Lewis Hamilton może trafić do Ferrari. Takie informacje docierają z w Wysp Brytyjskich. Były kierowca F1, Johnny Herbert, dementuje pogłoski. Wyjaśnia też powód, dlaczego siedmiokrotny mistrz F1 nie przeprowadzi się do ekipy z Maranello.
Lewis Hamilton od dekady reprezentuje barwy Mercedesa. Dzięki niemieckiej marce osiągnął największe sukcesy w swojej karierze i trafił do ścisłego grona najlepszych kierowców F1 w historii. Jednak przez ostatnie dwa lata doszło do mocnych przetasowań w czołówce „królowej motorsportu”.
Zobacz: Nelson Piquet zapłaci ogromną karę za rasizm. Obraził Hamiltona
Zespół z Brackley ma poważne problemy z dostosowaniem bolidów do nowych przepisów technicznych, a Lewis Hamilton jest coraz bardziej sfrustrowany brakiem sukcesów i kiepskimi perspektywami.
Z tego powodu pojawia się coraz więcej plotek i znaków zapytania na temat jego dalszej kariery. Do tego umowa Brytyjczyka kończy się po sezonie 2023. Dlatego coraz częściej można usłyszeć plotki, że nie dojdzie do podpisania wieloletniego kolejnego kontraktu z ekipą spod znaku trójramiennej gwiazdy. Kompromisem w tej sytuacji może być roczny kontrakt, który pozwoli przeczekać Hamiltonowi krytyczny moment.
Z drugiej strony, nie jest tajemnicą, że w 2024 roku wygasają kontrakty obu kierowców Ferrari. Dlatego coraz częściej mówi się o przejściu Lewisa Hamiltona do Ferrari. To byłoby dobre zwieńczenie kariery dla najbardziej utytułowanego kierowcy w aktualnej stawce. Tym bardziej, że Ferrari to legendarny zespół.
Przeczytaj koniecznie: Angela Cullen rozstała się z Lewisem Hamiltonem. Byli blisko przez 7 lat
W tej sprawie dość jednoznacznie wypowiedział się Johnny Herbert. Jego zdaniem, spośród obu kierowców Ferrari, tylko Carlos Sainz nadaje się do wymiany. W ocenie byłego kierowcy F1, Leclerc przez ostatnie lata rozwija się w dobrym kierunku. Herbert dodaje jednak, że Ferrari niekoniecznie jest właściwym miejscem dla Lewisa Hamiltona.
Więcej informacji ze świata motorsportu znajdziesz na stronie głównej rallyandrace.pl
Ekspert uważa, że włoska ekipa ma mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesów w F1 niż Mercedes. Jako przykład podaje ubiegły sezon, gdy nagle szanse na mistrzostwo uciekły sprzed nosa włoskiej ekipy.
