Mick Schumacher w ogniu krytyki. Gene Haas: „kosztuje nas miliony”

Mick Schumacher i Gene Haas
Mick Schumacher i Gene Haas

Mick Schumacher będzie musiał posypać głowę popiołem. Na jego temat wypowiedział się bardzo krytycznie Gene Haas, właściciel zespołu F1. Po tych wypowiedziach wydaje się, że jego dalsze losy są już przesądzone.

Mick Schumacher nadal nie może być pewny miejsca w bolidzie zespołu Haas. W ostatnich tygodniach wydawało się, że Niemiec pozostanie w zespole na kolejny sezon. Jednak po zakończeniu treningu przez GP Japonii 23-letni kierowca Haasa ponownie rozbił bolid i spowodował straty na poziomie 0,5 mln dolarów.

Syn Michaela Schumachera doprowadził do wściekłości włodarzy zespołu, którzy zamierzają zrezygnować z usług młodego zawodnika. W jego miejsce może się pojawić doświadczony Nico Hulkenberg.

Zobacz: Mick Schumacher jest wściekły na sędziów. Kolejne kontrowersje z limitami toru

Byłby to kolejny powrót za kierownicę bolidu F1 dla 35-latka. Po raz ostatni pojawiał się regularnie na torze w 2019 roku. Później zdarzyło mu się gościnnie występować jako rezerwowy kierowca Racing Point i Astona Martina.

Właściciel zespołu Haas w rozmowie z agencją Associated Press poinformował w ostrych słowach, że „stracił fortunę” przez Micka Schumachera. Dodał też, że w tym sporcie nie można sobie pozwalać na takie wypadki, ponieważ jest to zbyt droga dyscyplina. Jakikolwiek błąd przy wyborze kierowcy, strategii lub opon może kosztować.

Przy okazji porównał Schumachera do Verstappena i stwierdził, że na rozbijanie bolidu można sobie pozwolić jeżdżąc w czołówce stawki. Natomiast nie jest to mile widziane w sytuacji, gdy kierowca zamyka większość wyścigów na końcowych miejscach.

Przeczytaj koniecznie: Haas zaskakuje decyzją. Antonio Giovinazzi wróci do łask?

Mick Schumacher zaliczył już kilka poważnych wypadków w sezonie 2021, ale wtedy miał alibi – słabo znał realia F1, a do tego bolid Haasa był trudny w prowadzeniu. W tym roku Amerykanie mocno poprawili konstrukcję, a oczekiwania wobec kierowcy wzrosły. Tymczasem młody Niemiec nie był w stanie sprostać wyzwaniom i co chwilę obciążał swoje konto kolejnymi incydentami na torze.

W lipcu Schumacher zdobył kilka punktów F1 i przełamał słabą formę, ale od tamtego momentu znów popadł w kryzys. Właściciel zespołu Haas stwierdził, że o przyszłości kierowcy zadecyduje on sam. Dodał też, że zespołowi potrzebne są punkty. Jeśli chce pozostać w zespole, musi zdobyć ich jak najwięcej.