„Maksymiuk na Maxa!” Dokąd zmierzasz, Formuło 1? [Felieton]

Formuła 1 nie zatrzymuje się, idzie do przodu i ciągle się zmienia. Szef królowej motorsportu – Stefano Domenicali jest nienasycony, pragnie jeszcze więcej. Jeżeli postawi na swoim, to czeka nas istna rewolucja!

Zmiany, zmiany, zmiany… Królowa motorsportu ciągle się zmienia. I niby dobrze, bo zmiany, to na ogół dobra rzecz, ale po tym, co powiedział CEO Formuły 1, tuż przed GP Belgii zaczynam mieć obawy, czy zmiany, które chce wprowadzić, wyjdą na dobre kibicom F1 — staroświeckim kibicom — którzy, tak jak ja, przyzwyczajeni są do obecnej formy wyścigowych weekendów.

Dobra passa F1 trwa w najlepsze

Formuła 1 zarządzana przez firmę Liberty Media otworzyła się na kierunek amerykański. W 2023 roku będą, aż trzy wyścigi w tym kraju, niestety prawdopodobnie kosztem któregoś z europejskich klasyków. Na torach pojawia się coraz więcej kibiców, a bilety schodzą jak świeże bułeczki. Serial „Drive to Survive” na Netflixie stał się hitem. Przychodzą nowi sponsorzy, a pieniądze płyną szerokim strumieniem. Audi i Porsche niebawem dołączy do wielkiej Formułowej rodziny i to też jest jej ogromny sukces. Bez najmniejszego cienia wątpliwości, Formuła 1 ma bardzo dobrą passę, najlepszą od wielu lat. Mało? Dla szefa F1 za mało… On pragnie czegoś jeszcze większego, zdecydowanie większego. On pragnie rewolucji!

Rewolucjonista Domenicali

Owa rewolucja polegać ma na skasowaniu obecnego formatu wyścigowego i zastąpienie go nowym. Ale, zaraz, zaraz… A wyścigi sprinterskie? Czy to nie nowość? Przecież w tym sezonie są trzy, a w następnym ma ich być aż 6. Wyścigi sprinterskie to przy propozycjach włodarza F1 „mały pikuś”!

Domenicali uważa, że sesje treningowe są dobre, ale tylko dla inżynierów i kierowców. Dla tego proponuje zostawienie tylko jednej piątkowej sesji treningowej a resztę zastąpić czymś, czego on sam jeszcze nie potrafi określić. Nie wiadomo czy chodzi mu o wyścigi sprinterskie, czy o coś w rodzaju kwalifikacji. Chodzi o to, aby kierowcy ścigali się o coś. Najlepiej o jakąś nagrodę. Wtedy będzie ciekawie i w ogóle będzie super…

„W kalendarzu poza weekendem wyścigowym testy są ograniczone. Będę więc bardzo agresywnie działał nad tym, aby w piątek rano był tylko jeden trening a za każdym innym razem, wyjazd na tor będzie okazją do zdobycia jakiejś nagrody” – powiedział Stefano Domenicali

„Treningi są bardzo ciekawe ale dla inżynierów i kierowców. Przecież w sporcie, chodzi o to aby o coś walczyć. Myślę, że z punktu widzenia fanów to ważne, aby każdego dnia było coś, o co trzeba zawalczyć na torze” – dodał szef F1

Staroświecki kibic nie chce zmian!

Szef wszystkich szefów w Formule 1 obiecał, że omówi swój rewolucyjny plan z kierowcami i zespołami na następnym spotkaniu Komisji F1. Mam nadzieję, że szybko wybiją mu ten niecny plan z głowy. Jestem kibicem starego rodzaju i podoba mi się tak, jak jest teraz. Treningów nie oglądam, ale uważam, że są one potrzebne właśnie inżynierom i kierowcom, aby znaleźć te ułamki sekund, które później w wyścigu mają ogromne znaczenie. Sądzę, że takich — staroświeckich kibiców jak ja, jest więcej. Ale z drugiej strony, kibic coraz częściej traktowany jest jak zło konieczne, więc jeżeli będą z tego korzyści finansowe dla F1, to na pewno wejdą w życie.

Marcin Maksymiuk