Marek Paciorkowski testował GR Yarisa Rally2: „Większy kosmos, niż nadmuchane „wurce” z lat dziewięćdziesiątych”

GR

Marek Paciorkowski jest jednym z pierwszych Polaków, który zasiadł za sterami najnowszego dziecka Gazoo Racing WRC – Toyoty GR Yaris Rally2. Promotor serii MPAC Junior Cup dołączył do szutrowych testów Printsportu, spędzając dzień z… Samim Pajarim! Jak doszło do tak wyjątkowego spotkania? Co czuje się podczas jazdy? W końcu, czy była to jedna, niezobowiązująca randka, a może zapowiedź większego projektu w ramach MPAC Rally Team 78? Wskakujemy na prawy fotel!

Olsztyńskie „Proto” na przystawkę

RR: Zaczynając od żartu, Marek Paciorkowski nie jest pierwszym Polakiem w GR Yarisie Rally2, choć na pewno jednym z pierwszych… trzeźwych. Jak to się stało, że po tak długiej przerwie wsiadłeś do… najgorętszej konstrukcji sezonu 2024?

MP: Myślę, że dla wielu z nas, także dla mnie, poranna toaleta jest okazją do nadrobienia medialnych zaległości. I tak podczas „porcelanowej kontemplacji” i przeglądania nowinek z Instagrama, natrafiłem się na film z „cywilnym” GR Yarisem w rajdowej wersji. Był to wóz zbudowany do motorsportu – z klatką, sekwencyjną skrzynią, wyczynowym zawieszeniem. Spodobała mi się ta koncepcja, i tak po nitce do kłębka, dotarłem do Pawła z K.Rally Team. Okazało się że jest właśnie na etapie homologowania takiego auta, i ma egzemplarz, który można przetestować. Nie zastanawiałem się długo – umówiliśmy się więc na „przejażdżkę”.

W ramach pewnej dygresji, wydawało mi się że moja rajdowa przygoda zakończyła się na WRC Rajdzie Finlandii i dachowaniu na trzynastym odcinku specjalnym. Bez dramaturgii i poczwórnego „rolowania” – mizerna prędkość, zahaczenie o kamyk, wywrotka… Niewiele zabrakło do tego, by postawić maszynę na koła i powrócić do jazdy. Z perspektywy czasu zrozumiałem że moje kłopoty, także wspomniana przygoda w Finlandii, spowodowane były nieznajomością skrzyń sekwencyjnych. Ot, kilka razy spotkałem się z nimi w grze Richard Burns Rally. Sporym zaskoczeniem było dla mnie to, że „w realu” biegi nie wchodzą wcale tak łatwo, i nie wystarczy rozkosznie machać lewarkiem w tył i w przód. Walczyłem z tym bardzo długo, zwłaszcza przy redukcji – nie brałem pod uwagę uślizgu kół, które wpływało na to, że coś nie chciało się do końca przepiąć… Wyszły braki wiedzy technicznej, które w krótkim czasie zraziły mnie do nowoczesnych rajdówek, sekwencji i… Forda Fiesty Rally3.

Zobacz też: Marek Paciorkowski: „Chcę dać juniorom więcej, niż możliwość ścigania”

Dziś mogę podziękować Kacprowi Wróblewskiemu, który to z własnej inicjatywy wpadł na testy w Olsztynie i otworzył mi oczy na wiele aspektów. Zrobiliśmy parę kilometrów, a po chwili poczułem, że GR Yaris przygotowany przez K. Rally Team jest genialną konstrukcją. Oczywiście, wciąż rozmawiamy o aucie grupy „Proto”, lecz czuję, że udało się tu uzyskać pewien złoty środek. Zachowano mnóstwo fabrycznych podzespołów, a te które wymagały większej wytrzymałości i uwagi zamieniono na ich wyczynowe odpowiedniki. To dobry trop.

Po pierwszej przejażdżce na bezpiecznym, szutrowym torze postanowiłem sprawdzić wóz na odcinku specjalnym. Do współpracy zaprosiłem znakomitego, być może i najlepszego pilota w Polsce, Szymona Gospodarczyka. Mając u swojego boku gościa z tak olbrzymim doświadczeniem chciałem sprawdzić jak będę sobie radził, jak „siądzie mi” ta Toyota… O tym jak świetny jest to wóz nie ma co dłużej gadać, zainteresowani sami trafią do Pawła. Wracając do domu wiedziałem, że skoro tutaj bawię się tak dobrze, to czas spróbować się za sterami „prawilnego” GR Yarisa Rally2. I tak po paru tygodniach trafiłem do Finlandii.

GR
fot. K.Rally Team – oficjalny profil Facebook

Fiński bilet wstępu

RR: GR Yaris Rally2 to „świeżynka” na rynku. Ilość dostępnych egzemplarzy oraz zaplecze części jest mocno ograniczone. Jak to możliwe, że Marek Paciorkowski – osoba nieznana w europejskim środowisku, dostała ten samochód do dyspozycji?

MP: Niewiele osób o tym wie, ale na przestrzeni ostatnich lat, a głównie w sezonie 2022, mocno wspierałem Samiego Pajariego, który obecnie jest już na szczycie WRC i podróżuje Toyotą w WRC2. Pytanie o możliwość przetestowania rajdówki skierowałem do Jukki Hary, menedżera, promotora Samiego. To dobry duch, jeden z rajdowych ojców jego sukcesów. Mówiąc wprost, ze względu na łączące nas relacje poprosiłem o możliwość wciśnięcia mnie na testy stajni Printsport. Juka powiedział „potrzymaj mi piwo”, a za chwilę zaproponował dwa terminy. Dostałem też bezpośrednią ofertę z Printsportu. Nie mogę zdradzać żadnych szczegółów, ale delikatnie mówiąc… była naprawdę atrakcyjna. Decyzja zapadła od razu.

Przeczytaj również: Rallylab rozbija bank! Pierwszy GR Yaris Rally2 trafia do Polski

Bardzo istotne było dla mnie to, że Sami chciał pojawić się na miejscu. Startował wtedy w rajdzie historycznym, mimo to przerwał zapoznanie z trasą, przyjeżdżając do mnie wraz z Enni Malkonen. Mogłem nieco się rozgrzać, sprawdzić co oferuje Yaris, a następnie dostać lekcję rajdowania od kosmity, który jedną nogą jest już w fabrycznej ekipie. A to wszystko w świetnej atmosferze, z niezwykle profesjonalnym podejściem chłopaków z Prinstsportu. Zaopiekowali się mną tak, że przez chwilę czułem się, jak ich etatowy kierowca rajdowy…

Nie miałem żadnych oporów, żadnego strachu przed tym wyzwaniem. Po prostu, cholernie mocno chciałem poznać różnicę. Naturalnie, nie była to tania przygoda. Ale życie różnie się układa, prawda? Nie chciałbym pluć sobie w brodę, gdyby taka okazja już się nie pojawiła.

Rallylab
fot. Rallylab – oficjalny profil Facebook

Miłość od pierwszego wejrzenia?

RR: Nie mogę doczekać się odpowiedzi na to pytanie. Jak pierwsze wrażenia? Co poczułeś, gdy zobaczyłeś ten wóz na żywo? Konstrukcja z Jyvaskyli budzi grozę?

MP: To zupełnie inny świat… Naprawdę, byłem przerażony faktem że stoję koło maszyny, która jest jeszcze bardziej kosmiczna od „nadmuchanych wurców” z lat 1997-2005, które powodowały u nas opad szczęki. Miałem wcześniej okazję jeździć, testować i rywalizować samochodami R5 – ścigałem się nawet z Juhą Salo, podróżując starszą generacją Fordów. Ale tutaj wskakiwałem na głęboką wodę, zupełnie nowy poziom motorsportowej incepcji.

Cały czas „torpedowany” byłem informacjami, które rozbudzały emocje… Na chwilę przed wylotem otrzymaliśmy wraz z moim pilotem, Konradem Dudzińskim, pełną listę wymiarów do podania. Tu wszystko musiało być perfekcyjne, dostosowane do naszych wymagań. Na miejscu usłyszałem na przykład, że Rally2 ma o kilka milimetrów większy skok „zawiasu” od Rally1. Sama procedura odpalenia silnika była tak rozbudowana, że po paru komendach przestałem pamiętać co trzeba zrobić. Magia, to auto budzi grozę i pewną nutkę respektu.

Prędko poczułem, że siedzę w prawdziwej rajdówce. Urządzeniu, które powstało jedynie z myślą o wygrywaniu. Co zaskoczyło, od razu zająłem dość komfortową pozycję, miewałem z tym problem w innych autach. Całość skrojona była na miarę – przez szybę widziałem to, co powinienem, wyświetlacz wkazywał jedynie niezbędne minimum, nie rozpraszał. Ekrany skierowane były w stronę pilota, który może zajmować się „konsoletą”. Idealna ergonomia.

Toyota GR Yaris Rally2 w praktyce

RR: Jak wyglądały pierwsze metry? Jak szybko mogłeś rozprostować prawą nogę?

MP: W takich sytuacjach pojawia się nutka stresu, adrenaliny. W nerwach zapominasz, że pod stopami masz też pedał sprzęgła. A wszystko potęguje dźwięk silnika – malkontentów narzekających na trzy cylindry zapraszam do posłuchania auta na żywo, nie na transmisji.

Nie jestem głupcem, szanuję cudzy sprzęt. Muszę się pochwalić, mam w Finlandii pewną renomę w tym temacie, pewnie dlatego nie było problemu z zaufaniem. Zaczęliśmy „po bożemu”, rozgrzewając napędy. W trybie drogowym Yaris prowadzi się niczym czołg. A kiedy mogłem już przyspieszyć, jechałem bardzo zachowawczo, z ogromnym respektem. Swoją drogą, ciężko było wykrzesać maksimum odwagi – nasz odcinek był zdradliwy, nie brakowało ślepych wiraży, szczytów, bardzo ciasnych sekcji leśnych. Potrzebowałem więc kilku chwil by zaufać pilotowi, zupełnie nowej maszynie oraz… własnym umiejętnościom.

Przeczytaj również: ERACE WRT: „GR Yaris Rally2 jest fantastyczny”

Od razu zrozumiałem, jak genialnym zawieszeniem dysponujemy. Na „hopach” Yaris nie odrywał się praktycznie od ziemi. Pomagała też aerodynamika, która przytrzymywała nas na dole, dbając o przyczepność… Parę razy ściskałem tyłek obawiając się, że gdzieś mnie „wypluje”, a auto podążało dokładnie w zadanym kierunku. Niesamowite uczucie, serio! Yaris nie robi wrażenia na prostych – być może to efekt tego, że na co dzień poruszam się sportowymi samochodami, jazda na opis też nie jest mi obca. Mózg gotuje się w zakręcie, na nowo uczysz się praw fizyki, pojmując że da się o wiele szybciej, niż mówi Ci to głowa.

Pewnie czytelnicy spodziewają się tutaj niesamowitych określeń oraz bogatych metafor. A prawda jest taka, że o tym jak genialna to rajdówka świadczy fakt, że… nigdy nie czułem takiego spokoju za kierownicą. W tej maszynie prędkość bierze się z opanowania, spokoju. Tu nie trzeba atakować każdego zakrętu, wystarczy po prostu nie przeszkadzać – chłodzić głowę, szanować zasady i… zaufać japońskiej inżynierii. Gdy czułem się na siłach żeby w końcu docisnąć gaz, wiedziałem że jadę najlepszym autem w życiu – bez żadnej dyskusji. Choć i tak często dociskałem ledwie osiemdziesiąt procent gazu, co pokazała telemetria.

GR
fot. Gazoo Racing WRT

Wady i zalety?

RR: Co uważasz za największą zaletę oraz największą wadę GR Yarisa Rally2?

MP: Na plus – skrzynia biegów. W GR Yarisie Rally2 są aż dwa sposoby zmiany przełożeń. Nie umiem tego fachowo przekazać, nie jestem biegły w dziedzinie mechaniki i inżynierii. Powiedzmy, że istnieje opcja „twardej” oraz „miękkiej” pracy. Mnie zaimplementowano ten drugi tryb, z racji moich wcześniejszych, i delikatnie mówiąc nienajlepszych wspomnień…

Owy system sprawia, że wajcha działała tak przyjemnie, jak na symulatorach. Czego bym nie zrobił, biegi wchodziły gładko – niezależnie od prędkości, uślizgu kół. Komputer przejął tu inicjatywę, dzięki czemu kierowca mógł w pełni skupić się na swojej robocie. Oczywiście, zaraz ktoś krzyknie, iż to „niezgodne ze sztuką”. Ale dla takiego kierowcy jak Paciorkowski była to gigantyczna korzyść. Nawet, jeśli ostatecznie stracił na tym kilka ułamków sekundy. Zakochałem się w tych skrzyniach, pytałem o możliwość zakupu. Nie ma z tym problemu, trzeba tylko uzbroić się w sporą dozę cierpliwości. Pierwszy proponowany termin? 2027…

A co do wad… może wspomniana prędkość? Trochę zabrakło „wgniatania” w fotel. Pewnie mocno czuć to już w konstrukcjach Rally1, kto wie – może wkrótce uda mi się to sprawdzić.

Spotkanie z… Samim Pajarim

RR: Sami Pajari nie przyjechał do Ciebie tylko na kurtuazyjną pogawędkę. Jak wyglądała przejażdżka z kierowcą, który puka właśnie do drzwi Gazoo Racing?

MP: To nie był nasz „pierwszy raz”. Jeździłem z nim już parę lat temu, jeszcze w czasach Fiesty Rally3. Może to zabrzmi dziwnie lub pysznie, ale Sami niczym mnie nie zaskoczył… Dawno temu zrozumiałem jak wielki potencjał drzemie w tym gościu. To piekielnie szybki, dokładny kierowca, jeden z najmocniejszych przedstawicieli młodego pokolenia. Co istotne dla mnie, to chyba jedyna osoba, przy której czuję się całkowicie bezpieczny. Przejażdżka na prawym fotelu takiego „artysty” to gigantyczna frajda, a przy okazji, arcyważna lekcja.

Sami zrobił to, co robi najlepiej. Przyjechał swoim prywatnym samochodem, zaparkował, założył kask, a następnie pokazał mi, że Yaris Rally2 potrafi znacznie więcej, niż mogłoby mi się wydawać. Najważniejsze było jednak to, że mogliśmy przeanalizować moją jazdę i porównać telemetrię. Dzięki temu mogłem wyciągnąć pierwsze wnioski, poprawić tempo.

Rada dla wszystkich, jeśli kiedyś będziecie mogli wsiąść do kogoś pokroju Samiego, nigdy nie odmawiajcie. Po prostu, to będą chwile, które będziecie wspominać do końca życia…

fot. Gazoo Racing WRT

Szansa na przyszłość?

RR: Marku, czuć że szutrowe testy w Finlandii nie zakończyły Twojej przygody z GR Yarisem Rally2. Więc wprost, zamierzasz wrócić do rozmów z Printsportem?

MP: Zrobiłem jakieś siedemdziesiąt kilometrów oesowych, pierwsze spotkanie z Toyotą zaliczam do bardzo udanych. Chciałbym kontynuować tę przygodę. Od razu zaznaczam – nie mam planów na zwojowanie świata, nie odnajdę się w WRC lub ERC. Pomijam temat logistyki oraz budżetu – tam trzeba być już perfekcyjnie przygotowanym, zwłaszcza pod względem mentalnym. Myślę raczej o lokalnych imprezach w Finlandii, Litwie lub Łotwie, gdzie będę mógł sprawdzić się w nieco bardziej przyzwoitych warunkach. GR Yaris Rally2 nie jest zabaweczką, zatem podchodzę do tematu w chłodny i zdroworozsądkowy sposób.

To długa droga, muszę poznać rajdówkę, odpowiedzieć sobie na pytanie czy będę gotowy. Na razie traktuję to jako marzenie, choć nie oszukujmy się, to kwestia napisania czterech maili i dwóch telefonów potwierdzających rezerwację. Niczego nie obiecuję, ale należę do wąskiej grupy ludzi, która nie lubi tracić czasu na bylejakość. Więc gdy tli się nadzieja na zrobienie czegoś na pozór nieosiągalnego, to trzeba do tego dążyć… Cóż, serce głośno mi podpowiada, że za jakiś czas znów poproszę drużynę Printsportu o „miękki” tryb skrzyni!

Paciorkowski
fot. Wyszyński Foto

Zachęcamy do zaobserwowania profilu MPAC Rally Team 78 w mediach społecznościowych. Po najnowsze wieści ze świata widowiskowej jazdy na opis zapraszamy na rallyandrace.pl.

W Rally and Race cenimy sobie zdanie naszych czytelników. Zachęcamy Was do wyrażania własnych opinii i dyskusji w mediach społecznościowych. Jesteśmy też otwarci na wymianę argumentów. Wspólnie budujmy i wspierajmy społeczność kibiców oraz polski motorsport!