Daniel Ricciardo przyznał, że nowe podwozie VCARB 01, które otrzymał na Grand Prix Chin, przynosi mu „spokój ducha” po trudnym początku sezonu 2024. Australijczyk, który w zeszłym roku odrodził swoją karierę w F1 dzięki dobrym występom w AlphaTauri, w tym sezonie zmaga się z problemami w rebrandowanym zespole RB, szczególnie na tle błyszczącego formą Yukiego Tsunody.
Nowe podwozie na nowe wyzwania
Nowe podwozie zostało wprowadzone zgodnie z planem, ale Ricciardo nie ukrywa, że czekał na nie z nadzieją, iż pomoże mu w poprawie wyników.
„Byłem dość otwarty na temat moich trudności w tym roku,” powiedział Ricciardo. „Zawsze planowano wprowadzenie tego podwozia tutaj, ale jasno zaznaczyłem, że kiedy tylko będzie gotowe, chętnie je przyjmę. Yuki jest zadowolony ze swojego podwozia, więc to kwestia odhaczenia kolejnej rzeczy i upewnienia się, że wszystko jest w porządku.”
Choć nie znaleziono żadnych widocznych defektów w poprzednim podwoziu, Ricciardo uważa, że zmiana ta daje mu dodatkowy komfort psychiczny.
„Nie znaleziono żadnych problemów z moim starym podwoziem. Czasami takie rzeczy mogą być widoczne, czasami nie. Może to tylko kwestia oczyszczenia głowy. Nawet jeśli miałbym swoje stare podwozie, moje podejście do weekendu by się nie zmieniło, ale jestem pewien, że gdzieś głęboko to pomoże w jakiś sposób.”
Powtórka z historii?
Ricciardo porównał swoją obecną sytuację do pierwszego sezonu z Renault w 2019 roku, kiedy po trudnych wyścigach w Australii i Bahrajnie zdobył pierwsze punkty w Chinach, kończąc na siódmym miejscu.
„Mam nadzieję, że Chiny mogą znów stać się przełomem dla mojego sezonu,” powiedział Ricciardo.
Bez presji w zespole
Mimo spekulacji dotyczących możliwej zmiany w składzie RB, Ricciardo zapewnił, że nie odczuwa presji ze strony zespołu. Rezerwowy kierowca Liam Lawson, który zastępował Ricciardo po jego kontuzji w zeszłym roku, jest łączony z miejscem w RB na sezon 2025, a niektóre media sugerowały, że mógłby wskoczyć do zespołu jeszcze w tym roku.
Ricciardo jednak jasno zaznaczył, że nie potrzebuje zapewnień dotyczących swojej przyszłości:
„Nie musiałem szukać zapewnień. Codziennie jestem w zespole i gdyby coś się działo, usłyszałbym o tym bezpośrednio od nich. Mój start sezonu nie był świetny, ale nie jestem debiutantem, który próbuje dopiero zbudować swoją pozycję w sporcie i coś udowodnić. Mam na swoim koncie wyniki, które mówią same za siebie.”
Dodał, że zespół wierzy w jego umiejętności i wie, że może dostarczyć odpowiednie wyniki:
„Nie próbuję pokazać im czegoś, czego jeszcze nie widzieli. Chodzi tylko o to, aby doprowadzić mnie do punktu, w którym będę w stanie dostarczyć to, czego oczekują. Chcę osiągać dobre wyniki zarówno dla siebie, jak i dla nich. Ale nie ma dodatkowej presji w stylu 'czy będę miał fotel na następny weekend?’.”
Co dalej?
Grand Prix Chin to dla Ricciardo szansa na reset i zbudowanie lepszego rytmu na resztę sezonu. Z nowym podwoziem i wiarą zespołu, Australijczyk chce powrócić do formy, która sprawiła, że stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych kierowców w stawce. Czy nowy sprzęt pozwoli mu wyjść z cienia Yukiego Tsunody? Czas pokaże.