Lando Norris wygrywa kwalifikacje w Sochi!

785
fot. www.formula1.com

Nie Lewis Hamilton, nie Valtteri Bottas a Lando Norris został nieoczekiwanym zwycięzcą sobotnich kwalifikacji. To pierwsze pole position w jego karierze!

Takiego scenariusza nikt chyba się nie spodziewał. Rozegranie sobotnich kwalifikacji w Sochi przypominało raczej wspinaczkę na Everest i planowanie ataku szczytowego. Do rozpoczęcia sesji potrzebne było… okienko pogodowe. Na szczęście ulewa nad Morzem Czarnym ustała i kierowcy wyjechali na tor. To miało być spokojne popołudnie i łatwe zwycięstwo duetu Mercedesa. I faktycznie, wszystko na to wskazywało. Zadecydowały ostatnie minuty i przesychający tor. Kwalifikacje były wielką klapą ekipy Toto Wolffa, kolejny raz w tym sezonie barwy Formuły 1 przejmuje jaskrawa pomarańcz… papai!

fot. F1 – oficjalny profil Twitter

Q1 – z dużej chmury mały deszcz

Choć do ostatniej chwili obawialiśmy się o możliwość rozegrania kwalifikacji, a dyrektor wyścigu zapowiadał, że mogą one zostać przeniesione na niedzielę, kierowcy pojawili się ostatecznie na obiekcie w Sochi. Wszyscy wyjechali na pierwsze okrążenia na oponach przeznaczonych na mokrą nawierzchnię, Fernando Alonso wybrał jednak pełne „wety”. Początek nie przypominał wyścigowego tempa, zawodnicy po raz pierwszy pokonywali zakręty w trudnych warunkach, Grand Prix Rosji przyzwyczaiło nas w końcu do idealnej wręcz pogody. Na czoło wysunął się Pierre Gasly, ale stało się to, co nieuniknione. Już po chwili na szczycie tabeli znajdował się dublet Mercedesa – faworyci wyścigu i kwalifikacji.

Swoje okrążenie rozpoczął też Max Verstappen, ale Holender szybko zjechał do boksów. Lider klasyfikacji generalnej i tak wystartuje z ostatniego miejsca, jak sam więc tłumaczył, nie chciał ryzykować ewentualnego błędu i zniszczenia bolidu. Blisko kraksy był Giovinazzi, który obrócił się na jednym z zakrętów, tuż przed jadącym za nim Charlesem Leclerciem. Na pięć minut przed końcem błysnął Sergio Perez, ale Hamilton i Bottas dopięli swego.

fot. F1 – oficjalny profil Twitter

Q2 – zamiast wiatru, wiało nudą

Druga sesja nie zachwyciła nas dramaturgią i zwrotami akcji. Asfalt ewidentnie przysychał, ale wciąż było zbyt mokro na wybranie standardowej mieszanki. W niektórych partiach nadal zalegała woda, z którą nie poradziłyby sobie opony z czerwoną obwódką. Kierowcy narzekali na tłok i blokowanie, realizatorzy mieli więc pełne ręce roboty, aby odpowiednio zagłuszyć liczne przekleństwa w zespołowych konwersacjach. Charles Leclerc pozostał w boksach, podobnie jak Verstappen będzie musiał odbyć karę za wymianę silnika i nie ryzykował dalszej jazdy. W podobnej sytuacji był Latifi, który nie uzyskał nawet czasu.

Od samego początku srebrne strzały dyktowały tempo wyścigu, zostawiając rywali nawet na blisko sekundę. Widzieliśmy kilka przestrzelonych zakrętów, problemy miał Bottas i Perez, który ewidentnie nie mógł odnaleźć dobrego tempa. Jedyne emocje przyniosła nam sama końcówka, do ostatniej chwili o miejsce w Q3 walczyli Sainz, Russell, Vettel, Gasly, Ricciardo i Stroll. Ostatecznie najlepszą dziesiątkę zamykał kierowca Scuderia Ferrari.

fot. F1 – oficjalny profil Twitter

Q3 – huragan emocji, nawałnica rozczarowań

Nic nie zapowiadało sensacji w ostatecznej rozgrywce podczas Q3. Wszyscy wyjechali po raz kolejny na przejściowym ogumieniu, od razu do walki ruszyły bolidy Mercedesa. Bez żadnego zaskoczenia, podopieczni Toto Wolffa szybko objęli prowadzenie, Lewis Hamilton miał jutro ruszyć z pierwszego pola po swoje… setne zwycięstwo w F1. Tor był nadal mokry, ale już po chwili George Russell poprosił swój zespół o przygotowanie slicków. Brytyjczyk zjechał po czerwony zestaw opon i prawie rozbił bolid przy powrocie na trasę.

Na ten fakt zareagowali pozostali kierowcy, którzy praktycznie od razu zjechali na podobną wymianę. Gdy zegar wskazywał pięć minut do końca sesji, prawie cała stawka pędziła już na miękkich oponach. Te nie zachowywały się najlepiej, wydawało się, że decyzję podjęto zbyt szybko. Wtedy rozpoczął się dramat liderów. Hamilton podczas zjazdu do boksu uderzył w bandę i uszkodził skrzydło. Wymiana trwała na tyle długo, że obrońca tytułu miał tylko jedną szansę na wykręcenie czasu. Brytyjczyk nie mógł jednak wystarczająco dogrzać swoich opon i Q3 zakończył na… bandzie. Kwalifikacje padły łupem Norrisa, który aż o pół sekundy wyprzedził Sainza. Największym zaskoczeniem było trzecie miejsce Russella!

Dokładne wyniki sesji znajdziecie oczywiście na oficjalnej stronie internetowej Formuły 1.

fot. F1 – oficjalny profil Twitter

Wszystko rozegra się w niedzielę!

Czwarte miejsce Hamiltona i siódme Bottasa nie jest jeszcze końcem świata, Mercedes wciąż pozostaje faworytem tego wyścigu. Należy jednak odnotować, że jest to już kolejny poważny błąd Brytyjczyka w tym sezonie. Walka z Norrisem może być wielkim wyzwaniem, co dokładnie widzieliśmy już w tym sezonie. Srebrne strzały nie składają jednak broni. Na pokaźną zdobycz może też liczyć George Russell, który dołączy do stajni z Brackley już w przyszłym sezonie. Ogromne szanse na radość dla Tifosi ma też Carlos Sainz z Ferrari.

Jeżeli chcecie sobie przypomnieć co działo się ostatnio na świątyni prędkości w Monzy, koniecznie sprawdźcie nasze obszerne podsumowanie włoskiej fiesty w kolorze papai. Poniżej zapis radiowej konwersacji Lewisa, który nie zaśnie dziś w dobrym humorze…