Powspominajmy… Rajd Ziemi Głubczyckiej

Tegoroczny maj mieliśmy zarówno my jako media tak i zawodnicy, kibice spędzić w Głubczycach podczas drugiej edycji rajdu Ziemi Głubczyckiej. Niestety z przyczyn o których wszyscy wiemy impreza została na razie przeniesiona na lipiec ( 17 -18 ) czy ta data jest ostateczna i czy zawody się odbędą? Miejmy nadzieję, że tak. Organizatorzy dopinają szczegóły więc jest spora szansa na to abyśmy i w tym roku spotkali się w Głubczycach.

Tymczasem 1 Rajd Ziemi Głubczyckiej który w 2019 roku odbywał się w dniach 17-18 maja. Był debiutującą imprezą otwierającą cykl RSMŚL w tamtym roku. Była to również 2. runda GO+Cars Historycznego Pucharu Południa. Warto wspomnieć również o tym, że na trasy zostali dopuszczeni zawodnicy bez licencji ( jadący w osobnym cyklu zwanym Super KJS .Ich próby sportowe były krótsze i kończyły się tuż przed 4 kilometrem każdego odcinka ).

Na liście startowej rajdu widniało 61 załóg. Organizatorem był Automaster Klub który przygotował trasy o długości 7,24 ( oes Idared ) oraz 7,2 ( oes Golden ). Każdy z odcinków był pokonywany trzykrotnie co w sumie dało ponad 40km jazdy. Bazą serwisową był Zespół Szkół Mechanicznych w Głubczycach.

Start był wyznaczony na 18 maja na godzinę 8.33 i zaczynał się od odcinka Idared ( os 1,3,5 ), pierwsza pętla na oesie Golden ruszała o godzinie 9.16 ( os 2,4,6 ). Warunki pogodowe były idealne więc rywalizujący ze sobą zawodnicy wielokrotnie pokonywali odcinki z gazem wciśniętym do dechy. Miejscami zupełnie nowe trasy przygotowane przez organizatora sprawiły , że przejazdy były wyjątkowo widowiskowe.

Zdecydowanym liderem całej imprezy został Adam Sroka i Krystian Woźniak jadący Hondą Civic. Wygrywali każdy oes nie dając szans rywalom, na mecie mieli ponad 25 sekund przewagi nad drugim Michałem Sordylem i Krystianem Korzenowskim jadącymi również w Hondzie. Trzecie miejsce przypadło Michałowi Rokicie i Michałowi Habudzie jadącymi Renault Clio. W klasie PPC na najwyższym stopniu podium stanęli bracia Kalczyńscy, za nimi uplasowała się załoga Hawro/Kielar a top 3 w klasie zamykał rodzinny duet Bębenków czyli Bartek i jego tata. Tak jak się spodziewano zwycięzcą klasy 4WD został Arkadiusz Lechoszest pędzący swoją Skodą Fabią S2000 pilotowany przez Krzysztofa Pietruszkę. Duet Olchawski / Zbroja zakończył rywalizację po pierwszym odcinku.

Awaria zjawiskowego Audi wykluczyła ich z dalszej jazdy. Pierwsze miejsce w RO Open 4WD przypadło załodze Pacholec/Kłos w Evo X.W kategorii 2WD zwycięzcą został Tomasz Sztwiertnia i Marcin Drewniak w Fordzie Fiesta R2 a w RO Open 2WD triumfowali jako jedyna załoga w klasie Andrzej Banaś i Rafał Chronowski jadący Lancią Coupe Spyder. W cyklu Super KJS zwycięzcami w klasyfikacji generalnej zostali Sławomir i Jakub Sikora jadący Subaru Imrezą, za nimi uplasował się Tomasz Zieliński pilotowany przez Łukasza Michorczyka jadący również Subaru, ostatni stopień podium wywalczyła załoga Holubek/Jaźwa w Peugeocie 206.

W klasie 126p jedynym który stanął na podium był Artur Kulpa i Kewin Peszke. W klasie Cento która zawsze jest obfita w zawodników tym razem z wszystkich zgłoszonych załóg zostały cztery i tak na podium stanął Marcin Puto i Marcin Gut, za nimi uplasowali się Kacper Włoch i Piotr Wójcik, następnie Mateusz Czardybon z Pawłem Tłokiem a całą grupę Cento zamykała załoga Marcin Idzi i Adrian Kaszowski.

W klasie gość na mecie zameldowała się tylko jedna załoga i był to Wojciech Kaszowski razem z Bartkiem Męką w niesamowitym Fordzie Sierra Cosworth. Marcin Idzi jadący w cyklu Super KJS zapytany przeze mnie o to jak wspomina swój start w rajdzie i jak ocenia tą debiutującą rundę RSMŚL zdecydowanie podkreśla, że cyt.

„Odcinki były super, pierwszy taki bardziej techniczny, fragmentami szutrowe nawrotki, dużo się na nich działo. Drugi odcinek bardziej szybki, fajne było przejście przez wieś było wtedy dużo adrenaliny i czuć było prędkość. Jeśli chodzi o samą organizację nie ma się czego czepiać . Byłem zły na siebie bo brakło mi parę sekund do pierwszego w życiu pudła. Bardzo fajna była komasacja jak i potem meta na rynku w Głubczycach. Jedyne co bym zmienił to puściłbym w pierwszym dniu wieczorny prolog przez miasteczko i było by idealnie. Pamiętam, że chwilę potem jechałem Festiwalowy i stwierdziłem, że Głubczycki pod względem tras bił go na głowę. Bardzo chciałem wrócić tam w tym roku”.

Ja z kolej pamiętam, że w hostelu w którym mieliśmy nocleg razem z innymi ekipami rajdowymi zostawiliśmy swoje podpisy na ścianie, w specjalne wyznaczonym miejscu. Prosił nas o to właściciel co dla Nas było naprawdę miłą niespodzianką. Cały dzień rajdowy z aparatem spędziłam na odcinku Gold ( tym którego trasa wiodła między domami ) w towarzystwie okolicznych mieszkańców którzy tłumnie kibicowali zawodnikom. Wspomnienia pozostały jak najbardziej pozytywne w stosunku do reszty imprez sezonu 2019. Wielu z Nas miało plany w tym roku również brać udział w tym rajdzie. I jest spora szansa na to, że zobaczymy się gdzieś na trasie w tym roku.

Tekst i zdjęcia: Dominika Wójcik Motoworld