Rallycrossowy dylemat: Słomczyn vs Nyirad

fot. Michał Kondrowski

Przed zawodnikami całkiem spory dylemat. Po długiej przerwie pod koniec września będzie trzeba wybrać. Czy startować w Słomczynie czy w Nyirad na Węgrzech. Odległość między torami liczona jest w setkach kilometrów, ale w czasie MPRC odbywa się runda CEZ, a to już ważna informacja dla wielu polskich kierowców.

W tym roku reprezentacja Polski w cyklu FIA CEZ urosła w siłę. Dotychczas jeśli rundy się pokrywały to były to wspólne i łączone eliminacje na jednym torze. Ale tym razem terminy się pokrywają, a zawody odbywają się w różnych krajach.

Dla zawodników Seicento Cup, RWD Cup czy Crosskartów jest to bez znaczenia. Ale w SuperNational i SuperCars wybór nie jest już taki prosty. Dodatkowo tor w Nyirad ze względu na swoją lokalizację i konfigurację jest bardzo lubiany. Duża różnica terenu, bardzo wymagająca trasa i bogata historia powodują, że wielu kierowców chce się na nim sprawdzić.

W SuperCars o międzynarodowy tytuł FIA CEZ walczy Zbyszek Staniszewski. Do stawki aut 4×4 od dwóch rund dołączył także Łukasz Złotnicki. Brak dwóch aut w SuperCars to spora strata w Mistrzostwach Polski. W SuperNational rywalizują dodatkowo Jakub Kowalczyk, Konrad Gryz, Sławomir Wołoch, Robert Dąbrowski oraz Halk. Nyirad może przyciągnąć także kolejne nazwiska kierowców, którzy planują spontanicznie odwiedzić ten obiekt.

Listy startowe dopiero ruszyły. Ale zawodnicy zostali postawieni przed trudnym wyborem. Stawka SuperCars i SuperNational może się rozdrobnić na krajowej rundzie. Chyba łatwo dojść do wniosku, że taki układ kalendarza nie powinien mieć miejsca. Bo o ile przyzwyczailiśmy się do kolizji terminów rallycrossu z rajdami to rallycross z rallycrossem to jest coś nietypowego.