Robert Kubica mistrzem ELMS 2021!

851
fot. Orlen Team - oficjalny profil Twitter

Wielki triumf Roberta Kubicy i całego zespołu WRT, dramat ekipy Inter Europol Competition na Spa. Możemy to powiedzieć głośno, Polak zwycięża w serii ELMS!

Robert Kubica wraz z belgijskim zespołem WRT Team wygrał dzisiejszy, czterogodzinny wyścig na torze Spa-Francorchamps. Triumf gospodarzy oznacza już oficjalnie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej LMP2 European Le Mans Series. Dla naszego reprezentanta jest to zaś… pierwszy tytuł mistrzowski w seriach wyścigowych od 2005 roku i odwrócenie losu po katastrofie w sierpniowym 24h Le Mans. Wzruszający widok celebracji ceremonii wręczenia nagród oglądały setki biało-czerwonych kibiców, chętnie pokazywanych przez realizatora.

Niestety, poza mistrzowskim tytułem WRT w debiutanckim sezonie cyklu ELMS, sympatycy z Polski nie mieli wielu innych powodów do radości. Inter Europol Competition wraca do kraju na tarczy, oba jaskrawe prototypy Piekarzy nie ukończyły niedzielnej rywalizacji…

fot. European Le Mans Series – oficjalny profil Twitter

Mocne zamieszanie na starcie

Chaos. To słowo chyba najlepiej opisuje początek niedzielnego wyścigu. Już na pierwszym, ciasnym nawrocie La Source ogromny błąd popełnił kierowca czerwonej Oreci z numerem 34. Yoluc Salih z zespołu Racing Team Turkey nie wyhamował odpowiednio mocno przed nawrotem i z impetem uderzył w… prototyp G-Drive Racing o numerze 26, bezpośrednich rywali Teamu WRT. Spore kontrowersje wywołał fakt, że Salih próbując odbić po pierwszym uderzeniu raz jeszcze wjechał w tył Rusinova, za co otrzymał karę przejazdu przez boks.

Zamieszanie znakomicie wykorzystał Robert Kubica, który natychmiast wywalczył drugie miejsce. Świetna postawa Polaka smakowała jeszcze lepiej, bo w wyniku kraksy z gry musiał wycofać się wspomniany bolid G-Drive Romana Rusinova. Niestety, ucierpiał też zespół Inter Europol Competition. Jeden z limonkowych samochodów LMP3 został trafiony w ferworze walki i obrócony, co spowodowało uszkodzenia i sporą stratę czasową. Szybko okazało się, że Turbo Piekarze mają problem z elektroniką samochodu numer 13. Był to prawdziwy cios, bo właśnie załoga tego Ligiera miała walczyć dziś o miejsce na podium.

W międzyczasie oglądaliśmy fenomenalne pojedynki między kierowcami klasy GTE. Liczne kraksy spowodowały, że stawka mocno się zacieśniała i co chwilę byliśmy świadkami walki o fotel lidera. Pikanterii dodawał też fakt, że samochody klasy turystycznej często walczyły bok w bok z o wiele mocniejszymi konstrukcjami LMP3 i LMP2. Na Spa było bardzo ciasno.

Jeżeli możemy mówić o karmie, to ta dopadła dziś Racing Team Turkey. Po wywołaniu problemów na starcie, na trzynastym okrążeniu w Orece Saliha zawiódł układ kierowniczy. Kierowca wypadł na żwirową pułapkę i wywołał full course yellow. Czołówka zjechała do boksów, Team WRT z Robertem Kubicą na pokładzie objął prowadzenie. Powodem awansu był znacznie krótszy pit. Doszło tylko krótkiego serwisu, rywale zmieniali zaś kierowców.

fot. Inter Europol Competition – oficjalny profil Facebook

Ani grama emocji mniej

Po około godzinie wyścigu byliśmy świadkami potężnego wypadku, który wymusił wyjazd drugiego dziś samochodu bezpieczeństwa. Diego Menchaca z zespołu Algarve przestrzelił hamowanie i uderzył w Camerona Duncana, reprezentującego stajnię Spirit of the Race. Fakt ten zadziwił kibiców, była to kolizja dwóch samochodów z różnych klas, które w momencie wypadku… nie walczyły bezpośrednio ze sobą. Na domiar złego kierowca z numerem 24 wrócił na tor w niebezpiecznym miejscu za zakrętem i… znowu spowodował kraksę. Tym razem zupełnie nieświadomy niebezpieczeństwa Michael Benham dosłownie wbił się w tył biało-zielonej Oreci Algarve Pro Racing. Oglądaliśmy więc długą neutralizację, która pozwoliła rywalom na dogonienie Roberta Kubicy i zniwelowanie sporej już straty.

Niestety, problemy mieli też Polacy. Na około dwie i pół godziny przed końcem, w ostatniej szykanie obrócił się Mattia Pasini z Inter Europolu. Włoch otrzymał też po kilku minutach karę przejazdu przez pit lane po kontakcie z Ligierem #3 United Autosports w pierwszym zakręcie. Po chwili realizator pokazywał nam walkę między Kubicą a Patrickiem Piletem z Idec Sport. Polak agresywnie bronił się przed rywalem, doszło też do drobnego kontaktu i małych uszkodzeń. Pojawiło się zagrożenie, że reprezentant WRT otrzyma karę za swoje zachowanie. Przedstawiciele Idec uważali, że postawa Roberta była niebezpieczna, a podczas obrony doszło do dwóch manewrów, co znacznie narusza regulamin wyścigowy.

Po nieudanej walce Pilet jako pierwszy zjechał do boksów. Francuz został zmieniony przez swojego rodaka, Paula Lafargue. Belgowie z WRT zareagowali od razu. Kamery pokazały rozgrzewającego się Yifeiego Ye. Robert zjechał do boksu, gdy zegar na Spa wskazywał nam dwie godziny i dwadzieścia minut do zakończenia rywalizacji. Za stint krakowianina należą się… gromkie brawa. Kubica zrealizował postawione mu cele w stu procentach.

fot. Orlen Team – oficjalny profil Facebook

WRT na prowadzeniu

Yifei Ye wyjechał z boksu na drugim miejscu, tuż za United Autosports i blisko trzy sekundy przed Idec Sports. Chińczyk pędził jak natchniony i bardzo szybko dogonił brytyjski bolid. Ye bez problemu wyprzedził Manuela Mandonado, któremu przeszkodził jeden z Astonów niższej klasy GTE. Manewr był tylko preludium do jego dalszego, fantastycznego występu.

Drugi kierowca gospodarzy praktycznie od razu zaczął budować przewagę nad goniącymi go rywalami, która wynosiła nawet… pół minuty! Niestety, gdy Chińczyk nieoczekiwanie zjechał do boksu, realizator pokazał nam potężną kraksę Inter Europolu. Aidan Read uderzył swoim Ligierem w opony. Ogromna prędkość wyrwała lewe koło, zawieszenie i elementy aerodynamiczne. Sędziowie natychmiast ogłosili kolejną neutralizację. Na tej decyzji skorzystali rywale Teamu WRT, którzy bez wyścigowego ryzyka mogli zbliżyć się do samochodu z numerem 41. Na szczęście Australijczykowi z ekipy Piekarzy nic się nie stało.

Po wznowieniu rywalizacji Ye znów pędził jak szalony i momentalnie powiększył różnicę. Niestety, w kilku zakrętach poważnie naruszył limity toru i wykorzystał liczbę upomnień bez kar czasowych. Komentatorzy przekazali nam informacje, że wcześniejszy postój WRT był spowodowany… karą stop and go. Na profilach społecznościowych belgijskiej ekipy ukazał się jednak wpis tłumaczący, że samochód oklejony reklamami PKN Orlen złapał… kapcia.

Gdy do końca wyścigu na Spa pozostała jeszcze godzina, Ye przymierzał się do zjazdu i oddania fotela Deletrazowi. Na postój zdecydowali się też rywale. Wszystko ułożyło się po myśli inżynierów WRT. Deletraz zachował kilkanaście sekund przewagi, prototypy ekip Duqueine i United Autosports wyjechały na nitkę Spa tuż obok siebie, a ich wzajemna walka pozwalała na zachowanie liderowi rozsądnego tempa i obserwowanie czasów rywali.

fot. Inter Europol Competition – oficjalny profil Facebook

Dmuchać i chuchać…

Nauczeni przykrym doświadczeniem z 24h Le Mans, nie cieszyliśmy się zbyt szybko z ewentualnego sukcesu zespołu WRT i mistrzowskiego tytułu Roberta Kubicy. Polak sam studził nastroje w oficjalnym wywiadzie podczas transmisji live. Deletraz jechał jednak równo i nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że tylko duże problemy techniczne mogą poważnie zaszkodzić gospodarzom. Wciąż niejasna była tylko taktyka belgijskiej stajni. Okazało się, że zamiast dodatkowego postoju, WRT postawi na oszczędzanie paliwa.

Czas mijał a liczni biało-czerwoni kibice szykowali się już do wielkiej fety. Nadal trwała walka o drugie miejsce, jednak przed samym zakończeniem byliśmy świadkami drugiego smutnego obrazu. Ligier #14 Inter Europolu zjechał do boksu, podjęto decyzję o wycofaniu. Oznaczało to, że żaden z prototypów Turbo Piekarzy nie ukończy rywalizacji na torze Spa. Na osiem minut przed końcem samochód #5 uderzył w bandę. Sędziowie podjęli decyzję o wprowadzeniu full course yellow, co praktycznie zapewniło zwycięstwo ekipie WRT. Choć przed flagą w szachownicę powrócono do rywalizacji, pozycja lidera była niezagrożona!

fot. Orlen Team – oficjalny profil Facebook

Pierwszy tytuł od 2005 roku!

Aż chce się krzyknąć, mamy to! W niejednym domu nad Wisłą uroniono dziś kilka łez. Po zwycięstwie w Barcelonie, Austrii, piątym miejscu we Francji, czwartym we Włoszech i dzisiejszym, trzecim w tym roku najwyższym miejscu na pudle, trio Kubica/Ye/Deletraz oficjalnie zostaje mistrzem Europy serii wyścigów długodystansowych. Team WRT triumfuje w swoim debiucie w cyklu ELMS jeszcze przed rozegraniem ostatniej rundy w Portimao. Dla Roberta to nie tylko wspaniały dzień ale istotny, marketingowy wyczyn. Kubica walczy w końcu o pozostanie w F1. Królowa motorsportu ma jeszcze jeden wolny fotel w Alfa Romeo.

W klasie prototypów LMP3 najszybsza okazała się ekipa DKR Engineering. Holendrzy pokonali 96 okrążeń (zwycięzcy LMP2 przejechali trzy kółka więcej). W najniższej klasie GTE dominacja Ferrari, które zgarnia całe podium. Najlepszą załogą był zespół AF Corse.

Dokładne wyniki wyścigu na Spa wraz podziałem na klasy dostępne jest na stronie ELMS.