Ulewa, błoto, dziesiątki przebitych opon oraz ruletka w doborze ogumienia – to krajobraz tegorocznego Rajdu Chorwacji. W tej epickiej wojnie nerwów najlepiej poradził sobie Kalle Rovanpera, Fin umocnił się na fotelu lidera czempionatu WRC!
Rajd Chorwacji, nawet bez chwili namysłu, aspiruje do miana jednego z najtrudniejszych wyzwań ostatnich miesięcy. Kraina, która przynosi na myśl prażące Słońce, ciepłe morze i przede wszystkim, wakacyjne wspomnienia, przywitała fanów zmienną, zdradliwą pogodą. Zawodnicy mogli szybko zapomnieć o ściganiu się na przyczepnym asfalcie, który w wielu miejscach zamieniał się w motorsportowe lodowisko. Wszechobecne błoto i kamienie nie oszczędzały ogumienia, a prawie każda próba sportowa miała własną, zwodniczą historię. Walka o prym na południu Europy przerodziła się w prawdziwą batalię na wytrzymałość, zarówno ludzkiej cierpliwości oraz koncentracji, jak i technicznych możliwości samochodów.
Przez osiemnaście odcinków specjalnych lider rajdu pozostawał niezmienny. Gdy wszystko wydawało się już rozstrzygnięte, Ott Tanak wyrwał mu pałeczkę pierwszeństwa, wybierając korzystniejsze opony na finałowy etap. Walka miała rozstrzygnąć się na wieńczącym rundę power stage’u. Był to spektakl… jednego aktora. Kalle Rovanpera zdominował nie tylko ostatnią próbę, ale i całą imprezę, wygrywając aż osiem odcinków specjalnych. Zawodnik Toyota Gazoo Racing WRT wywalczył już drugą wiktorię z rzędu, umacniając się na czele klasyfikacji generalnej WRC. Warto wspomnieć, że ten chłopak ma… dwadzieścia jeden lat!
W telegraficznym skrócie…
Rajd Chorwacji 2022 miał być przyjemną, przyczepną, asfaltową podróżą po punkty. Okazał się jednak niezwykle męczącą przeprawą pełną zdradliwych pułapek, o czym już na samym początku przekonało się kilka załóg. Esappeka Lappi przestał liczyć się w walce o wygraną po pierwszym oesie, Fin uszkodził swojego GR Yarisa o wystający kamień. Kiepskie humory w stajni Toyoty spotęgował Elfyn Evans – Walijczyk szybko złapał kapcia i tracił do czołówki ponad minutę. Pierre-Louis Loubet z M-Sportu przebił tak wiele opon, że po OS3 wrócił do parku maszyn, nie mając już żadnego zapasu. W tym samym czasie z rywalizacją pożegnał się Adrien Fourmaux. Francuz stracił panowanie nad Pumą i spadł do okolicznego ogródka…
Problemy nie opuszczały też zespołu Hyundaia… Niezłe tempo prezentował Ott Tanak, lecz Thierry Neuville po raz trzeci z rzędu narzekał na techniczną kondycję swojego samochodu. Belg musiał nawet pchać swoje auto po awarii alternatora, seryjnie zbierając sędziowskie kary za spóźnienia na PKC. Potknięcia rywali wykorzystał Kalle Rovanpera. Lider mistrzostw świata wygrał sześć z ośmiu piątkowych prób budując kolosalną przewagę nad oponentami.
Sobota rozpoczęła się standardowo, od ogromnego deszczu. Do żywiołu wody dołączył też ogień. Oliver Solberg wypadł z trasy a gorący wydech Hyundaia i20 zapalił trawę i tył auta. OS9 został odwołany. Układ sił zmienił się na jedenastej próbie sportowej. Kalle Rovanpera przebił oponę na pierwszej partii, a skazany na porażkę Tanak wrócił do gry, odrabiając lwią część potężnej straty. Po porannej pętli Estończyk był tylko siedemnaście sekund za Finem.
Popołudnie nie przyniosło zmiany w czubie klasyfikacji, a Rovanpera powiększył zapas aż do dwudziestu sekund. Prawdziwą gwiazdą był jednak Thierry Neuville. Belg naciskał na Craiga Breena z M-Sportu i na koniec dnia zbliżył się do podium na niecałe pięć sekund. Kierowca Hyundaia zapewne zepchnąłby Irlandczyka, lecz włodarze imprezy odwołali piętnasty start.
Niedzielna dramaturgia!
Ostatni, najkrótszy etap imprezy miał stać się również tym… najbardziej emocjonującym. Sprawa ostatecznego układu sił na podium była bowiem zupełnie otwarta. Tanak powrócił z rajdowego, zimowego snu, naciskając na lidera. Neuville prezentował fantastyczne tempo, wysyłając jasny sygnał Craigowi Breenowi. Zespół Hyundaia walczył więc o złoto oraz brąz.
Rozgrywany o 7:08 OS17 ostudził emocje. Kalle zwiększył bufor bezpieczeństwa o kolejne, niezwykle cenne sekundy, mając aż pół minuty zapasu nad rywalem. Jednak na następnej próbie Hyundai ustrzelił dublet – Neuville wyprzedził w końcu Craiga Breena z M-Sportu, a Ott Tanak pokazał, iż nie zamierza składać broni. Estończyk wybrał zupełnie inne ogumienie od swojego rywala, co zaprocentowało na przedostatnim oesie. Mistrz świata z 2019 roku odrobił stratę z nawiązką, wyprzedzając Rovanperę o… półtorej sekundy. Fin był wyraźnie zdruzgotany, mówiąc wprost do kamery, że jego szanse na triumf są po prostu minimalne. Twarde komplety założone na GR Yarisa nie sprawdzały się na mokrej i śliskiej nawierzchni.
Power stage był więc nie tylko walką o dodatkowe, cenne w całorocznym ujęciu punkty. Na trasie Zagorska Sela – Kumrovec 2 miały rozstrzygnąć się losy całej imprezy. Nawierzchnia była całkowicie sucha, ale miejsca cięć pokryte były mokrym, lepkim błotem. Oczekiwania fanów sięgały zenitu, a czołówka zaspokoiła kibicowski apetyt. Kalle Rovanpera dosłownie pofrunął po wiktorię, mimo tego, że na papierze jego „gumy” nie pozwalały na dokonanie cudu. Fin wykonał jedną z najbardziej spektakularnych szarży w historii WRC, pokonując Estończyka o prawie sześć sekund na oesie i przeszło cztery w ostatecznym rozrachunku. Tanak był wyraźnie zasmucony, ale po prostu nie było dziś mocnych na młodziutkiego Fina!
To już jest koniec!
Mimo wręcz gargantuicznych problemów pod koniec (awaria interkomu i… dachowanie!), Thierry Neuville utrzymał przewagę nad fioletowym Fordem Pumą Craiga Breena i stanął na najniższym stopniu chorwackiego podium. To najlepszy, tegoroczny wynik koreańskiego producenta, który znajdował się w wielkim maraźmie. Rezultat Tanaka i Neuvilla oznacza też pokaźną zdobycz punktową, Hyundai wyprzedził M-Sport, ale traci do Toyoty 42 oczka.
Wciąż nieoficjalnie, Rovanpera odjechał Neuvillowi na 29 punktów w klasyfikacji kierowców. Belg zgromadził 47 oczek, trzeci jest Craig Breen z dorobkiem 30 punktów. Mimo faktu, że Sebastien Loeb startował tylko w Monte-Carlo, nadal okupuje czwartą pozycję w generalce.
Z mało przyczepnego, brudnego od „syfu” oraz kamieni asfaltu przeniesiemy się na… mało przyczepne, brudne i kamieniste odcinki specjalne Rajdu Portugalii. Stawka WRC zawita do tego malowniczego kraju za niecały miesiąc, oficjalny początek Rally de Portugal już 17 maja. Jak będzie wyglądał dziewiczy, szutrowy sprawdzian ery hybrydowej? Zarządzanie tempem i stanem ogumienia stanie się kluczowe. Zawodnicy nie będą mogli skorzystać z popołudniowego serwisu pierwszego dnia, uszkodzenia i awarie mogą być więc tragiczne w skutkach… Z pomocą przyjść ma nowsza wersja wzmocnionego ogumienia Pirelli Scorpion.
Wszystkie informacje o Rajdzie Chorwacji i tabelę wyników znajdziecie na stronie turnieju.