Kartingowy wtorek – Gadanie Kontrolne

Łowca Patentów
Łowca Patentów © KSP Reportages

Minęło siedem lat. Będzie „patent” jak zwykle?

Kilka dni temu przeczytałem na oficjalnej stronie CIK FIA informację o prezentacji nowych silników OK-N podczas finału Kartingowych Mistrzostw Europy. Nowa technologia, nowe silniki, nowe kategorie narodowe, zaangażowani w prezentację główni producenci. Ci, którzy bacznie obserwują kartingowy świat i robią to od lat, zauważą pewną prawidłowość. Fabryki jadą na tym samym patencie od lat. Pytanie tylko, ile razy można nabrać starego misia na sztuczny miód?

Te ruchy, z planem wprowadzenia nowej kategorii, które dzisiaj obserwujemy, to ten sam przerobiony schemat funkcjonujący w kartingu od lat. Pisałem już o tym siedem lat temu, kiedy zapowiedziano wejście nowej kategorii w miejsce poczciwej KF (tekst „Epilog zamiast prologu”, Polski Karting, nr 22, wrzesień 2015). Wówczas rok przed wprowadzeniem nowej kategorii firma Vortex wypuściła na rynek słynny silnik DVS, który miał być prologiem wspaniałej, nowej, wizjonerskiej kategorii międzynarodowej. Skończyło się na wielkim poligonie, głównie w polskich rozgrywkach, połączonym z testowaniem jednostki napędowej oraz pozbyciu się starych zalegających na fabrycznych półkach silników, których nie udało się na czas „opylić”.

Ktoś więc wpadł na genialny pomysł, aby ożenić dobre z lepszym i sprzedać kartingowcom ideę, że rok wcześniej otrzymają silnik, który wejdzie do użytku w rozgrywkach międzynarodowych. Oni „nauczą się” go i będą mieli do dyspozycji sezon wcześniej i stworzą tym samym przewagę nad rywalami, którzy nie będą mieli podobnej możliwości. Iluzja była kompletna, ale koszty tej operacji ktoś musiał ponieść. Oczywiście uczestnicy kartingowej zabawy, czyli kierowcy. Producenci pojechali na starym i wypróbowanym patencie, bo te wydarzenia to była powtórka sprzed siedmiu lat, tuż przed wprowadzeniem OK, i podobny czas po wprowadzeniu KF. Ot taki zbieg okoliczności. Dziś powiedzielibyśmy „koincydencja”.

A więc, gdy dzisiaj mówi się o OK-N i przedstawia pięknie wyglądającą specyfikację i założenia w efektownie przygotowanym dossier prezentowanym na oficjalnej witrynie CIK FIA, wiem, że już za kilka chwil, albo kilkanaście, będziemy mieli nową kategorię międzynarodową. Nową, ale opartą na starej i poczciwej OK, którą pewnie zastąpi jakaś nazwana inaczej. Minął okres potrzebny do nasycenia rynku „OK-ejem”, kto miał zarobić ten zarobił, więc potrzebna jest zmiana. I to w tym samym odstępie czasowym od ostatnich wielkich zmian. A że karting to dyscyplina „jednopokoleniowa”, więc ci, którzy byli świadkami odejścia „starych” kategorii międzynarodowych i przyjścia w chwale OK i OK Junior, ścigają się już wyżej. A więc „świadków” tamtych zmian już nie ma, można wprowadzać na rynek kolejną „nową” kategorię. Tym razem poprzedzoną ideą ujednolicenia i budowy rozgrywek narodowych. Ale czy ktoś pamięta, jakie były konsekwencje zamiany kategorii KF na OK? Pewnie niewielu.

Oprócz rozgrywek europejskich, czyli Kartingowych Mistrzostw Europy, które dzisiaj są tak naprawdę jedynym cyklem o randze FIA goszczącym kierowców z całego świata, były również rozgrywki azjatyckie. Cykl FIA, który z powodzeniem był rozgrywany na torach w Japonii, Makau czy Indonezji. Wraz z wejściem nowych kategorii zniknął z kalendarzy, a my nie mogliśmy już śledzić zawodów na słynnych Suzuce czy Sugo. OK, być może frekwencja nie była mocną stroną tamtych rozgrywek, ale kategorie oparte o DVS też miały mizerne efekty. I to w Europie, a nie w Azji. Prześledźmy zatem pewną prawidłowość i sprawdźmy czy ktoś tu nie „jedzie” na tym samym patencie, co siedem lat temu i wcześniej…

Łowca Patentów