Komentarze po pierwszej rundzie Trofeo di serie

Fot. Tomasz Kubiak

W miniony weekend na Torze Poznań zapisany został pierwszy rozdział nowego wyścigowego cyklu Trofeo di serie. W ośmiu identycznie przygotowanych FIAT-ach 500 zasiedli mniej i bardziej doświadczeni kierowcy, aby rywalizować w wyścigach rangi mistrzostw kraju. Obie rundy pierwszego weekendu wygrał Nikodem Wierzbicki, pokonując Piotra Ławskiego – z tą dwójką rozmawialiśmy na koniec zmagań.

Nikodem Wierzbicki wystartował w pierwszej rundzie gościnnie, zastępując kontuzjowanego Jakuba Chmiela. Pomimo ograniczonego czasu na oswojenie się z nowym samochodem, 18-latek szybko odnalazł tempo i z sukcesem zakończył jeden z wolnych weekendów w przerwie między rundami pucharu Forda Fiesty:

„Bardzo mi się podoba seria. Wiadomo, że auta są nieco wolniejsze od tych, którymi poprzednio jeździłem, ale z Piotrem bardzo fajnie mi się walczyło. Dobre towarzystwo, a to jest najważniejsze. Mamy jeden namiot, więc wszyscy są razem i możemy sobie rozmawiać o wyścigach i nie tylko. Razem oglądamy onboardy i analizujemy, co można jeszcze poprawić. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak pojechałem, ale dzięki również chłopakom, bo każdy coś od siebie dodał do tego wyniku i chciałbym bardzo podziękować organizatorom oraz Bartkowi Kubickiemu za zaproszenie na rundę”.

„Jestem bardzo zaskoczony tym samochodem. Jak mówiłem, ma on swoją charakterystykę, która jest bardzo ciekawa – w pozytywnym oczywiście znaczeniu – i Bartek stworzył naprawdę świetny samochód, który nadaje się na bardzo fajną walkę. Według mnie brakuje jeszcze kilku samochodów – żeby tak jak w Kii było ich 15-20 – żeby było jeszcze większe widowisko. Teraz jest ich osiem, a już mamy naprawdę ciekawe walki i pojedynki pomiędzy zawodnikami, więc jest naprawdę fajnie”.

„Z Piotrkiem Ławskim już w zeszłym roku jeździłem w Kii i zawsze bardzo fajnie mi się z nim ścigało oraz trenowało, bo mieliśmy akurat możliwość jeżdżenia w tym samym zespole. Wiedziałem, że będę mieć bardzo dobrego rywala i będę musiał się spiąć. Każdy jeszcze się uczy, nawet ja, bo każdy samochód jest inny i zawsze można pojechać szybciej”.

„Wydaje mi się, że to jest dobry samochód na debiut, bo koszty eksploatacji są małe, a rywalizacja jest fajna i można się nauczyć podstawowych rzeczy, których każdy musi się nauczyć – nie ma tak, że ktoś od wsiada do mocnego samochodu czy bolidu – każdy musi zacząć od kartingu czy właśnie od takiej 500-ki czy Kii. Brakowało takiego pucharu, od którego ktoś mógłby wystartować, zacząć się uczyć i rozpocząć wchodzenie po wyścigowej drabince. Chyba ta seria jest idealna do tego, by zacząć przygodę”.

„Co do mojego sezonu w pucharze Fiesty, to niestety odwołana runda na Spa-Francorchamps prawdopodobnie już się nie odbędzie, za to będziemy mieć więcej wyścigów w pozostałe weekendy. Za trochę więcej niż miesiąc jest wyjazd na Zolder, potem będzie Assen i mam nadzieję, że wszystko będzie już ok w Spa, a na koniec ponownie Assen. Jestem bardzo zadowolony z kalendarza w Fieście, bo te tory są bardzo wymagające i chciałbym tam zobaczyć też 500-kę, bo na Zandvoort [miejscu inauguracji sezonu] byłoby bardzo świetne widowisko. Ten samochód dobrze nadaje się do ścisłej rywalizacji – gdy samochody są równe, to widać, że ta rywalizacja jest, a to jest bardzo fajne”.

Piotr Ławski jako jedyny potrafił dotrzymać kroku Wierzbickiemu podczas inauguracyjnej rundy, co stawia go w roli zdecydowanego faworyta do wygrania całego cyklu. W trakcie drugiego wyścigu wyszedł nawet na prowadzenie, lecz w walce z Wierzbickim przeszkodziła mu startująca w innej klasie Kia Picanto:

„Zgadza się [jestem faworytem], ale cały czas czuję mały niedosyt. Wiadomo, że Nikodem jest bardzo wartościowym kierowcą i w sumie jestem zadowolony z tego weekendu, bo nie było aż takiej dużej różnicy pomiędzy nami. W drugim wyścigu nie ukrywam, że trochę przeszkadzała mi Kia Picanto, ale uważam, że ciężko byłoby być przed Nikodemem”.

„W zeszłym roku jeździłem Kią Picanto i w FIAT-cie jest podobnie. Są inne opony, bo tu jest semi-slick, a w Picanto jeździliśmy na oponach drogowych. Oboma autami jeździ się podobnie, chociaż uważam, że FIAT 500 jest trochę prostszy w prowadzeniu”.

„Chłopaki cały czas robią postępy i mam nadzieję, że w przyszłych wyścigach będziemy razem rywalizować”.