Kacper Osek kontynuuje walkę w Swift Cup Europe

fot. Grzegorz Kozera

Kacper Osek kontynuuje swoją europejską przygodę za kierownicą wyścigowego Suzuki Swifta. Polak po obiecujących występach w Austrii zawita na Węgry, gdzie w ramach trzeciej rundy Swift Cup Europe zawalczy o punkty na Hungaroringu!

Kilka miesięcy temu postawiliśmy tezę, że dzięki treningom na profesjonalnym symulatorze i poświęceniu się wirtualnej rywalizacji, motorsport może być… bliżej, niż myślimy. Żywym przykładem na prawdziwość powyższego stwierdzenia jest postać Kacpra Oska. Przygoda Kacpra z wyczynową motoryzacją zaczęła się właśnie od elektronicznych batalii i treningów w lokalach simracingowych. Umiejętności Gorzowianina pozwoliły mu na wymarzony debiut w WSMP, w którym Osek wywalczył tytuł wicemistrzowski w turnieju Toyota Racing Cup. Po krajowym sukcesie zawodnik podjął decyzję o wypłynięciu na szerokie… europejskie wody.

W obecnym sezonie Kacper Osek rywalizuje w Swift Cup Europe, czempionacie, w którym kilkunastu zawodników ściga się identycznymi, miejskimi hatchbackami. Pucharowe Swifty nie mają jednak wiele wspólnego z ich cywilnymi odpowiednikami. Przednionapędowe auta ważą zaledwie około 930 kilogramów, a uturbione motory generują przeszło… 170 KM. Po dwóch występach w Austrii, trzecią rundą czempionatu będzie weekend na Hungaroringu.

fot. Kacper Osek – Osek Racing – oficjalny profil Facebook

W Suzuki po Starym Kontynencie

Starty w ojczyźnie pikantnych gulaszów i słodkiego wina Tokaj będą okazją do następnych dwóch wyścigów za sterami 170-konnego Suzuki Swifta. Choć Kacper dopiero zbiera cenne doświadczenie i nieco odstaje od rywali pod względem przebytych kilometrów, Gorzowianin ambitnie walczy o jak najlepsze rezultaty, jak na razie realizując postawione wcześniej cele:

Za nami już dwie rundy tego sezonu, obie odbyły się na austriackich obiektach. Pierwszą odsłoną turnieju były zmagania na Salzburgringu. Do sobotniego wyścigu wystartowałem z odległego, szesnastego miejsca. Mocno padało, tor był mokry, odpowiadały mi te warunki. Zdecydowanie lepiej czuję się na śliskiej nawierzchni, wiedziałem, że będę mógł powalczyć. Tak też się stało, mimo kilku drobnych błędów awansowałem aż o pięć pozycji. O drugim starcie lepiej będzie zapomnieć – musiałem wycofać się przez awarię samochodu. Okazało się, że cały blok silnika był mocno skrzywiony, konieczna była instalacja nowego motoru.

Areną drugiej rundy był Red Bull Ring. W Styrii czułem się jeszcze lepiej, od pierwszej sesji treningowej wiedziałem, że charakterystyka toru naprawdę mi pasuje. Ba, udało się nawet wywalczyć piąty czas. Kwalifikacje ukończyłem na dziesiątej pozycji, ale przeczuwałem, że mogłem być znacznie wyżej. W pierwszym wyścigu zająłem dziesiątą lokatę, lecz widziałem potencjał na lepszy rezultat. Mimo tego, byłem zadowolony z poziomu koncentracji. Cudem udało się uniknąć poważnej kraksy, do jednego z zakrętów dojeżdżaliśmy w trójkę, byłem pewny, że nie jesteśmy w stanie się wyrobić. Odpuściłem, moi rywale zderzyli się ze sobą i potężnie uderzyli w bandę. Było w tym nieco szczęścia, ale chłodna głowa zaprocentowała. Postanowiłem, że nie należy napinać się na wynik. Przeanalizowałem błędy i drugi wyścig zakończyłem o dwa oczka wyżej. Dobry prognostyk, w tym roku celuję w podobne lokaty”.

Osek
fot. Grzegorz Kozera

W pogoni za punktami

Z każdym kolejnym występem podopieczny Darek Nowicki Racing czuje się coraz pewniej. Choć Kacper zdaje sobie sprawę, że jest jeszcze za wcześnie na bitwę o czołowe lokaty, to nie zamierza składać broni i zapowiada walkę na kultowej nitce węgierskiego Hungaroringu:

Muszę przyznać, że jestem zadowolony z progresu który poczyniłem. Odrobinę szkoda dziś straconych punktów w drugim biegu na Salzburgringu, ale taki jest motorsport… Założenia na Hungaroring są proste. Cieszyć się z jazdy, walczyć bok w bok, zdobyć kilka punktów. Uwielbiam ten obiekt, miałem już przyjemność trenować na nim na żywo, mnóstwo godzin poświęciłem mu też na symulatorach. Nadal pracujemy nad setupem, szukamy też złotego środka na ustawienie maszyny. Wyścigowe tempo szlifuję z Damianem Lempartem. Dzięki jego pomocy byłem w stanie w ekspresowym tempie przejść z etapu nauki podstaw, do konkurencyjnej jazdy. Dobrze się dogadujemy, jestem bardzo zadowolony ze współpracy”.

Po czterech wyścigach Kacper zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej turnieju, sumarycznie zapisując na swoje konto 27 punktów. Liderem cyklu jest Philipp Dietrich (64 oczka), pierwszą trójkę kompletują podopieczni Suzuki Team Austria. Na razie najlepszym z Polaków jest Aleks Sówka. Zespołowy kolega Oska plasuje się tuż za podium, depcząc po piętach austriackiemu trio. Po dwóch rundach w Austrii i obecnej wizycie na Hungaroringu, stawka pucharu zagości jeszcze w Chorwacji (Grobnik, 22-24.07) i na Słowacji (Slovakia Ring, 19-21.08). Sezon zakończy się w Poznaniu, równolegle z finałem WSMP (30.08-1.09).

Szczegółowe informacje o pucharze Swift Cup Europe znajdziecie na stronie czempionatu. Zachęcamy też do śledzenia sportowych relacji Kacpra w jego mediach społecznościowych.