Red Bull Racing mocno podkręca obroty na rynku transferowym. Najpierw na celowniku pojawił się Colton Herta, ale pojawiły się pewne problemy formalne związane z amerykańskim zawodnikiem. Teraz pod lupą ekipy jest Nyck de Vries. Który z nich zdobędzie angaż?
Red Bull w teorii ma zabezpieczony skład zespołu Alpha Tauri w sezonie 2023. Póki co w jego barwach mają startować: Pierre Gasly i Yuki Tsunoda. Kontrakt pierwszego zawodnika został nawet oficjalnie potwierdzony.
Francuz znajduje się w zasięgu zainteresowania ekipy Alpine, która chętnie wyłoży kilka milionów dolarów, żeby wzmocnić swój skład. Tym bardziej w obliczu nieudanych rozmów z Oscarem Piastri i Fernando Alonso.
Zobacz: GP Włoch: De Vries zadebiutuje w wyścigu
Dlatego Red Bull postanowił skorzystać z okazji i zabezpieczyć miejsce w bolidzie na wypadek potencjalnego transferu Francuza. Wybrano Coltona Hertę, ale młody Amerykanin nie ma superlicencji, co uniemożliwia mu starty w F1.
Władze zespołu liczyły na to, że FIA potraktuje sprawę z przymrużeniem oka i wystawi zawodnikowi dokument. Wszystko wskazuje na to, że plan się nie powiódł, dlatego Herta wypadł z gry.
Rynek transferowy w F1 nie znosi próżni, dlatego kolejnym celem transferowym Red Bulla został Nyck de Vries. Podobno Holender był już widziany w obecności Helmuta Marko, który jest jednym z decydentów w kwestiach transferowych w obu zespołach należących do Red Bulla.
Przeczytaj koniecznie: F1: Alex Albon po operacji wylądował na oddziale intensywnej terapii
Nyck de Vries cierpliwie czekał na swoje „pięć minut” w F1. Zawodnik jest bardzo bliski transferu, szczególnie po potwierdzeniu wysokiej formy po ostatnim GP Włoch, gdzie z sukcesem zastąpił Alexa Albona w bolidzie Williamsa. Holender dojechał do mety, zdobywając w debiucie swoje pierwsze dwa punkty. Wcześniej z powodzeniem potwierdzał swoją wyścigową jakość wygrywając mistrzostwa w Formule 2 i Formule E.