Po zwycięstwie w Rajdzie Finlandii, Sébastien Ogier jest najwyżej sklasyfikowanym kierowcą Toyoty w Rajdowych Mistrzostwach Świata WRC. Francuz nie wystartował we wszystkich tegorocznych rundach, lecz może dokończyć sezon i powalczyć o dziewiąty w karierze tytuł.
Fabryczny zespół Toyoty przeżył trudne chwile podczas swojej domowej rundy w Jyväskyli. Elfyn Evans musiał wycofać się w sobotę, a w niedzielę ponownie wypadł z trasy. W rezultacie nie zdobył żadnych punktów, co praktycznie wyeliminowało go z walki o mistrzostwo.
Teraz Ogier jest jedyną nadzieją japońskiego producenta w walce o tytuł mistrza świata. Pojawiły się spekulacje, jakoby Francuz miał pozostać w samochodzie już do końca sezonu i tym samym uczestniczyć w walce o mistrzostwo. Sam zawodnik odpowiada na te spekulacje z pewnym dystansem.
„Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Trudno mi zrozumieć, co się dzieje w tych mistrzostwach z systemem punktowym, który nie ma sensu” – powiedział mediom podczas zakończonej w niedzielę dziewiątej rundy WRC.
Wprowadzony w tym roku do WRC nowy system punktacji faktycznie utrudnia planowanie ataku na kolejny tytuł. Pomimo wygranej, Ogier odrobił tylko jeden punkt do Thierry’ego Neuville’a w Hyundaiu, który wobec niekorzystnej pozycji startowej skupił się na maksymalizowaniu bonusowych punktów za wyniki ostatniego dnia rywalizacji.
Na decyzję Ogiera wpływa też jego motywacja. Francuz wprost przyznaje, że dalsze sukcesy sportowe nie są już dla niego w życiu tak ważne: „Nie przykładałem już takiej wagi do mistrzostwa. To jest powód, dla którego nigdy naprawdę nie walczyłem o kolejne. Teraz wszyscy chcą, żebym walczył o tytuł, ale obecnie nie czuję tego. Zwłaszcza z tym systemem punktowym, który jest żartem”.
Kierowca Toyoty jest pewny, że jego szef Jari-Matti Latvala będzie próbował namówić go do startu we wszystkich pozostałych rundach: „Tak, na pewno to zrobi. Najpierw jednak nacieszmy się latem”.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.