Norris tryumfuje w chaotycznym wyścigu o GP Australii

Fot. McLaren Media Center

Lando Norris rozpoczął sezon 2025 od spektakularnego zwycięstwa w Grand Prix Australii. Po emocjonującej walce z Maxem Verstappenem i dramatycznym finiszu, kierowca McLarena jako pierwszy przeciął linię mety, odpierając ataki Holendra. George Russell stanął na najniższym stopniu podium, a chaotyczne warunki pogodowe w drugiej części wyścigu sprawiły, że strategia i refleks kierowców odegrały kluczową rolę.

McLaren otwiera sezon z przytupem

McLaren zaprezentował się w Melbourne jako zespół w świetnej formie, co potwierdził dublet w kwalifikacjach. Lando Norris i Oscar Piastri zajęli pierwsze dwa miejsca na starcie, a Max Verstappen i George Russell ruszali z drugiego rzędu.

Na pierwszym okrążeniu nie doszło do większych incydentów. Norris obronił prowadzenie, ale Verstappen szybko znalazł się tuż za jego plecami, zbliżając się na mniej niż sekundę dzięki systemowi DRS. Piastri starał się nadążyć za czołową dwójką, lecz przez większość wyścigu wyglądało na to, że rywalizacja o zwycięstwo będzie rozgrywać się między Norrisem a Verstappenem.

„Max naciskał przez cały wyścig, ale udało mi się utrzymać spokój” – powiedział Norris. „Nie było łatwo, szczególnie gdy zaczęło padać. Wiedzieliśmy, że nie możemy popełnić błędu z decyzją o oponach”.

Deszcz przetasowuje stawkę

Wyścig do momentu opadów przebiegał stosunkowo spokojnie, lecz sytuacja zmieniła się na 44. okrążeniu, gdy zaczęło kropić. McLareny jechały na czele, ale ich przyczepność zaczęła gwałtownie spadać. Norris i Piastri niemal jednocześnie popełnili błędy na śliskiej nawierzchni – obaj szeroko wyjechali na zakręcie 11. Norris zdołał utrzymać prowadzenie, natomiast Piastri musiał spędzić dobre kilkadziesiąt sekund na wydostanie się z pułapki żwirowej, przez co spadł prawie na sam koniec stawki.

Verstappen miał szansę objąć prowadzenie, ale nie zdążył jej wykorzystać przed decyzją McLarena o zmianie opon. Norris jako pierwszy z czołówki zjechał do boksów po przejściowe opony, co okazało się kluczowe dla jego zwycięstwa.

Z kolei Ferrari podjęło ryzyko i zostawiło swoich kierowców na torze na slickach, licząc, że deszcz szybko ustąpi. Była to fatalna decyzja – zarówno Charles Leclerc, jak i Lewis Hamilton zaczęli tracić sekundy do rywali i ostatecznie musieli się poddać, zjeżdżając do boksów kilka okrążeń później.

„To była błędna decyzja” – przyznał Leclerc. „Mieliśmy informację, że deszcz nie potrwa długo, ale tor był zbyt śliski, by to zaryzykować”.

Pojedynek Verstappena z Norrisem

Pod koniec wyścigu Verstappen mocno naciskał Norrisa, skracając stratę do mniej niż sekundy. Ostatnie okrążenia były pełne napięcia – Holender miał przewagę dzięki DRS, ale Norris bronił się skutecznie, trzymając optymalne linie przejazdu.

Na ostatnim okrążeniu Verstappen jeszcze raz spróbował ataku, ale McLaren był zbyt szybki na prostych. Ostatecznie Norris przeciął linię mety z przewagą zaledwie 0,8 sekundy nad Verstappenem.

„Jechałem na limicie” – powiedział Norris. „Nie miałem miejsca na błędy, ale udało się utrzymać prowadzenie”.

Dobre tempo Russella i Antonellego, dramat Lawsona

George Russell przez większość wyścigu jechał w okolicach czwartego miejsca, a gdy zaczęło padać, jego pewna jazda i dobra strategia pozwoliły mu wskoczyć na podium. Andrea Kimi Antonelli również świetnie radził sobie w trudnych warunkach, ale popełnił błąd w alei serwisowej – za niebezpieczne wypuszczenie z boksu otrzymał karę pięciu sekund, co zepchnęło go na piąte miejsce.

Jednym z największych przegranych wyścigu był Liam Lawson. Kierowca Red Bulla popełnił błąd na mokrej nawierzchni i obrócił się w drugim zakręcie, kończąc swój wyścig w barierach. Chwilę później Gabriel Bortoleto również wpadł w tarapaty, co spowodowało wyjazd samochodu bezpieczeństwa.

„To nie był mój dzień” – przyznał Lawson. „Nie miałem przyczepności i popełniłem błąd. Muszę się uczyć na przyszłość”.

Kolejny wyścig już za tydzień

Po emocjonujących zawodach w Australii, cyrk F1 zmierza do Chin, gdzie już w kolejny weekend kierowcy rywalizować będą na torze w Szanghaju.