Najdziwniejszy wyścig w historii F1!

701
fot. formula1.com

Przez prawie cztery godziny stawka Formuły 1 pokonała… cztery okrążenia. To absolutne kuriozum najlepiej opisuje ulewne, senne popołudnie na Spa. Sensacją jest pierwsze i zapewne najdziwniejsze podium w karierze George’a Russella.

Wiedzieliśmy, że będzie to deszczowe popołudnie i po arcyciekawej sesji kwalifikacyjnej, będziemy świadkami wielkiego widowiska. Pewne było to, że pierwsze skrzypce zagra pogoda. Nie spodziewaliśmy się jednak, że będą to skrzypce, bas, perkusja i… cały chór. Grand Prix Belgii rozpoczęło się o 15:00 i zakończyło o… 18:50! Ale rozgrywka na torze trwała dosłownie kilka minut. Przez większość tego czasu oglądaliśmy grających w karty mechaników i śpiącego w boksie Lando Norrisa. Ze względu na okropne warunki pogodowe i zerową widoczność, nie było szans na rozegranie wyścigu. Zespół sędziowski zdecydował się więc na zakończenie Grand Prix. Szkoda, że kibice czekali na ten fakt aż kilka godzin.

fot. Formula 1 – oficjalny profil Twitter

Smutny dzień na Spa…

Po mocno opóźnionym starcie zawodnicy pokonali zaledwie dwa okrążenia, tuż za autem bezpieczeństwa. Wywieszono czerwoną flagę i kierowcy wrócili do pit stopu w oczekiwaniu na poprawę pogody. Ten stan rzeczy utrzymywał się aż do 17:45, kiedy nadzieje na powrót do ścigania znów zaczęły się tlić. Po raz kolejny przejechano dwa kółka za czerwonym Mercedesem-AMG i powrócono do boksów. W końcu stało się to, co było dziś nieuniknione.

Sędziowie zakończyli wyścig. Zwycięzcą ogłoszono Maxa Verstappena, Lewis Hamilton zajął trzecie miejsce a prawdziwym szczęściarzem jest rewelacyjny wczoraj George Rusell, który zachował drugą lokatę. Największymi zwycięzcami są jednak kibice, którzy przez ponad cztery godziny trwali na torze przy swoich idolach, czekając na prawdziwy start wyścigu.

Był to oficjalnie najkrótszy wyścig w historii F1. Przejechanie dwóch okrążeń pozwoliło zgodnie z regulaminem na przyznanie połowy punktów. To pierwsza taka sytuacja od roku 2009 i pamiętnego wyścigu w Malezji. Max Verstappen odrobił pięć oczek do Hamiltona, który pozostał liderem klasyfikacji generalnej. Radość zwycięzcy była jednak wymuszona. Jedynym szczęśliwym kierowcą był Russell, który wywalczył dziś swoje pierwsze podium. Williams na pewno będzie świętować, ale nie był to chyba idealny scenariusz do triumfu.

Jeżeli naprawdę interesują Was dzisiejsze wyniki, są one dostępne na stronie Formuły 1. Ciekawostką jest fakt, że najszybszy czas okrążenia należał dziś do Nikity Mazepina

fot. formula1.com

Driver of the day? Wan der Merwe!

Atmosfera na Spa była gorąca, mimo silnego wiatru i zacinającego deszczu. To wszystko zasługa świetnie bawiących się kibiców, którzy do ostatniej chwili mieli nadzieję na choć kilkadziesiąt minut wyścigowych emocji. Bardzo szybko pojawiła się sekcja memów, które podnosiły nas na duchu i poprawiały humor w oczekiwaniu na decyzję sędziów. Najczęściej wyścig na Spa-Francorchamps porównywano do klimatu Formuły 1… H20, czyli najwyższej na świecie klasy wyścigów łodzi wyczynowych – sportu wzorowanego na motoryzacyjnej F1.

Co ciekawe, pojawiła się też dyskusja o kwestii dzisiejszego zwycięzcy plebiscytu „Driver of the day”. Na belgijskim obiekcie najwięcej okrążeń w piekielnie wymagających warunkach pokonał Alan Wan der Merwe… czyli kierowca poruszający się samochodem medycznym. Przez ponad godzinę etatowy użytkownik samochodu bezpieczeństwa, Bernd Maylander, stał w alei serwisowej przed kolejką pustych bolidów i nie mógł wyjechać na tor w roli samochodu testowego.

fot. Formula 1 – oficjalny profil Twitter

5 wniosków po?

Planowo jutro o poranku powinien pojawić się kolejny felieton z serii „5 wniosków po”. Po dzisiejszych sennych, deszczowych godzinach pojawia się kilka przemyśleń, ale króluje tylko jeden wniosek. Bezpieczeństwo powinno być absolutnym priorytetem, nie powinien więc dziwić nas fakt, że ostatecznie nie doszło do wznowienia dzisiejszego wyścigu. Pytanie tylko dlaczego zwlekano z podjęciem tej decyzji aż tak długo? Według synoptyków, nie było realnych szans na poprawienie się pogody. Trzymamy kciuki, aby organizatorzy podjęli odpowiednie kroki i wynagrodzili kibicom dzisiejsze rozczarowanie. W oficjalnym wywiadzie po zakończeniu „wyścigu” na Spa apelował o to sam lider klasyfikacji, Lewis Hamilton.

Jeśli chcecie przypomnieć sobie jak wygląda ściganie w F1, koniecznie zapoznajcie się z naszym obszernym podsumowaniem Grand Prix Węgier. Głowa do góry, przed nami istny maraton w królowej motorsportu. Za tydzień widzimy się w Holandii, już za dwa tygodnie czeka nas włoska fiesta na legendarnej Monzy. Oby pogoda nie płatała nam już więcej figli.

fot. Formula 1 – oficjalny profil Twitter