Wszyscy mężczyźni uwielbiają kobiety prowadzące samochód. Kiedy próbują włączyć się do ruchu albo zmienić pas, a my je oczywiście wpuszczamy, dziękują pięknym uśmiechem, a czasami nawet nam pomachają. Takie gesty poprawiają humor mężczyzny na resztę dnia. Pomijając bardziej lub mniej prawdziwe stereotypy, kobiety radzą sobie z kółkiem całkiem nieźle. Są też osobistości, płci pięknej, które za cel wzięły sobie udowodnienie wyższość nad mężczyznami i to na ich rodzimym podwórku, czyli w motorsporcie.
Kiedy studiuje się osiągnięcia kobiet w motorsporcie można łatwo dojść do wniosku, że powiedzenie, iż „kobiety są silniejsze od mężczyzn” jest prawdziwe. W sensie psychicznym – jako pierwsza udowodniła to Jutta Kleinschmidt, która w sposób wyjątkowy zapisała się w kartach historii arcytrudnego Rajdu Dakar. W 1997 roku wygrała jeden z odcinków specjalnych, a w klasyfikacji generalnej całego rajdu stanęła na bardzo wysokim piątym miejscu. Jednak swoją wyższość na dominatorami w tej dyscyplinie dobitnie udowodniła w roku 2001, wtedy wygrała cały rajd jako pierwsza kobieta w historii. Od tej pory Rajd Dakar zyskiwał na popularności wśród kobiet. Zaowocowało to tym, że w roku 2014 na liście startowej pojawiło się aż osiem reprezentantek różnych krajów.
Na imprezach driftingowych również pojawiają się kobiety. I to nie jako hostessy, ale jako zawodniczki. W Europie można rozpoznać takie twarze jak: Nikolette Szanto z Węgier, Ramona Rusu z Rumunii, Iva Rusinova z Bułgarii czy Michaela Sacherova z Czech. Co ważne mamy też reprezentantkę na naszym rodzimym podwórku. Nazwana przez media „Królową Polskiego Driftu” Karolina Pilarczyk jest jedyną kobietą w Polsce z licencją upoważniającą do startów w zawodowych driftach. Aktualnie Karolina Pilarczyk porusza się bokiem Nissanem S14 z silnikiem Corvetty legitymującym się mocą około 550 KM.
Płeć piękna radzi sobie również bardzo dobrze w wyścigach. Przykładem jest Danica Patrick, która może nie odniosła porażających zwycięstw, ale w latach 2003-2011 utrzymywała się w pierwszej dziesiątce wymagającej serii Indianapolis 500. Obecnie stratuje w prestiżowej serii NASCAR.
Brak wyraźnych żeńskich postaci można zanotować w przypadku rajdów. Tam kobiety sprawdzają się świetnie w roli pilotów, a jako kierowcy startują w niższych seriach. Ale kto wie, może za jakiś czas pojawi się kobieta podbijająca serca kibiców i pobijająca zawodników i czasy w na przykład w WRC. Znając chęć walki, wielką motywację i determinację oraz (w sensie pozytywnym) nieustępliwość, istnieje duża szansa, że na rajdowej/wyścigowej/driftingowej czy off-roadowej scenie pojawi się kobieta, która będzie dominowała w swojej dyscyplinie niczym Loeb w WRC.
Tekst: Piotr Rurarz