pozycja na mecie wyścigu na dystansie 10 okrążeń. Podczas drugiego starcia, Jędrzej Szcześniak pojawił się na 16 miejscu.

Przed finałową 6 rundą na Torze Poznań, Jędrzej traci zaledwie 11 punktów, dzięki którym mógłby dogonić Jerzego Dudka. Czy podczas finałowego weekendu uda się w końcu zrealizować plan w 100% przekonamy się już 3 października podczas dwóch finałowych wyścigów VW Golf Cup 2015.

J_drzej Szcze[niak Brno VW Golf Cup

Jędrzej Szcześniak:

Już od piątku pojawiliśmy się w wyścigowych Golfach na torze w Brnie. Podczas dwóch wolnych treningów wszystko wyglądało bardzo obiecująco. Podczas treningu bezpośrednio przed kwalifikacjami wykręciłem 4 czas i czułem się pozytywnie nastawiony do walki. Niestety na czasówce, kiedy opony najlepiej kleją, podczas jedynych dwóch okrążeń miałem wyprzedzania, a do tego popełniłem delikatny błąd na wyjściu z istotnego zakrętu. W stawce VW Golf Cup oznacza to spadek w stawce i naste miejsca na starcie. Wyścig nr 1 to dobra strategia. Ruszałem z 17 pola i już po pierwszym kilometrze zdobyłem kilka cennych pozycji. Niestety na pierwszym lewym, złapałem drastyczny uślizg tylnej osi i zamiast jechać w dziesiątce, wylądowałem w kamieniach. Od tego momentu już tylko gonitwa i 20 pozycja na mecie. Drugi wyścig poszedł o niebo lepiej. 15 pozycja startowa była obiecująca. Trzymałem się cały czas w okolicach 12/13 miejsca i podgryzałem kolegów z przodu. Bardzo ciekawa walka trwała na system Push-to-Pass, używałem go całkowicie w innych miejscach niż moja konkurencja. Niestety na 8 okrążeniu zawodnik, który atakował Jerzego Dudka tak bardzo przestrzelił hamowanie, że wbił mi się w bok. Natychmiast spadłem na dalsze pozycje, a ostatecznie pojawiłem się na mecie na 16 miejscu. Teraz finał w Poznaniu. Szkoda, że to już koniec sezonu. Wiele w tym roku zawdzięczam mojemu inżynierowi Kubie Litwinowi. Mam nadzieję, że czasówka w końcu przełoży się na wynik. To miał być treningowy sezon, i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że właśnie taki był. Zaliczyliśmy cały szereg wzlotów i upadków, ale kończymy bardziej doświadczeni i zdeterminowani- tak samo na finał w Poznaniu jak i na przyszły sezon wyścigowy.

inf.pras.