Magic Weekend wreszcie zbliżył się do tych które pamiętamy z poprzednich lat. Zawodnicy z MŚ i ME oraz kibice na trybunach dały powiew normalności. Jednak frekwencja zaledwie 10 aut w Mistrzostwach Świata nie napawa optymizmem. Całe show odbyło się na barkach Mistrzostw Europy.
Powszechne cięcia kosztów i „czkawka” finansowa w wielu firmach po covid19 sprawia, że jest coraz mniej chętnych na deklarację udziału w pełnym cyklu Mistrzostw Świata. Na szczęście w tym roku obeszło bez podróżowania po kontynentach i cały cykl odbywa się w Europie w tym rundy podwójne. Tym sposobem mamy małe i duże Mistrzostwa Europy. Tylko, że te „małe ME” zaczynają być o wiele ciekawsze bo startuje tutaj 25 kierowców. W głównym WRX w Szwecji było zaledwie 10 zawodników, brakowało aut do półfinału, zawodnicy jechali po 5 aut, a regulamin przewiduje udział 6 aut i 3 najlepszych przechodzi dalej. Warto też dodać, że same finały były znacznie ciekawsze w ERX niż w WRX gdzie wszystko było przewidywalne i odbyło się pod dyktando zespołu Hansena po tym jak Kriftofferson przebił oponę w półfinale i nie dostał się do wielkiego finału.
Do tego w Mistrzostwach Europy startują również auta S1600 i tutaj mamy kolejną stawkę ponad 20 aut. A auta RX3 (bo tak teraz nazywa się klasa S1600) mimo, że uchodzą za bardzo delikatne to nie oszczędzają się i jest ostra walka bok w bok bez „brania jeńców”.
Z tą mocną stawką Mistrzostw Europy postanowili zmierzyć się Marcin Gagacki i Dariusz Topolewski. Polski zespół dozbroił się o drugą Fiestę RX i rzucił się na głęboką wodę. Konkurencja bardzo wysoka i niezwykle liczna. Darek notował czasy w okolicy 18 miejsca, a Marcin 15. Udało się wywalczyć nawet 12 pozycję, ale niestety kara za potrącone słupki zaprzepaściła ten wynik. Finalnie Polacy uplasowali się na 18 (Gagacki) i 19 (Topolewski) pozycji. Było też trochę walki bezpośredniej co owocowało wzmożoną pracą pod namiotem serwisowym i prostowaniem zawieszenia. Ale co ważne obaj zawodnicy regularnie kończyli wszystkie kwalifikacje. Ten weekend był próbą generalną, nowy tor, zupełnie nowa konkurencja. Za dwa tygodnie kolejny wyścigowy weekend, już we Francji na torze Loheac.