Lempart mistrzem Super S Cup Endurance

Fot. Moonlion Media Bartosz Czerniawski

W miniony weekend duet Lempart/Walczak-Makowiecki wywalczył mistrzowski tytuł w klasie Super S Cup Endurance WSMP, za kierownicą pucharowego Mini. 

Jesienna aura za oknem, coraz krótsze dni i znacznie niższe wartości na termometrach powoli przypominają nam o kończącym się sezonie wyścigowym. W miniony weekend oficjalnie zakończyły się zmagania klasy Super S Cup Endurance na Torze Poznań. Po emocjonujących miesiącach i kilku weekendach pełnych walki, tytuł mistrzowski pada łupem załogi z numerem 85 – Damiana Lemparta i Michała Walczaka-Makowieckiego.

Jak w thrillerze, nic nie było pewne a rywalizacja o mistrzowski laur pozostawała wciąż otwarta. Jeszcze przed ostatnią rundą cyklu aż trzy załogi mogły bezpośrednio walczyć o upragniony triumf. Wszystko rozegrało się na… ostatnich kilometrach finałowego starcia.

fot. Tomasz Kubiak

Finał pod znakiem awarii

Przedostatnia runda był niezwykle pechowa dla bohaterów dzisiejszego artykułu. Awaria samochodu i słaba zdobycz punktowa zepchnęła ich aż na czwarte miejsce w tabeli cyklu. Nadzieje przywróciła doskonała ostatnia sesja kwalifikacyjna i trzecie miejsce na starcie. Finałowa rozgrywka była więc walką o wszystko a Lempart i Walczak-Makowiecki mogli skupić się na szybkiej jeździe i wywieraniu presji na rywalach, nawet kosztem odrobinę zwiększonego ryzyka. Walczak-Makowiecki rozpoczął wyścig, i choć stracił dwie pozycje, przed zmianą zdążył powrócić o jedno oczko wyżej. Lempart jeszcze przed pierwszym, obowiązkowym pit stopem wyprzedził następnego rywala, zapewniając podium w sezonie.

Nadzieję na końcowy sukces przywrócił safety car. W wyniku dobrze zrealizowanej taktyki i odpowiedniego zjazdu do boksu, Świdniczanin awansował na drugą lokatę, aby następnie wyprzedzić lidera, Adama Karkuszewskiego. Lempart zmuszony był bronić się przed iście wściekłymi atakami. Po raz kolejny w sezonie, o końcowym wyniku zadecydował pech i… awaria. Uszkodzona przepustnica w Mini Karkuszewskiego otworzyła Damianowi autostradę do zwycięstwa i mistrzowskiego tytułu. Lempart ograniczył tempo, aby bezpiecznie przeciąć metę i pierwszy raz w karierze poczuć na sobie słodki smak… mistrzowskiego szampana.

fot. Tomasz Kubiak

Pierwsze koty za płoty!

Na mecie 26 latek nie krył swojej radości z upragnionego, pierwszego mistrzowskiego pucharu serii WSMP. Pochwalił też swojego partnera, który wywalczył tytuł w… debiucie:

Wiedziałem, że wszystko może się zdarzyć, ale tym razem los uśmiechnął się do nas,
bo tym razem my mieliśmy bezawaryjny weekend. Od początku mieliśmy bardzo sprawne tempo, a 3. lokata w kwalifikacjach wynikała bardziej ze „wstrzelenia się” w okrążenie kwalifikacyjne, gdzie przez to jak szybko zużywają się opony, mamy na to dosłownie tylko dwa okrążenia pomiarowe. Inna strategia zadziałała bardzo dobrze, aczkolwiek mamy obszary, które będziemy chcieli poprawić na przyszły rok.

Niezwykle cieszę się nie tylko z własnego tytułu, ale także tego, że udało mi się pomóc na tyle Michałowi, że w debiutanckim sezonie startów może pochwalić się tytułem. Przy tak wyrównanej stawce, gdzie nie ma ingerencji w auto oraz zdecydowana większość jest w rękach kierowców, uważam to za wyczyn. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że tegoroczna rywalizacja w Super S Cup, niezależnie czy w sprintach czy w endurance, jest bardzo konkurencyjną serią wyścigową, gdzie jeden najmniejszy błąd lub niefortunny zbieg okoliczności, pozbawia kierowców wiele, dlatego trzeba trzymać tutaj wysoki poziom.

Jeszcze raz dziękuję Michałowi za zaufanie i współpracę, całej ekipie DriveSquad za świetny puchar i przygotowanie samochodu oraz moim partnerom – Delta-Tech Świdnica, Race Arena Wrocław, Sparco, simracing.shop za wsparcie!” – stwierdził szczęśliwy Lempart.

fot. Tomasz Kubiak

Dwa tytuły, dwa światy

Wyczyn duetu na pewno zasługuje na uznanie. Lempart zdobywał już w swojej karierze tytuły wicemistrzowskie – w 2016 i 2017 roku. Na najwyższy stopień podium wspiął się jednak po raz pierwszy. Damian zna jednak smak triumfu, posiada tytuł mistrza Polski w simracingu, konkretnie w Gran Turismo 5. Należy więc do zamkniętego, elitarnego grona zawodników posiadających tytuły w realnych i wirtualnych seriach wyścigowych w kraju.

Zachęcamy Was do śledzenia Świdniczanina w jego mediach społecznościowych oraz na kanale Youtube, na których pojawiają się materiały szkoleniowe i wprowadzające w świat wyścigów – tych realnych jak i wirtualnych. Jeden z takich filmów znajdziecie też poniżej. Niedawno opisywaliśmy również zagraniczny debiut tego kierowcy. Lempart za arenę startu wybrał sobie nitkę Nordschleife i tamtejszą serię RCN. Przyznajcie, skok na głęboką wodę!