Komentarze po wrześniowej rundzie Trofeo di serie

Fot. Tomasz Kubiak

Inauguracyjny cykl Trofeo di serie powered by Moto Truck zbliża się ku końcowi. Podczas wrześniowej rundy na Torze Poznań poznaliśmy trzeciego różnego zwycięzcę w postaci Rafała Piotrowskiego, a Piotr Ławski przełamał dotychczasowy schemat i jako pierwszy wygrał wyścig nie startując z pole position. Z bardzo dobrej strony pokazał się też Rafał Gawkowski, który w pierwszym wyścigu przebił się przez pół stawki po niepowodzeniu na pierwszym okrążeniu, a w niedzielę z powodzeniem walczył o drugie miejsce. Oto, co cała trójka miała do powiedzenia na koniec weekendu.

Rafał Piotrowski (1. i 2. miejsce): „Świetnie się bawiłem. Widać zdecydowanie brak takiego doświadczenia. W drugim wyścigu miałem już dobry start i budowałem przewagę, ale niepotrzebnie wdałem się w walkę z samochodem innej klasy, które powinienem był po prostu przepuścić w jakimś bardziej korzystnym miejscu. Doszło do walki, co Piotrek chirurgicznie wykorzystał, a Rafał siedział mu na tyle i nagle zrobiłem się trzeci. Kolejne dziesięć minut jechałem na zderzaku Rafała, który świetnie wytrzymywał presję, a na sam koniec udało mi się nacisnąć na tyle mocno, żeby zdobyć tę jedną pozycję. Rafał popełnił błąd i też opona mu się przegrzała – jak jechałem za nim, to widziałem, że cały czas późno hamuje, jedzie dosyć nerwowo i troszeczkę przewidywałem, że może mieć problem z oponą”.

„Bardzo się cieszę. Rodzice też przyjechali pooglądać, także mieli kupę emocji. Wszyscy na wieży wiedzieli, czyi to są rodzice, także bardzo wesoło. Po dzisiejszym weekendzie na pewno kolejne starty w wyścigach to jest jeden z pomysłów. Nie wiem, czy jeszcze w tym sezonie, czy może coś w przyszłym. Na pewno chciałbym coś pojechać. To jest niesamowita sprawa. I też sam z siebie Poznań lubię, także fajnie. Bardzo fajnie by było, gdyby też jakieś rundy były zagraniczne. Z tego co wiem, te pięćsetki też mają w planach występ na jakiś zagranicznych rundach, co brzmi, jak bardzo ciekawy pomysł i plan”.

Piotr Ławski (3. i 1. miejsce): „W pierwszym wyścigu byłem tak podekscytowany, że nie zauważyłem żółtej flagi, wyprzedziłem na żółtej fladze i dostałem 25-sekundową karę. Szczęście w nieszczęściu, że spadłem z pierwszego na trzecie miejsce, bo ktoś miał usterkę za samochodem bezpieczeństwa i część stawki zwolniła przed metą, przez co spadłem na trzecie miejsce, a nie na ostatnie. Tym samochodem fajnie się jeździ po deszczu. Zawieszenie jest regulowane – za każdym razem, gdy jest mokro, zmieniamy zawieszenie na miękkie, więc samochód jest bardzo przewidywalny, hamowania również. Polecam każdemu. Zabawa była dobra. Lubię wyprzedzać, chociaż Rafał bardzo jest szybkim kierowcą. Przyszedł pierwszy raz, wsiadł i pojechał. W drugim wyścigu walczył bodajże z Cinquecento, wykorzystałem błąd i udało mi się go wyprzedzić, by odnieść zwycięstwo”.

Rafał Gawkowski (2. i 3. miejsce): „Weekend był fajny, miałem dobre tempo. W sobotę było bardzo dużo emocji. Udało mi się wywalczyć trzecie pole startowe, ale straciłem już w drugim zakręcie, gdzie wypadłem zupełnie. Wracałem i przebijałem się do przodu. Było ciężko – woda, deszcz – mega doświadczenie. Chyba te nerwy poszły w dobrą stronę i mogłem czerpać z tego energię, żeby wrócić na to miejsce i wróciłem. Miałem nawet ochotę na 2. miejsce, bo robiłem czasy półtorej sekundy lepsze od Rafała Piotrowskiego. Moja walka zakończyła się, gdy nasz przyjaciel Juliusz Syty znalazł się poza torem i wyjechał samochód bezpieczeństwa. Po tym doświadczeniu był troszeczkę niedosyt, ale też szczęście, bo wróciłem jakby znikąd”.

„Do drugiego wyścigu znów wywalczyłem trzecie pole startowe. Nie dało się czystego kółka zrobić – brak jeszcze doświadczenia, bo też jestem początkującym kierowcą tutaj w tej serii i w ogóle. Udało się dobrze dość wystartować, bo mieliśmy tam jednego takiego przeciwnika z tej wyższej klasy i obawiałem się, że jeżeli Piotr i Rafał go wyprzedzą, a ja utknę za nim, to nie będę mieć już szans z nimi powalczyć. Ale udało mi się świetnie wystartować i nie było to problemem. Później Piotrek wykorzystał walkę Rafała Piotrowskiego z jakimś Seicento i Piotr wykorzystał to na pierwszym lewym ja, a ja chyba na drugim lewym. Tak jechałem cały wyścig, no i na ostatnim okrążeniu nie wiem, co mi przyszło do głowy, że przekombinuję w pierwszym zakręcie. Rafał mi nie zagrażał, ale chciałem jeszcze go zablokować i pojechałem zupełnie nieswoim torem jazdy. Opona puściła i nie miałem prędkości na wyjściu. Rafał to wykorzystał, bo jest też wytrawnym kierowcą i to tyle. Był lepszy w fajnej sportowej walce i będę starał się odpowiedzieć na następnej rundzie”.

„Dobrze się bawię, ale dzisiaj już poczułem zmęczenie. Chyba te emocje w sobotę wyczerpały moje siły, bo miałem problem z pobudzeniem się. Czułem zmęczenie, bo było dużo emocji, tych dobrych i złych. Cały weekend uważam natomiast za udany i będę starał się trenować i robić jakieś postępy w miarę możliwości”.