Miłosz Matuszyk: „W końcu się doczekałem!”

fot. Grzegorz Kozera

Miłosz Matuszyk, pomimo młodego wieku, ma już spore doświadczenie w WSMP. Choć zawodnik z Walimia zapisał na swoje konto tytuł wicemistrza, to nie zaznał jeszcze smaku zwycięstwa w Poznaniu… Ten stan rzeczy zmienił się po ostatniej rundzie cyklu Trofeo di Serie – markowego pucharu Fiata 500. Matuszyk zdobył pole position i po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium!

Miłosza Matuszyka śmiało można nazwać… stałym bywalcem padoku WSMP. Pochodzący z Walimia kierowca ma na swoim koncie tytuł wicemistrza Polski w Mistrzostwach Hour Race w klasie D4-2000 (2016) oraz tytuł drugiego wicemistrza Polski w klasie DN5 (2017). Od 2018 roku Matuszyk zajął się przede wszystkim szkoleniem swojego brata, Mieszka, przez co w stolicy województwa wielkopolskiego pojawiał się tylko w charakterze członka zespołu. Ten stan rzeczy zmienił się w tym roku. Miłosz powrócił do ścigania w ramach czempionatu Trofeo di Serie. I choć miał pojawić się w nim tylko gościnnie, osiągnął już kilka sukcesów. Matuszyk wspiął się na podium podczas IV rundy cyklu, a w lipcu wywalczył swoje pierwsze pole position i… pierwsze, oficjalne zwycięstwo w ramach turnieju Mistrzostw Polski WSMP!

 

Pierwsze zwycięstwo w karierze

Gdy opadły emocje po piątej i szóstej rundzie cyklu, poprosiliśmy Miłosza o komentarz po niezwykle udanym weekendzie. Zawodnik z Dolnego Śląska nie krył swojej radości. Z jego słów możemy wyczytać, że Matuszyk nie zamierza chyba robić kolejnych przerw od WSMP:

To niesamowite uczucie… Po ośmiu latach profesjonalnych startów w wyścigach i dłuższej przerwy od rywalizacji, w końcu się doczekałem. Pierwsze pole position, pierwsza wygrana! To była jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Było małe świętowanie, wieczorna lampka szampana. Ale z dużym umiarem, bo następnego dnia wracaliśmy do ścigania, a na mnie czekało nie lada wyzwanie – start z szóstego pola i gonitwa za bardzo szybkimi kierowcami.

W wyścigu odczuwa się wiele różnych emocji. Przede wszystkim, nie można odpuszczać… Trzeba jechać na sto procent od startu, aż do mety. W pełnym skupieniu. Jeżeli odpuścisz choćby na chwilę, dajesz się wyprzedzić. A to nie wchodzi w rachubę. Nadmiar adrenaliny aż wypływa spod kasku. Dokładnie tak samo było w tamten weekend na torze w Poznaniu.

Szczerze, nie spodziewałem się swojego powrotu do WSMP. Zdobyłem już tytuł wicemistrza i drugiego wicemistrza kilka lat temu, miałem skupić się innych startach. Jednak cudownie było znów poczuć ten klimat na własnej skórze. Na torze czuje się jak w drugim domu. Po przekroczeniu linii mety w pierwszym wyścigu najpierw poczułem ulgę. Ale po chwili doszło do mnie, że chce więcej, że jestem głodny kolejnych występów, kolejnej walki w Poznaniu.

fot. MMM Racing – Mieszko, Miłosz i Michał Matuszyk – oficjalny profil Facebook

Mały Fiat, wielka walka

„Bardzo cieszę się z możliwości startów w Trofeo di Serie. Uważam, że każdy początkujący, jak i każdy, kto chce ścigać się na równych zasadach, powinien spróbować swoich sił. Tak, może się wydawać, że to auto ma zaledwie sto koni. Jednak to sto koni w… identycznych maszynach, do tego zbita stawka, ostra rywalizacja bok w bok, walka na dziesiętne części sekundy. Bardzo dziękuję Łukaszowi Antczakowi za możliwość pokazania swojego tempa.

Pamiętam słowa mojego świętej pamięci trenera, Pawła. „To nie sprzęt, a technika, zrobi z Ciebie zawodnika”. W tym turnieju ten slogan sprawdza się jak nigdzie indziej… Według naszych pierwotnych planów miałem pojawić się tu tylko raz, gościnnie. A dziś okazuje się, że jest jeszcze cień szansy na tytuł. Przed nami cztery wyścigi, ja tracę tylko dwa punkty do drugiej lokaty. Więc będę walczył do końca, wycisnę z tego sezonu tyle ile tylko się da!’’.

fot. Grzegorz Kozera

Cztery wyścigi do końca

Tegoroczna kampania Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski wchodzi właśnie w decydującą fazę. Do końca sezonu zostały już tylko cztery wyścigi. Stawka WSMP zawita jeszcze na Słowację w ramach jedynej, zagranicznej eskapady na tor Slovakia Ring (19 – 21.08). Finał turnieju zaplanowano na przełom września oraz października (30.09 – 01.10). Niekwestionowanym liderem tabeli Trofeo di Serie jest Jakub Szablewski. Dorobek aż 288 punktów pozwala mu z dużym spokojem patrzeć na bezpośrednich rywali. Piotr Ławski ma 176 oczek, Matuszyk jest trzeci, z iluzoryczną stratą… dwóch oczek do srebrnego medalu.

Klasyfikację pucharu Trofeo di Serie znajdziecie na stronie Automobilklubu Wielkopolskiego.