Kacper Potyra: „Co zarobię, odkładam na swoje starty”

fot. Kacper Potyra Rally Driver - oficjalny profil Facebook

Kacper Potyra ma za sobą dopiero pierwszy, pełny sezon rajdowy w Polsce. Mimo roli debiutanta, zdołał już wywalczyć upragniony tytuł mistrzowski, dominując w klasie 3. cyklu MSP Rally Trophy. Kim jest? skąd pomysł na starty? I dlaczego na każdy rajd musi podróżować… samolotem? Poznajcie młodego, bardzo ambitnego zawodnika, który może niebawem namieszać w świecie sportowej jazdy na opis!

Ma zaledwie osiemnaście lat, na co dzień mieszka w Londynie. I choć dopiero co odebrał prawo jazdy, doświadczeniem za kierownicą mógłby zawstydzić niejednego z nas… Przed Wami Kacper Potyra – młody, rajdowy debiutant, który już w swym pierwszym sezonie na oesach Dolnego Śląska wywalczył tytuł mistrzowski w cyklu MSP Rally Trophy, Rajdowym Pucharze Sudetów. Kacper zdominował stawkę, wygrywając aż cztery z pięciu eliminacji, dzięki czemu wspiął się na najwyższy stopień podium w grupie 3, deklasując oponentów. Kim jest Kacper Potyra? Dlaczego ściga się w Polsce, i jakie są jego plany na przyszłość? Ten ambitny kierowca nie zamierza osiadać na laurach, i zapowiada walkę o… marzenia!

fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Debiutant zza kanału La Manche

JS: W ostatnim czasie coraz mocniej skupiasz na sobie uwagę, a Twoje nazwisko przewija się w wielu relacjach z dolnośląskich oesów. Opowiedz nam co robisz na co dzień, kim jesteś. Jak to się stało, że możesz nazywać się kierowcą rajdowym?

KP: Wszystko zaczęło się tak naprawdę od lat młodości. Dziadek i tata zabierali mnie na rajdy. Pamiętam, że jeździliśmy na Rajd Świdnicki, teraz Świdnicki-Krause. Jako dziecko zwiedziłem praktycznie wszystkie imprezy na Dolnym Śląsku. Stąd wzięła się właśnie ta pasja. Zawsze chciałem tego spróbować, poczuć to na własnej skórze. Mieszkam teraz w Anglii, jestem tu praktycznie od piętnastu lat. Tutaj pierwsze kroki można stawiać mając ich czternaście, w imprezach typu KJS nazywanych „AutoSolo”. Od tego zaczęła się moja przygoda. I nawet dzisiaj, jeśli tylko jest na to okazja, staram się tam wracać i ćwiczyć. 

Regularnie pojawiałem się tam przez dwa lata, zdobywając kilka tytułów. Startowałem w klasie „Junior”, gdzie w większości rywalizowały Suzuki Swifty. Jako jedyny zawodnik w Citroenie Saxo musiałem się mocno napocić, aby je dogonić. Później sprobowałem się w rallycrossie, w mistrzostwach BTRDA – British Trials and Rally Drivers Association. Tam również spędziłem dwa sezony. I już w debiucie udało mi się wywalczyć tytuł drugiego wicemistrza. Później chciałem atakować najwyższy stopień podium. Niestety… Po wielu niefortunnych sytuacjach, nie udało się. Teraz mam już prawo jazdy, zdałem egzamin. Otworzyły się przede mną drzwi do rajdów. Wcześniej ograniczał mnie wyłącznie wiek.

Kacper Potyra
fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Dwa tysiące kilometrów do serwisu

JS: Wspomniałeś o kwestii swojego pobytu w Wielkiej Brytanii. Na fotografiach widać nawet, że przy Twoim nazwisku widnieje „Union Jack”. Jak godzisz to, że Twój dom i rajdowy park serwisowy dzieli w prostej linii jakieś 2000 kilometrów?

KP: Tak jak wspominałem, mieszkam w Wielkiej Brytanii, w Londynie. A mówiąc szczerze, pojawiła się po prostu okazja na zakup samochodu rajdowego w Polsce. Pewnie gdyby nie ta oferta, moglibyśmy w ogóle nie zdecydować się na rajdowe występy na Dolnym Śląsku, zostałbym w Anglii. Po raz pierwszy wystartowałem tutaj w 2019 roku, na Rajdzie Wikinga, jeszcze z flagą Wielkiej Brytanii na szybie. W 2021 roku zadebiutowałem w cyklu MSP Rally Trophy jako kierowca, na prawym fotelu Citroena C2 usiadł mój ojciec. A po przejechaniu dwóch rund udało się nam wywalczyć wicemistrzostwo. Co do flagi, mam naturalnie polskie obywatelstwo, a po prostu mieszkam za granicą. Jestem tam praktycznie całe swoje życie.

A to czy wrócę tu na stałe zależy tak naprawdę od rozwoju mojej kariery i możliwości. Na pewno tego nie wykluczam. A na razie to tu zdobywam pierwsze sukcesy. Mój ewentualny debiut na rajdowych odcinkach specjalnych w Wielkiej Brytanii musi jeszcze… zaczekać.

fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Wirtualne treningi

JS: Na co dzień Twoja maszyna jest daleko od Ciebie, masz czas i możliwości na rajdowe treningi, czy po prostu „z marszu” wsiadasz do auta prosto z samolotu?

KP: Na co dzień przede wszystkim pracuję! Muszę w końcu zarobić na rajdy. A to, co już zarobię zazwyczaj odkładam na starty. Choć nie będę ukrywał, że jak na razie głównym sponsorem jest moja rodzina, mój ojciec. Co do tematu treningów, sporo wolnego czasu poświęcam na jazdę w symulatorze, pokonywanie kolejnych, oesowych kilometrów. Dużą wagę przywiązuję też do sportu i rozwoju fizycznego – biegania, siłowni, jazdy na rowerze.

Wirtualne rajdy przynoszą mi sporo frajdy oraz satysfakcji. Mogę mierzyć się z najlepszymi, nie tylko tymi w Polsce, ale na całym świecie. Udało mi się wygrać dwa sezony w Dirt Rally 2.0, ale największym sukcesem był triumf w „eRajdzie Kormoran z Hołkiem”, w którym to główną nagrodą był co-drive z Panem Krzysztofem w jego Subaru na Mazurskich szutrach.

fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Nie mamy powodów do wstydu

JS: Przez te lata udało Ci się wypracować pewien światopogląd. Czym różni się sposób rozwoju talentów w Polsce od tego, który widzisz w Wielkiej Brytanii?

KP: Jest tutaj coś w rodzaju „szkoły motorsportowej”, która przeznacza część budżetu na szkolenia, rozwój kariery. Bardzo chciałem się tam dostać, jednak nie udało mi się zebrać wystarczających informacji. Była też potężna przeszkoda, szkoła mieści się dosłownie na drugim końcu państwa, musiałbym dojeżdżać. Stwierdziłem, że nie mogę sobie dziś na to pozwolić. Muszę pracować. I odkładać do skarbonki, żebym mógł rywalizować w Polsce…

Zobacz też: Poznaliśmy kalendarz MSP Rally Trophy na sezon 2023!

Jako Polska nie mamy się jednak czego wstydzić. Jest u nas mnóstwo młodych talentów. Przykładem takiego młodego, obiecującego zawodnika jest Hubert Laskowski. W Wielkiej Brytanii wygląda to nieco inaczej. Tutaj raczej ścigają się właściciele firm, ludzie, którzy swoje maszyny oraz występy opłacają po prostu z własnych pieniędzy oraz oszczędności.

fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Rodzinna załoga

JS: Przez dłuższy czas startowałeś ze swoim tatą, Robertem. Jak się czułeś, gdy Twój ojciec siedział na prawym fotelu? Było łatwiej, czy czułeś dodatkowy stres?

KP: Na pewno jest inaczej. Startowałem z tatą, teraz jeżdżę z Piotrkiem Sieliło. I dopiero poczułem te różnicę. Kiedy masz obok siebie kogoś z rodziny, czujesz blokadę. Jest strach przed każdą, niefortunną sytuacją, wypadkiem, błędem. Dzisiaj wciąż mam to z tyłu głowy, jednak blokada zniknęła. Mogę jechać nieco szybciej, wykorzystywać potencjał samochodu.

JS: Jesteś świeżo upieczonym mistrzem klasy 3. MSP Rally Trophy, Rajdowego Pucharu Sudetów. Jak oceniasz organizację tego turnieju oraz tutejsze odcinki?

KP: Wprost, organizacja tego cyklu naprawdę mi zaimponowała. Zresztą tak jak w każdym turnieju na Dolnym Śląsku. Jeździłem też na „oglądarę” na Tarmac Masters i Rally Masters. Oczywiście, są różnice, każda impreza różni się od siebie. Ale już z poziomu zawodnika, to widać jak profesjonalnie podchodzą do tego organizatorzy. Owszem, to niby tylko rajdy w wydaniu amatorskim, jednak czuć, że Ci ludzie starają się zadbać, pomyśleć o wszystkim.

Kacper Potyra
fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Z Citroena C2 do…

JS: Ścigałeś się niezwykle popularnym Citroenem C2. Skąd pomysł na akurat tę maszynę? I jak dogadujesz się z tym małym, ale piekielnie szybkim Francuzem?

KP: Citroen to mój pierwszy samochód, jeszcze z brytyjskich KJS-ów. Cały czas mam ten egzemplarz, czeka w Anglii, w garażu. W Polsce wyszło to dosyć spontanicznie. Ktoś chciał sprzedać taką maszynę. Wtedy nie mieliśmy jednak pieniędzy na zakup… Ale mój tato się uparł, bo była to prawdziwa okazja. Zorganizował więc zbiórkę, udostępniał ją również na Facebooku, prosząc znajomych o pomoc. I udało się. Samochód się pojawił, i trzeba było jeszcze zgromadzić budżet na starty. C2 to świetny wóz, podróżuje się nim znakomicie!

JS: W tym roku byłeś na Torze Krzywa, testowałeś Peugeota 207, konstrukcję z zupełnie nowej klasy PZM – RallyN/RxN/RacingN. Czy jest to zapowiedź zmian?

KP: Tak, jest taki plan, aby zmienić maszynę. Chcemy zbudować samochód RallyN. Cóż, nie mogę teraz niczego zdradzić, uznajmy to za pewną tajemnicę. Co do roku 2023, nie mamy jeszcze konkretnego planu, to zależy od finansowania. Bierzemy pod uwagę cykl Tarmac Masters, Rally Masters i Rajdowe Mistrzostwa Śląska, naturalnie w ramach RO. Bardzo chcę wejść na wyższy poziom. Czuję także, że jestem już na to w pełni gotowy…

Potrzebny jest jednak sponsor. Ktoś kto będzie chciał się zaangażować. Każdy wie, iż to bardzo drogi sport. Już w MSP Rally Trophy nie było łatwo, była walka do końca. A i tak omijały nas problemy, a Citroen przejechał sezon bez problemów, bez awarii. Tylko na Rajdzie Karkonosze zerwaliśmy linki od biegów, to była drobnostka. Wejście na wyższy poziom będzie niestety lotem na wyższe poziomy finansowe. Potrzebna będzie pomoc. Mocno wierzę, że się uda. Teraz przejście do RO. Może wkrótce walka na oesach WRC?

Kacper Potyra
fot. Kacper Potyra Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Przyszłość w świetlanych barwach?

Niestety, nie udało się przekonać Kacpra do uchylenia choćby rąbka tajemnicy odnośnie maszyny na sezon 2023. Wydaje się jednak, że triumfator grupy 3. MSP Rally Trophy nie będzie rzucać słów na wiatr, a w przyszłym roku zobaczymy go na oesach zaliczanych do  rund okręgowych. Trzymamy również kciuki za tematy budżetowe. Jeśli bliscy bohatera niniejszego wywiadu pomogą mu w realizacji planu, Kacper może nas jeszcze zaskoczyć!

Rozwój kariery Kacpra Potyry możecie także śledzić w jego mediach społecznościowych.