OVERLIMIT W DRODZE DO METY TUNISIA DESERT CHALLENGE

fot. mat.pras. Overlimit

Tunisia Desert Challenge powoli dobiega końca. Zawodnicy mają już za sobą 6 etapów, przed nimi jeszcze 2. Ten pustynny rajd jest ekstremalnie trudny, a zawodnicy już mocno dostali w kość. Przygody nie omijały nikogo. Również załogi Overlimit borykały się z problemami. Nadal jednak są w grze i jadą do mety!

Po 6 dniach Tunisia Desert Challenge chyba nie ma zawodnika, który by nie marzył już o mecie. Sahara przez ten niespełna tydzień zdążyła pokazać pazury. Nawet czołowi zawodnicy wpadali w pułapki, jakie zastawiła na nich pustynia. Sprzęty także nierzadko odmawiały współpracy. Szczęśliwi są ci, którzy pozostali w rajdzie i podążają do mety. To światełko w tunelu widzą już załogi Overlimit – Patrycja Brochocka z Karoliną Zysnarską oraz Grzegorz Brochocki z Grzegorzem Komarem. Przed nimi już tylko 2 etapy rajdu. Lub aż 2, bo tutaj każdego dnia może się coś przydarzyć. A przygód polski zespół ma już za sobą całkiem sporo.

Tunisia Desert Challenge rozpoczęła się niewinnie – od szybkiego, 55-kilometrowego prologu. Zarówno kobieca, jak i męska załoga Overlimit poradziły sobie z nim bardzo dobrze. Ale już następnego dnia trzeba było się zmierzyć z liczącym 350 km piekielnie szybkim szutrowym oesem, gdzie pojawiły się pierwsze problemy. Patrycja i Karolina miały awarię napędu w swoim CanAmie, a załoga Brochocki / Komar nie ukończyła odcinka z powodu awarii dyfra. Panowie za to pomogli innej załodze, która miała poważny wypadek – wyciągnęli pechowych zawodników z auta. Na 3. etapie natomiast czekało ich prawdziwe pustynne piekło, bowiem tu zmierzyli się z najtrudniejszymi w Tunezji wydmami El Borma. –

Takich wydm jeszcze nie widziałam! Mega ostre, wysokie i trudne do przejechania. Zakopałyśmy się dwa razy – raz same się odkopałyśmy, raz inna załoga nas wyciągnęła – wspomina Patrycja Brochocka.

Również Grzegorz Brochocki określa ten etap i te wydmy jako ekstremalnie trudne:

Nie byliśmy w stanie „przeskoczyć” ogromnego 300-metrowego pasma i jechaliśmy wzdłuż niego, szukając przesmyku. Łącznie przjechalismy po wydmach więcej niż było zaplanowane na ten dzień. Próbowaliśmy jechać nocą, ale było zbyt niebezpiecznie, więc noc spędziliśmy w aucie. O 5:30 ruszyliśmy i wyjechaliśmy do drogi. Tego dnia na wydmach zmarł z wyczerpania motocyklista – opowiada kierowca Toyoty Land Cruiser.

Po tym koszmarnym niedzielnym etapie, w poniedziałek organizatorzy postanowili nieco zredukować zawodnikom trudy, skracając oes z 305 do 217 km. Jego trasa była już nieco lżejsza, bowiem tutaj do pokonania były partie szutrowe i mniejsze wydmy. Z tym odcinkiem bez problemów poradziła sobie tym razem męska załoga Overlimit:

Dojechaliśmy o 9:00 rano na biwak, a 10:21 startowaliśmy do odcinka. Było ciężko, ale przejechaliśmy w czasie i chyba wróciliśmy na prowadzenie w naszej klasie. Na odprawie powiedzieli, że jeszcze 3 auta z załogami są na wydmach z dnia 3 i dużo pozostawionego sprzętu (wodę i jedzenie zrzucali im z helikoptera). Na wydmach z dnia 4 też zostało 9 aut… A nie przyjeżdzają tu amatorzy… – relacjonuje Grzegorz Brochocki.

Pecha na 4. etapie miały niestety panie z Overlimit:

Super odcinek, szło nam pięknie, szybko, odważnie, super czas i bez pomyłek… aż się silnik zbuntował. Okazało się, że była to awaria turbo. Nie ukoczyłyśmy odcinka, za co dostałyśmy karę 40 h – mówi Patrycja Brochocka. P

rzez noc mechanikom udało się naprawić pojazd i obie załogi ponownie wyruszyły na trasę. Tym razem zarówno Patrycji Brochockiej i Karolinie Zysnarskiej, jak i Grzegorzowi Brochockiemu i Grzegorzowi Komarowi udało się pokonać odcinek specjalny bez większych kłopotów.

Dziś fajny oes. Dobrze mi się jechało wydmy- czułam się bardzo pewnie. Było szybko i szutrowo, ale też kamieniściie, złapałyśmy dwa kapcie – opowiada kierowca CanAma.

Po tym bezproblemowym etapie, we środę zawodnicy mieli nieplanowany dzień odpoczynku, gdyż z powodu burzy piaskowej organizatorzy odwołali oes. Zespoły przemieściły się na przedostatni biwak w tej edycji Tunisia Desert Challenge, a dostanie się do Douz w warunkach burzy piaskowej także okazało się wyzwaniem. Zawodnicy mieli jednak okazję nieco odetchnąć przed starciem z ostatnimi dwoma etapami rajdu. Bynajmniej nie jest to „ostatnia prosta”, bowiem do mety pozostało jeszcze w sumie 660 km.

Załogi Overlimit liczą jednak na to, że po tylu przygodach na dotychczasowych etapach, na drodze do mety nie staną im już przeszkody i w piątek Patrycja Brochocka i Karolina Zysnarska oraz Grzegorz Brochocki będą się cieszyć z ukończenia tej edycji Tunisia Desert Challenge.