Podwójne zwycięstwo w Rzeszowie

Jubileuszowa, 30 edycja Rajdu Rzeszowskiego po raz kolejny okazała się szczęśliwa dla zespołu Subaru Historic Rally Team. Jacek Michalski i Adam Binięda byli bezkonkurencyjni w klasie HR2 i po wygraniu 10 z 11 odcinków specjalnych pewnie sięgnęli po kolejny komplet punktów. Dodatkowo marka Subaru zwyciężyła w klasyfikacji zespołów producenckich i tuż za półmetkiem sezonu widnieje na czele tej punktacji.

Zwykle gorące Podkarpacie tym razem przywitało uczestników obfitymi opadami deszczu już podczas odcinka testowego. Taka pogoda utrzymała się również w piątek, kiedy to załogom przyszło rywalizować na sześciu zabłoconych odcinkach specjalnych. Pięć z nich wygrała załoga SHRT, wypracowując sobie ponad dwie minuty przewagi. W sobotę pogoda uległa diametralnej poprawie i po zapisaniu na swoje konto wszystkich pięciu prób, Jacek Michalski i Adam Binięda wjechali na metę w Rzeszowie z blisko 10 minutową przewagą w klasie HR2, jednocześnie zajmując 17 pozycję w klasyfikacji generalnej.

Jacek Michalski: „Przed rajdem mówiłem, że obawiam się trochę mieszanych warunków, ale finalnie ta mieszanka okazała się idealna. W piątek cały czas jechaliśmy w deszczu, nawet jeżeli innym załogom nie padało, to przed naszym przejazdem niebo i tak się otwierało. Przyzwyczailiśmy się do tego deszczu bardzo szybko i dzięki temu jechaliśmy przyzwoitym, równym tempem. W sobotę zaświeciło słońce i cały dzień był po suchym. Pierwszą pętlę na pojechaliśmy troszkę spokojniej, aby przestawić się na slicka, natomiast pod koniec rajdu przyspieszyliśmy. Cały czas jednak jechaliśmy bezpiecznie, żeby w głupi sposób nie stracić pewnego już zwycięstwa.Udało nam się wygrać wszystkie odcinki poza jednym, na którym dwukrotnie nas przyblokowano, ale nie ma to większego znaczenia. Boje się nawet, że gdybyśmy się za bardzo przyzwyczaili do tych oesowych zwycięstw to mogłoby nam to namieszać w głowach. Nie trzeba być najszybszym na wszystkich odcinkach, aby wygrać rajd. Poza tym konkurencja za nami też nie odpuszczała, jednak trapiły ich awarie i przygody. My na szczęście się ich ustrzegliśmy, poza dwukrotnym cofaniem, gdzie straty wyniosły kilka sekund cały rajd przejechaliśmy czysto. Cieszymy się, że mogliśmy się teraz odwdzięczyć mechanikom za Rajd Polski i nie daliśmy im dodatkowej roboty na strefie serwisowej, a nagrodą jest zwycięstwo Subaru w klasyfikacji zespołów producenckich.”

Adam Binięda: „Choć za nami dopiero połowa sezonu, to wydaje mi się, że miano tej najtrudniejszej rundy przypadnie właśnie Rajdowi Rzeszowskiemu, oczywiście za sprawą pogody i warunków, jakie zastaliśmy na trasie pierwszego dnia. Wprawdzie po prognozach i zapoznaniu z trasą spodziewaliśmy się, że tak będzie, to jednak miejscami można było mówić o prawdziwym armageddonie, szczególnie na drugich przejazdach. Nasz plan zakładał rozpoczęcie rajdu swoim tempem i ewentualny atak na drugiej pętli, jednak po pierwsze okazało się, że nasze tempo jest całkiem dobre i prowadzimy w klasie, a po drugie warunki na drugiej pętli nie sprzyjały takim atakom. Podczas pierwszych przejazdów wprowadzaliśmy drobne poprawki do opisu, ponieważ wiedzieliśmy, że tam gdzie był syf, zrobi się tzw. gnój, natomiast tam gdzie było jeszcze w miarę czysto, ten syf na pewno się pojawi. Dzięki temu podczas drugich przejazdów ustrzegliśmy się błędów, a drobne wycieczki poza trasę, jeżeli już to przytrafiały nam się na pierwszej pętli. Na koniec wielkie podziękowania kieruję dla całego zespołu SHRT, który perfekcyjnie przygotował nam auto i mogliśmy się skupić tylko na jeździe.”