POLACY TRIUMFUJĄ W ITALIAN BAJA

To był prawdziwie polski weekend we Włoszech! Polacy triumfowali we wszystkich kategoriach, w jakich startowali w Italian Baja. Na podium stanęło aż 5 naszych załóg, w tym 3 na jego najwyższym stopniu.

Brochocka

Rozgrywana w miniony weekend Italian Baja była rundą Pucharu Świata w Rajdach Cross Country, Mistrzostw Strefy Europy Centralnej (CEZ) oraz Mistrzostw Włoch. Do udziału w tym rajdzie zgłosiło się aż 8 polskich załóg, z których jedna nie dotarła do Pordenone. Niestety nie udało się wystartować załodze Tomasz Baranowski i Grzegorz Konczak, zgłoszonych w grupie T2 Pucharu Świata, których Toyota jeszcze przed rozpoczęciem rajdu odmówiła współpracy i mimo wielogodzinnej pracy mechaników nie dała się uruchomić. Już na trasie kłopoty miała debiutująca za granicą załoga Dacii Duster, Magdalena Zając i Tomasz Mroczek – na ostatnim z sobotnich oesów zahaczyli o wystający kamień i urwali koło, zaś na pierwszym z niedzielnych oesów podczas przejazdu przez wodę zalał się silnik. Pokazali oni jednak bardzo dobre tempo, a do kraju wrócili z całą masą cennych doświadczeń. Z kolei pozostałe 5 polskich załóg do Polski przywiozło nie tylko doświadczenia, ale także puchary.

Piec

Kuba Przygoński i Tom Colsoul, będący aktualnymi liderami Pucharu Świata, byli zdecydowanymi faworytami rajdu, tym bardziej, że wygrali go przed rokiem. Tegoroczną Italian Baja rozpoczęli od 2. miejsca na piątkowym prologu, ustępując jedynie świetnie znającemu tutejsze trasy Rosjaninowi Borisowi Gadasinowi w G-FORCE BARS. Jednak już na pierwszym z trzech sobotnich przejazdów 87-kilometrowego oesu do głosu doszła załoga MINI John Cooper Works Rally z Przygońskim za kierownicą, która zwyciężyła go z przewagą 41s nad czeskimi rywalami, Martinem Prokopem i Janem Tomankiem w Fordzie F-150 oraz 1:05 nad Rosjanami Vladimirem Vasilievem i Konstantinem Zhilstovem w MINI Cooper Countryman. Obie załogi to bezpośredni konkurenci Kuby Przygońskiego w Pucharze Świata, więc polski kierowca musiał mieć na nich oko. Miał do tego stopnia, że wygrał wszystkie sobotnie przejazdy oesu Valvadrom, a także dwa niedzielne, idące w odwrotną stronę. Finalnie pokonał Prokopa o 3:45,4, a Vasilieva o 11:56,4. Natomiast do walki o podium włączył się także Mistrz Polski z 2016 roku, Czech Miroslav Zapletal, jadący Fordem F-150 w towarzystwie słowackiego pilota Marka Sykory. Na OS3 zajęli oni 3. miejsce i o jego utrzymanie walczyli z Vasilievem dosłownie o sekundy. Ostatecznie ten bój wygrali z przewagą 34,2s, zajmując 3. miejsce w rajdzie. Odbierając Rosjanom 3. miejsce w rajdzie, Czesi przysłużyli się Kubie Przygońskiemu, który po Italian Baja ma już 61 punktów przewagi nad Vasilievem w klasyfikacji Pucharu Świata (Vasiliev spadł na 3. miejsce), zaś zwycięstwo Przygońskiego nad Prokopem w rajdzie daje mu 52 punkty przewagi nad Czechem. – Plan był taki, żeby wygrać ten rajd, jak to zrobiliśmy w zeszłym roku i jest nam bardzo miło, że wygraliśmy tę 25. edycję Italian Baja. Współpraca z Tomem była bardzo dobra, bardzo fajnie nam się jechało. Na każdym oesie staraliśmy się być coraz szybsi i poszło nam naprawdę dobrze. Aż do końca walczyliśmy z Martinem Prokopem, bo nasza przewaga nie była aż taka duża, i to była fajna walka. A w klasyfikacji Pucharu Świata mamy dobrą sytuację, bo zdobyliśmy więcej punktów niż nasi rywale i wciąż mamy bezpieczną przewagę – mówił na mecie Przygoński.

Przygoński1

W grupie T2 w klasyfikacji Pucharu Świata zmierzyły się 3 załogi w Toyotach Land Cruiser – aktualny lider Pucharu Świata, Saudyjczyk Ahmed Al-Shegawi z francuskim pilotem Laurentem Lichtleuchterem, wicelider Adel Abdulla z Kataru z Francuzem Jean-Michelem Polato z Francji na prawym fotelu oraz nasza załoga liderująca w klasyfikacji T2 Mistrzostw CEZ, Tomasz Piec i Michał Marczewski. Polski duet miał więc praktycznie zagwarantowane miejsce na podium – wystarczyło osiągnąć metę rajdu. Do rozegrania pozostała natomiast kwestia miejsca polskiej załogi na podium. Zaczęło się bardzo dobrze, bo od wygranej Pieca na prologu, ale potem już nie było tak łatwo, choćby z tego względu, że Polacy musieli się borykać z awarią wspomagania. Po sobotnich oesach Polacy zajmowali 2. miejsce, ze stratą 4:08,3 do Abdulli i dość bezpieczną, bo liczącą ponad 19 minut przewagą nad Al-Shegawim. Losy klasyfikacji T2 odwróciły niedzielne oesy. Prowadzący w rajdzie Abdulla dostał 16-minutową karę, dzięki czemu Piec i Marczewski wskoczyli na fotel liderów. Na ostatnim oesie wystarczyło jedynie go utrzymać, co polskiej załodze się udało i dało ostatecznie zwycięstwo w T2. – To są owoce ogromnego wysiłku, jaki podjęliśmy w ciągu ostatnich trzech lat, bo trzy lata temu zakończyliśmy Italian Baja po kilometrze z powodu rolki, 2 lata temu byłem czwarty, rok temu byłem drugi, a w tym roku wygrałem. Jest to więc fantastyczne koło historii. Jestem naprawdę bardzo zadowolony. Chciałbym bardzo podziękować za wsparcie mojemu zespołowi, Solter Rally Team, który wykonał naprawdę świetną pracę – komentował na mecie Tomasz Piec.

Przygoński2

Najliczniej przez Polaków była obsadzona grupa TH, klasyfikowana w Mistrzostwach CEZ i Mistrzostwach Włoch. Na 7 załóg startujących w tej grupie, aż 4 to właśnie Polacy. Wśród nich faworytami byli aktualni liderzy grupy TH w CEZ, Mariusz Wiatr i Łukasz Łaskawiec, jadący Mitsubishi L200. Swój zagraniczny debiut natomiast zaliczyły 3 załogi Dacii Duster: aktualni liderzy Dacia Duster Elf Cup, Krzysztof Wicentowicz i Bartłomiej Boba, a także dwie załogi z kobietami za kierownicą – Patrycja Brochocka i Grzegorz Komar oraz Magdalena Zając i Tomasz Mroczek. Dla Magdaleny Zając i Tomasza Mroczka, mimo bardzo dobrego tempa, ten włoski debiut okazał się pechowy, gdyż osiągnięcie mety przekreśliły im urwane koło i zalany silnik. Natomiast pozostałe 3 polskie załogi opanowały podium rajdu, i to praktycznie już od początku. Z powodu zablokowanej przez jedną z włoskich załóg trasy na prologu wszystkim naszym załogom został nadany identyczny czas, więc rozgrywka w grupie TH zaczęła się toczyć od soboty. Żadnych szans rywalom nie dali Wiatr i Łaskawiec, którzy już na pierwszym z sobotnich przejazdów oesu Valvadrom wyraźnie wyszli na prowadzenie, zaś na koniec sobotnich zmagań prowadzili z przewagą 36:20 nad 2. w stawce Wicentowiczem i Bobą. Na 3. pozycji plasowała się natomiast jadąca swój 3. w życiu rajd cross country Patrycja Brochocka z Grzegorzem Komarem na prawym fotelu, którzy po 3 sobotnich oesach mieli ponad 18-minutową przewagę nad pierwszą z włoskich załóg. Chwilę niepewności w niedzielę mieli Mariusz Wiatr i Łukasz Łaskawiec, bowiem w ich Mitsubishi po 12km pierwszego oesu awarii uległ przedni napęd, jednak okazało się, że nawet tylno napędowym autem można zwyciężyć w rajdzie. Swoje 2. miejsce natomiast spokojnie do mety dowieźli Krzysztof Wicentowicz i Bartłomiej Boba, zaś na 3. miejscu utrzymali się Patrycja Brochocka i Grzegorz Komar. – Jesteśmy trochę zszokowani tym, że zajęliśmy drugą pozycję. Przyjechaliśmy tu raczej zobaczyć, jak wygląda trasa niż rywalizować, ale szybko zauważyliśmy, że Dacia przygotowana przez Overlimit jest świetnym autem – nie mieliśmy nawet najmniejszych problemów – więc skoncentrowaliśmy się na szybkiej jeździe, z czego mieliśmy mnóstwo frajdy. Wczoraj mieliśmy trochę problemów, bo jechaliśmy w kurzu, ale dziś mieliśmy dobrą pozycję startową, więc wszystko poszło perfekcyjnie – opowiadał na mecie najszybszy z naszych debiutantów, Krzysztof Wicentowicz. Zagraniczny debiut naszych załóg Dacii Duster wypadł więc znakomicie, budząc także zainteresowanie Włochów – wielu z nich jeździ Daciami na co dzień, ale wyraźnie nie spodziewali się, że można przygotować to auto do cross country. Natomiast fenomenalny występ na Italian Baja załogi Mariusz Wiatr i Łukasz Łaskawiec, którzy w „wirtualnej” generalce Mistrzostw Włoch (TH nie jest tu klasyfikowane w generalce) zajęli 3. miejsce, pozwolił im na umocnienie się na pozycji liderów CEZ w grupie TH na półmetku tych europejskich rozgrywek.

Wiatr Wicentowicz

Anna Michalska

Fot. Anna Michalska

inf.pras.