Rajdu Nowej Zelandii i jego organizatorzy są na dobrej drodze, żeby zapewnić sobie miejsce również w przyszłorocznym kalendarzu WRC. Impreza wróciła do rozpiski po bardzo długiej przerwie.
W tym roku Rajd Nowej Zelandii wróci po dziesięciu latach nieobecności do kalendarza WRC. Co prawda, przerwa miała się zakończyć już w 2020 roku, ale wtedy na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa. Promotor WRC jest zadowolony z postępu przygotowań do nadchodzącego wydarzenia. Wstępnie zapowiedziano już, że światowa czołówka zamelduje się na Antypodach już w 2023 roku.
„Jesteśmy w końcowej fazie negocjacji odnośnie 2023 roku. Jeśli rozmowy nadal będą tak przebiegać, jestem przekonany, że przyjedziemy tu ponownie”
– powiedział Simon Larkin, dyrektor ds. wydarzeń w WRC Promoter, w rozmowie z serwisem Stuff. Dodał też, że jednym z celów w ostatnich latach było przywrócenie do kalendarza kultowych wydarzeń. W ostatnich latach wróciła Kenia i Grecja, a niebawem dołączy do nich Rajd Nowej Zelandii.
Dotychczasowe plany pokrzyżowała pandemia. Jednak zainteresowanie sponsorów wydarzeniem jest bardzo duże. Począwszy od korporacyjnego wsparcia Repco aż po producentów samochodów. Już dawno nie zdarzyło się, żeby Toyota, Hyundai i Ford były sponsorami jednej imprezy. O swoje miejsce w kalendarzu stara się również Australia, ale proponowany wcześniej system rotacyjny nie sprawdzi się w tym przypadku.
Zobacz: Powrót Nowej Zelandii i Paddona do WRC
Być może WRC wróci do Australii, ale na pewno nie kosztem Rajdu Nowej Zelandii. Najwcześniejsza, spodziewana data to aktualnie 2024 rok. Tegoroczna edycja Rajdu Nowej Zelandii wystartuje w dniach 29 września – 2 października.
