Nikita Mazepin kontratakuje: „Nie zgadzam się z sankcjami. Chcę z nimi walczyć”

Nikita Mazepin
Nikita Mazepin

Wydawało się, że Nikita Mazepin przez najbliższy czas nie będzie już przypominał o sobie. Jednak Rosjanin postanowił w telewizji BBC po raz kolejny skomentować sankcje nałożone na rosyjskich kierowców.

Jeszcze na początku lutego Nikita Mazepin przygotowywał się do startów w kolejnym sezonie Formuły 1 dzięki pieniądzom jego ojca – należącego do najbliższego otoczenia Władimira Putina. Po bezprecedensowym ataku Rosji na Ukrainę, amerykański zespół Haas F1 Team postanowił pozbyć się wszelkich więzi z oligarchą i jego synem.

Przeczytaj koniecznie: Clarkson ostro krytykuje Mazepina

Nikita Mazepin odrażał się wielokrotnie, że pewnego dnia wróci do F1. Pieniądze zaoszczędzone na startach w Formule 1, które się nie odbędą, przeznaczył na założenie fundacji wspierających rosyjskich sportowców.

Syn miliardera obiecywał wsparcie finansowe dla zawodników, którzy w jego ocenie zostali pozbawieni startów ze względów politycznych. Kilka dni temu Mazepin miał szansę wypowiedzieć się na łamach BBC.

„Nie zgadzam się ze wszystkimi sankcjami. Zapowiedziałem już wcześniej, że zamierzam z nimi walczyć, choć może na razie nie jest to odpowiedni moment. Jeśli spojrzysz na całą sytuację, to są teraz prowadzone działania, które mają zanegować wszelką kulturę rosyjską.” – powiedział w brytyjskich mediach.

Prowadzący w stacji BBC opisał Mazepinowi, co w tej chwili dzieje się na Ukrainie. Opowiedział o setkach zamordowanych osób i masowych grobach, czyli informacjach, które nie pojawiają się w propagandowej, rosyjskiej telewizji.

Zobacz: Nikita Mazepin ujawnia kulisy rozstania z Haasem!

„Żyję na tym samym świecie co ty, choć nasze miasta dzielą jakieś trzy, cztery godziny lotu. To, co dzieje się na Ukrainie jest bolesne pod wieloma względami.” – powiedział Mazepin.

Dziennikarz BBC próbował nawiązać do rozmowy między nim a kierowcą przed wejściem na antenę. Były kierowca F1 zapowiedział, że nie będzie składał żadnego publicznego oświadczenia w sprawie sytuacji w Ukrainie.

„Jako człowiek chciałbym żyć na świecie pełnym pokoju. Będę jednak szczery. W każdej wypowiedzi na temat Ukrainy dostrzegam ogromne ryzyko. Moje słowa nigdy nie zadowolą wszystkich. Dlatego nie chcę o tym mówić publicznie.” – skomentował Mazepin.

W Rosji od jakiegoś czasu obowiązuje „prawo Putina”, które knebluje usta wszystkim sportowcom, którzy chcieliby wypowiedzieć się na temat ataku Rosji na Ukrainę.

Zobacz: „Prawo Putina” straszakiem na kierowców z Rosji

Wystarczy, że użyją słowa „wojna” w kontekście nazywanej przez rosyjskich polityków „specjalnej operacji wojskowej”, a czekają ich poważne problemy. Przepisy przewidują nawet 15 lat odsiadki za szerzenie „dezinformacji” i krytykę rosyjskiego wojska i rządu.